#27

6.3K 212 36
                                    

Powoli otworzyłam oczy. Bill już nie spał. Skanował namiętnie moją twarz. Speszyłam się i na nowo zamknęłam oczy. Chłopak zdjął kosmyk włosów z mojej twarzy. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-bill ja nie zmienię się z dnia na dzień -powiedziałam smutno
-umiesz zepsuć każdy piękny moment -zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na jego piękna twarz. Trochę się zestresowałam i wstałam z łóżka.
-gdzie idziesz ? -zapytał smutno
-muszę się zbierać na samolot -powiedziałam dołującym głosem
Chłopak wstał gwałtownie. I zaczął się zbierać. Zszedł na dół, zostawiajac mnie bez słowa. Zrobiło mi się przykro że tak po prostu wyszedł ale w tej chwili moje myśli zajmowało coś innego. Ubrałam się, lekko pomalowałam i zeszłam na dół. Przestraszyłam się gdy zobaczyłam Billa siedzącego na kanapie.
-a ty jeszcze tu? -zapytałam zdziwiona.
Czyli jednak mnie nie zostawił,
-jadę z tobą , jeśli zechcesz
-Bill ja nie wiem czy to dobry pomysł -chciałam żeby pojechał, tak bardzo tego potrzebowałam, ale nie mogłam na to pozwolić,
-rozumiem -powiedział smutno.
Zaczął iść w stronę wyjścia,
-jedz ze mną -odpaliłam szybko.

Bill
Pojechaliśmy na lotnisko. Po dwugodzinnej odprawie wsiedliśmy do samolotu. Dziewczyna była zmęczona, w czym nie było niczego dziwnego. Niepewnie oparła głowę o moje ramie. Kolejny raz poczułem to dziwne uczucie w brzuchu. Byłem pewny że dziewczynie jest głupio. Trzymała dłoń pomiędzy nogami. Niepewnie chwyciłem za nią i położyłem na jej udzie po czym położyłem swoją rękę na jej. Dziewczyna odwróciła rękę i splotła nasze dłonie. Tak bardzo chciałem aby jej mama wyzdrowiała, aby ten koszmar się skończył i żeby w końcu była szczęśliwa.

Diane
Niepewnie weszłam do sali szpitalnej, zobaczyłam moją mamę, bladą, wychudzoną. Ukłuło mnie to w serce. Podeszłam do jej łóżka a za mną wyszedł Bill. Zapłakana kobieta spojrzała na mnie potem na Billa. Uśmiechnęła się szczerze.
-Die, córeczko ...-z jej oczu polały się łzy -musimy się pożegnać
-nie mamo , nie mów tak -chwyciłam za jej dłoń
-przeżyłaś tak wiele w swoim życiu , nie chce żeby było jak kiedyś. Zmieniłaś się, widziałam to. Nie chce abyś po tym jak odejdę ....-na chwile się zatrzymała -żebyś znów się załamała.
-byłaś moją małą córeczką. Widziałam w tobie to czego nikt inny nie widział.
-mamo proszę...-powiedziałam błagalnym głosem.
Widziałam, że z oczu Billa spłynęła łza
-kochanie pomimo tego że na początku nie do końca chciałaś mnie zaakceptować, to decyzja o zaadoptowaniu cię była najlepszą decyzją w moim życiu. Skarbie ...-spojrzała na chłopaka -chce żebyś była szczęśliwa i wiem że kiedyś będziesz. Widziałam jak na niego patrzysz. Jak zmieniłaś się jak go poznałaś.
Zarumieniłam się
-nie spierdol tego -powiedziała stanowczo
Przytaknęłam tylko głową. Chłopak uśmiechnął się smutno
-opiekuj się nią -powiedziała już bardziej radośnie -jak coś jej zrobisz , to będę cię nawiedzała w nocy-kobieta zaśmiała się. Podziwiałam ją za to, że nie ważne jak bardzo świat się walił, uśmiech nie schodził z jej ust.
-będę, obiecuje-powiedział z uśmiechem na twarzy
-mamo proszę...nie żegnaj się -z moich uczy poleciała jedna łza
- nie płacz skarbie-powiedziała ale jakby cała energia wróciła do niej na nowo - ja zawsze gdzieś tam będę. Każdy musi na coś umrzeć a ja umrę chociaż szczęśliwa. Przykro mi że nie zobaczę swoich wnuków, twojego ślubu ... Ale jestem wdzięczna za każdą chwile jaką mogłam z tobą spędzić. Jestem z ciebie dumna. To daje mi otuchy. Już się nie boje umierać.
Z moich oczy już całkowicie polały się łzy. Bill objął mnie ramieniem.
-Kocham cię córeczko
-ja Ciebie tez mamo.
-jestem zmęczona, położę się.
Kobieta powoli zamknęła oczy. Nagle uścisk jej dłoni na mojej poluźnił się. Ucałowałam jej czoło. Tętno spadało. Podbiegli lekarze. Bill mocno mnie przytulił a ja patrzyłam jak z mojej ukochanej  mamusi powoli ulatuje życie.
Usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu
-czas zgonu 13:43




Z dedykacją dla oliwki ❤️❤️

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz