12

2.6K 248 56
                                    

Kolejne parę dni minęło im w nieco pogodniejszej atmosferze, jednak nie była ona jakaś nadzwyczajna. Wszystko toczyło się swoim rytmem. Hoseok i Yoongi mimo spędzania razem czasu nie wchodzili sobie zbytnio w drogę. Reszta domowników również powróciła do swoich codziennych obowiązków. Najwyraźniej każdy niemo stwierdził, że jedna osoba więcej w zamku dużo nie zmieniła w jego dotychczasowym funkcjonowaniu, więc czemu mieliby się nad tym dłużej rozczulać.

Yoongiemu zaklimatyzowanie się w nowym miejscu przyszło o wiele lepiej niż uprzednio sądził. Kiedy każdy zaczął go traktować jak normalnego człowieka, a nie gościa najwyższej rangi poczuł jak początkowy ciężar spadł z jego ramion. Nie wrócili z Hoseokiem już ani razu do wydarzeń z balu. Nie było ku temu zbytniej okazji, gdyż Kim najczęściej wracał późno w nocy do ich wspólnej sypialni. Był wtedy zmęczony papierową robotą oraz uczestnictwem w ważnych spotkaniach biznesowych z przedstawicielami innych państw. Zawsze gdy kładł się spać odwracał się do Yoongiego plecami. Zupełnie tak jakby spał w łóżku z kolegą, który zostawał u niego po prostu na noc, a nie z osobą, z którą miał spróbować czegoś więcej. Nie można powiedzieć, że blondynowi to nie przeszkadzało, bo w końcu myślał, że nawiażą ze sobą jakąś nić porozumienia, a tymczasem wszystko co razem robili to jedli i kładli się spać po przeciwnych stronach łóżka.

Dzisiejszy dzień również nie różnił się niczym od poprzednich. Hoseok wstał i wyszedł z pokoju zanim Yoongi zdążył się obudzić, więc kiedy Min otworzył oczy nie zastał w pokoju nikogo więcej oprócz siebie samego. Nie śpiesząc się z opuszczeniem pomieszczenia włączył wielki telewizor stojący na komodzie naprzeciwko łóżka i tępym wzrokiem śledził pierwsza lepszą dramę, która była akurat emitowana. Był smutny, bo minęło już kilka dni, a jego kontakt z Hoseokiem nie uległ zmianie. Nie mieli nawet czasu, aby zacząć się poznawać, bo starszy ciągle latał w tę i spowrotem. Yoongi nie był na niego o to zły, bo w końcu rozumiał, że jako przyszły władca chłopak ma na pewno wiele rzeczy na głowie, ale jednak mała igiełka zawodu kuła jego kruche serduszko.

Po godzinie zszedł na dół, aby zjeść śniadanie wraz z resztą królewskiej rodziny, a kiedy wszedł na salę i zobaczyl tam jedynie najstarszego z synów króla Namjoona przybił sobie mentalnie piątkę. Czyżby los był tak przychylny, że w końcu sprawił, iż mieli chwilę dla siebie?

- Gdzie reszta? -zapytał uprzejmie blondyn, zajmując miejsce naprzeciwko swojego obieku westchnień. Hoseok zaszczycił go spojrzeniem oraz tym cudownym uśmiechem od którego Minowi już od dawna miękły kolana.

- Rodzice pojechali coś załatwić w sąsiednim państwie, a chłopcy zapewne skorzystali z chwili wolności i ruszyli na miasto poszaleć. Tak więc kraj został na mojej głowie -odparł rudowłosy. Kim dostrzegł, że prawy kącik ust towarzysza drgnął lekko w górę. -Może chciałbyś dzisiaj coś wspólnie porobić? Nie mieliśmy ostatnio czasu dla siebie. Za co z góry przepraszam, bo to całkowicie moja wina, jednak mam nadzieję, że rozumiesz. Przygotowanie się do objęcia władzy nie jest takie kolorowe jakby się wydawało.

- Z chęcią ci dzisiaj potowarzysze i nie martw się. Ja naprawdę rozumiem, że to duże zamieszanie i ogromna zmiana -odpowiedział Yoongi przenosząc wzrok ze swojego talerza na rudowłosego. -Mój ojciec opowiadał mi o swoich przygotowaniach, kiedy ja byłem zaczynałem co nie co, więc naprawdę rozumiem.

- Nie jesteś nieco za młody na objęcie władzy? -zapytał Hoseok, przyglądając się uważniej swojemu towarzyszowi. Twarz Yoongiego wyglądała naprawdę młodo. Nie widział na niej żadnych zmarszczek wywołanych stresem i upływającymi latami. Min był niczym młody bóg, na którym czas nie zdążył odcisnąć jeszcze swojego piętna.

- Mam dwadzieścia lat. Jako pierworodny syn króla zostałem zaznajomiony już ze wszystkimi ważnymi aspektami. Przecież ktoś w przyszłości musi przejąć tron, więc jak na razie jestem jedynym kandydatem -jego głos brzmiał jakby był nieco urażony słowami Kima. -No chyba, że weźmiemy ślub. Wtedy nasze królestwa się połączą, a ty będziesz miał dwa razy większe terytorium do ogarnięcia -dodał już nieco ciszej.

- Wybacz, nie chciałem Cię zdenerwować. Po prostu wygladasz o wiele młodziej niż w rzeczywistości masz, ale to raczej jest plus -sprostował uśmiechając się nieśmiało. Cała pewność siebie automatycznie z niego wyparowała, gdy usłyszał nieco oskarżycielski ton blondyna. -Jeśli do jakiegokolwiek ślubu by doszło to nie podejmowałbym żadnych decyzji bez konsultacji z Tobą. W końcu chciałbym abyś ty też decydował o dobru swojego rodzinnego kraju, a nie tylko stał obok mnie i ładnie wygladał. Od zawsze szukałem kogoś, kto mógłby mi doradzić w chwili zawahania lub kogoś, kto wsparłby mnie w wyborze trafnej decyzji, ale moje dotychczasowe towarzyszki wolały raczej myśleć o tym jaką suknie ubrać na dany bal albo jak to tylko złapać mnie na dziecko, abym nie mógł się wywinąć ze związku z nimi.

Yoongi aż pisnął w duchu. Mimo wcześniejszego zdenerwowania teraz cieszył się niczym małe dziecko, bo Hoseok właśnie potwierdził to, że ma on szanse na dalsze życie u jego boku. Przecież kto byłby lepszym kandydatem na partnera niż on? Znał się na tych wszystkich cyferkach oraz wiedział z kim warto zawrzeć sojusz, a kogo najlepiej omijać szerokim łukiem. Również zaczął przygotowania do objęcia tronu, więc w wielu rzeczach orientował się nienagannie. Poza tym, kto znał lepiej potrzeby obywateli jego kraju niż on sam. Mógłby podpowiedzieć Hoseokowi co i jak. No przecież byłby mężem idealnym!

- Yoongi? -zapytał Kim, kiedy nie uzyskał żadnej odpowiedzi od młodszego, który zamyślony uśmiechał się szeroko i rozmarzonym wzrokiem wpatrywał się w jego osobę.

- Przepraszam -Yoongi natychmiast wyrwał się z zamyślenia i uraczył starszego od siebie chłopaka najbardziej uroczym uśmiechem na jaki było go stać. W tej chwili był przeszczęśliwy. Hoseok naprawdę chciał się z nim liczyć. Nie miałby robić jedynie za piękną ozdobę u jego boku, a miałby być jego prawdziwą pomoca. Można wręcz rzec, że prawą ręką. -Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Już od dawna wiedziałem, że jesteś cudownym człowiekiem, a teraz tylko to potwierdziłeś. Obiecuję, że jeśli tylko nam się uda to będę dla ciebie prawdziwym wsparciem. Nigdy nie zostawię cię samego, gdy będziesz w potrzebie -zadeklarował wyciągając dłoń w stronę rudowłosego, który z delikatnym uśmiechem wpatrywał się w niego.

Yoongi po chwili poczuł, jak długie palce starszego splatają się z tymi jego. Patrzyli się sobie w oczy w ciszy, przerywanej jedynie ich oddechami oraz krzątaniną kucharzy za ogromnymi drzwiami prowadzącymi do kuchni. Hoseok w tym momencie wiedział, że trafił na odpowiednia osobę. Natomiast Yoongi przepadł doszczętnie w przepięknych oczach Kima.

~
OKEJ WOW BO WRACAM PO PÓŁROCZNIEJ PRZERWIE.

Czy ktoś tu jeszcze w ogóle jest?

Mam nadzieję, że tak, bo ruszamy z akcją. Dzisiaj trochę posłodziłam, więc mam nadzieję, że wynagrodziło wam to tę długą przerwę. Liczę na wasze komentarze!

Już dawno po maturach i w końcu mam święty spokój i wiele pomysłów, które wciele w życie po zakończeniu tego opowiadania czyli pod koniec czerwca¿¿¿ a przynajmniej taki mam plan.

6 czerwca wylatuje do Paryża spełnić swoje największe marzenie!!! Ktoś też wybiera się na koncert bangtanów?

Do następnego~

Dream °sope°✔Место, где живут истории. Откройте их для себя