Technika

13 2 0
                                    

- Tom, choć na obiad!

Młodzieniec uniósł głowę nad płotem i rozglądnął się dokładnie, nie był pewien, z której strony dobiegło wołanie. Zbyt mocno skupił całą uwagę na konsoli do swojego niedużego dronu, by usłyszeć dźwięki rzeczywistego świata. Poczekał chwile, chciał upewnić się, czy ktoś powtórzy jego imię, lecz nic takiego nie nastało i czym prędzej wcisnął odpowiedni guzik, aby zabawka wzniosła się w powietrze. Chłopak głęboko bujał w obłokach patrząc w górę jak jego dron wykonuje różne akrobacje i wyobrażał sobie, że jest wielkim mistrzem sztuczek maszyn latających. Nikt inny nie potrafi tak świetnie, jak on sterować, a tym bardziej tak precyzyjnie. Bez problemu udało mu się wykonać obrót albo nawet w ostatniej chwili zatrzymać robota, żeby nie zderzył się ze ścianą. Wierzył w to, że któregoś dnia pokaże światu swój talent i będzie najlepszy na ca....

- mówiłam coś do ciebie - odezwał się głos.

Chłopak westchnął i podwinął rękaw. Spojrzał na TimeFona, który pokazywał nieodebraną rozmowę. Była to gumowa bransoletka, z tarczą jak u zegarka, ale posiadała też funkcje wyświetlania informacji nad gadżetem w postaci hologramu. Wiedział już, że ma spóźnienie w domu i nieuniknioną rozmowę. Chcąc zobaczyć poprzednie połączenia, przekręcił obudową urządzenia w lewo. Dostrzegł, że wcześniejsze wołanie też dochodziło z tego widżetu i tym razem musiał już biec do domu. Schował swój sprzęt do plecaka i truchtem zmierzał w stronę domu.

W miejscu, gdzie Tom przebywał, znajdowały się także roboty sprzątające, które dbały o czystość w mieście. Na ziemi bardzo często walały się stare ulotki bądź elektryczne papierosy. Produktów z papieru niemal już nie było, bo wszystkie wiadomości znajdowały się w Tab-Slimach, czyli cienkich jak kartka tabletach. Z gazet czy innych rzeczach tego gatunku zrezygnowano dawno temu, ponieważ wprowadzono stan czystości nakazujący pozbycie się produktów, które mogłyby mieć zły wpływ na klimat. W ten sposób ograniczyło się zaśmiecanie miasta do minimum, a mieszkańcy otrzymali telefony z wysuwanym, przeźroczystym ekranem reagującym na głos i samoczyszczące się termosy wraz z białymi kostkami do rozpuszczenia w wodzie. Po rozpuszczeniu otrzymywało się np. kawę lub ulubiony sok. Kostki były małe i występowały również takie, że po ogrzaniu niewielkim laserem otrzymywano zupę. Tom dotarł do przejścia dla pieszych, ale zniknęło mu zielone światło. Przed nim ukazał się obraz policjanta wskazującego palcem na znak STOP. Chłopak pomruczał coś pod nosem i czekał cierpliwie, choć chciał przejść, ale powstrzymał się, bo siostra byłaby zdenerwowana, gdyby przyprowadzili go strażnicy i wyjaśnili całe zajście. W tych czasach przestrzeganie zasad było kluczem do uniknięcia konfliktów. Gdy sygnalizacja zmieniła barwę, piesi ruszyli przez oświetloną jezdnie. Diody po obu stronach miały czujniki na wypadek, gdyby jeden z przechodniów wyszedł poza tak zwaną strefę bezpieczeństwa.

Dom był tuż za rogiem, ale od teraz musiał iść bardzo cicho i niepostrzeżenie wejść przez okno do swojego pokoju. Był już przy furtce. Potem po czworakach chciał skryć się za sztucznymi krzakami w kształcie gwiazdy, a następnie uniknąć widoku kamery pod dachem. Czuł się w tej chwili jak ninja z książki, którą mu kiedyś czytała siostra. Wykonał kilka szybkich ruchów i co chwilę rozglądał się wokół. Dotknął spoconymi rękoma metalowego parapetu i rozluźnił mięśnie. Zastanawiało go tylko jedno... Usłyszał za sobą znajomy dźwięk pocierania o siebie stali. Gdy się zorientował, o co chodziło, coś pociągnęło do tyłu.

- Leo, puść !-krzyknął, ale pies nie miał żadnego zamiaru wykonać zadania i trzymał chłopaka w swoich stalowych szczękach.

Przeciągnął go po trawniku, kawałek po schodach, przez progi i nagle znalazł się w dużym pokoju. Chwycił się za tyłek, bo zaliczył kilka mocnych uderzeń o stopnie, gdy pupil go targał. Zwierzak stanął przed nim i zamachał drucianym ogonem najwidoczniej zadowolony ze swojej roboty. Był on wielkości owczarka, a niesamowite co posiadał to zmiana koloru sierści na blaszanym tułowiu. Zachowywał się jak stary dawny pieszczoch, ale dzięki wbudowanemu rozumowi bez problemu wykonywał także skomplikowane polecenia. Tom kochał jego złote oczy, były niesamowicie inteligentne i jedyne na świecie. Poza tym na całym ciele występowały przerwy, a w nich sprężyny i sprężone powietrze, dzięki którym mógł swobodnie się poruszać.

Camp of SurvivorsWhere stories live. Discover now