1

1.1K 98 71
                                    

Nienawidzę chodzić do szkoły.
Tak bardzo nienawidzę.
Siedzę w pierwszej ławce, w środkowym rzędzie, zaraz na przeciwko tablicy. Czuję się z tym niekomfortowo. Jakby ktoś cały czas obserwował moje plecy. Non- stop czuję niepokój. Najpopularniejsze osoby w klasie zawsze zajmują tyły. Nigdy się tam nie pcham. Nie jestem samobójcą. Gdybym usiadł na końcu klasy, pewnie już dawno bym nie żył. Hyunjoon i Hyunjin chyba ukręciliby mi karku. Ta dwójka znęca się nade mną najbardziej. Na prawdę nie wiem co ja im takiego zrobiłem. Nigdy w życiu z nimi nie rozmawiałem. Obrali mnie za cel, gdy tylko rozpoczęliśmy naukę w liceum. Nie znałem ich wcześniej. Wiedzieli o mnie tylko tyle, że mam bogatych rodziców, lecz o mnie, personalnie - nie widzą nic. Kompletnie. Nie wiedzą co robię po lekcjach, czym się interesuję. Nie obchodzi ich nawet to jak muszę się czuć, będąc poniżanym za to, że oddycham.
Mają to kompletnie gdzieś.
Zero współczucia, zero empatii, zero niczego.
Zawsze powtarzają mi, że skoro mam pieniądze to nic więcej mi do szczęścia nie jest potrzebne. Ani przyjaciele, ani dobre oceny, ani nawet szacunek.
Snoby i materialiści.

Jedynym aspektem bycia wyrzutkiem społeczeństwa jest to, że na każdej lekcji siedzę sam. Jako jedyny w klasie. Dzięki temu nie narażam się na kontakt fizyczny z drugą osobą. Mam całą ławkę dla siebie. Nikt nie zakłóca mojej przestrzeni osobistej.
Aktualnie, odbywa się lekcja matematyki z naszą wychowawczynią - panią Son. W sumie, nic do niej nie mam. Dobrze uczy. Zawsze pomoże, gdy czegoś nie rozumiesz. Zawsze stara się być sprawiedliwa, lecz często jej nie wychodzi. Nie umie patrzeć obiektywnie na ludzi. Wydaje mi się jakby wszystko było dla niej czarne i białe: albo jesteś ten dobry, albo ten zły.

- Moi drodzy, proszę was teraz o uwagę! Przerywamy lekcję! Mam coś do ogłoszenia! - mówi po chwili, odkładając swój długi wskaźnik do tablicy, na biurku. Gdy tylko wypowiada słowa "przerywam lekcje" ,w klasie zapada grobowa cisza. - Jak już pewnie wiecie, nasza szkoła bierze udział w wymianie międzyszkolnej ze szkołą w Sydney. Wasz kolega Jongho w zeszłą sobotę poleciał do Australii. Chciałabym przedstawić wam ucznia, który przez następny miesiąc będzie chodził z wami do klasy. Potrafi mówić po koreańsku, lecz zdarza mu się mylić. Proszę, bądźcie dla niego wyrozumiali...

W tym momencie drzwi do klasy stają otworem. Do środka wchodzi drobny, szczuplutki Koreańczyk. Jego farbowane, blond włosy mienią się w promieniach słonecznych, które wpadają przez okna, do klasy. Cerę chłopca zdobią liczne piegi. Dodają mu mnóstwo uroku.
Chłopiec staje na środku klasy.

- Przedstaw się klasie. - pani Son zwraca się do przybysza.

- Cześć wszystkim. - chłopiec kłania się śmiało. - Mam na imię Felix. Miło mi was poznać.

- Nam również jest miło, Felix. - pani Son kiwa głową w jego stronę, po czym wskazuję ręką w stronę mojej ławki. To się dobrze nie skończy... - Proszę, usiądź sobie z Seungminem.

Cały się spinam. Tylko nie to...

- Przepraszam, a dlaczego akurat ze mną? - pytam, podnosząc rękę. - Przecież Jeno siedzi sam, odkąd nie ma Jongho...

- Wiem, ale nie chcę, żeby Jeno przepłoszył i przestraszył naszego gościa już pierwszego dnia. - tłumaczy pani Son.

Przez klasę przechodzi fala śmiechu.

- Ej, no! Nie jestem, aż taki zły! - broni się Jeno. - Seungmin jest najgorszy!

- Dosyć tego. - pani Son ucisza klasę. - Felix, usiądź sobie z Seungminem. Proszę.

Patrzę na piegowatego chłopca. On robi to samo. Odwracam wzrok, gdy tylko nasze spojrzenia się krzyżują. Słyszę jak Australijczyk odsuwa drugie krzesło, przy ławce, po czym siada. Czuję ciepło bijące od niego. Jest za blisko. Nie podoba mi się to. Odsuwam się od niego na krześle. Ukradkiem spoglądam na chłopaka. Felix darzy mnie pogodnym uśmiechem. Od razu odwracam wzrok.
Niech ta lekcja się już skończy...
Błagam...

Dzwonek.
Dzięki Bogu.
Pakuję rzeczy do plecaka i od razu biegnę w stronę drzwi. Zawsze staram się wyjść z klasy jak najszybciej. Gdy się guzdrzę - zawsze zostaję stratowany przez resztę. Jestem już prawie przy drzwiach, gdy zatrzymuje mnie głos pani Son, proszący mnie do siebie. Odwracam się. Robię unik, gdy  Hyunjoon próbuje popchnąć mnie na ścianę. Jego "świta" chichocze. Podchodzę do pani Son.

- Coś się stało? Zrobiłem coś nie tak? - pytam.

- Nie, absolutnie nie. - mówi pani Son. - Chciałabym Cię poprosić, abyś oprowadził Felixa po szkole. Jako jedyny potrafisz mówić po angielsku, w, dodatku uważam, że jako jedyny w klasie się do tego nadajesz.

Czy ona zwariowała? Ja? Ja się boję do kogokolwiek odezwać. W dodatku mam z nim spędzić cały dzień?
Nie ma szans...

- Ale proszę pani... - zaczynam, wgapiając się podłogę.

- Nie ma żadnych "ale". - przerywa mi. - Musisz się przełamać, Seungmin. Martwisz mnie. Od dwóch lat do nikogo się nie odzywasz. Dasz radę. Masz szansę się wykazać. A teraz idźcie.

Kiwam głową. Żegnam się z panią Son, po czym odwracam się w stronę drzwi. Ruszam w ich stronę. Czekam na Australijczyka dopiero na korytarzu. Co mogę zrobić? Nic. Muszę to przetrwać. Wcale nie muszę z nim rozmawiać. Nie muszę odzywać się nawet słowem. Może przynajmniej, dzięki niemu, moi prześladowcy nie będę się mnie czepiać, widząc że mam towarzystwo. Będę mieć spokój do końca dnia.

Marzenie. 

Felix dołącza do mnie na korytarzu. Patrzy na mnie ,uśmiechając się pogodnie. Posyłam mu krótki, niezbyt szczery uśmiech, po czym odwracam wzrok. 

- Jestem Felix. Lee Felix. - mówi, po czym wystawia do mnie rękę.

- Przecież wiem kim jesteś... - mruczę.

- Niby tak, ale jeżeli rozmawiasz z kimś po raz pierwszy, to grzecznie jest się przestawić personalnie, nie sądzisz?

Patrzę na niego spode łba. Jego sympatycznie uśmiechająca się buzia i święcące, brązowe oczy, sprawiają, że mimowolnie się uśmiecham. Boże, Seungmin. Co ty robisz? Czuję wypieki, pojawiające się na moich policzkach, gdy po chwili wahania ściskam, wciąż wyciągniętą do mnie, rękę chłopaka. Dawno nikogo nie dotykałem. Przechodzi mnie dreszcz, lecz - o dziwo - nie czuję, ani krztyny skrępowania. 

- Seungmin. Kim Seungmin. - odzywam się.

 - Miło cię poznać, Seungmin. - mówi.

_______________________________________

Boję się, że spieprze to fanfiction.
Miejmy nadzieję, że przetrwa.

O i tak btw: imiona w tym ff są przypadkowe (ta, bo ktoś mi uwierzy) i wcale nie odnoszą się do członków NCT, The Boyz, czy Ateez.

WYDAJE WAM SIĘ

Do zobaczenia rybki 🖤
~ Maya 🥀

HURT || SeunglixWhere stories live. Discover now