14

783 68 26
                                    

Budzi mnie światło słoneczne, wpadające do pokoju, przez niedokładnie zasunięte zasłony. Zegar na ścianie pokazuje godzinę ósmą trzydzieści. Przeciągam się na łóżku, odwracając na drugi bok. Patrzę na blondyna śpiącego obok. Leży odwrócony w stronę okna. Jego włosy mienią się w blasku słońca, delikatnie rozświetlając jego, pogrążoną we śnie buzię. Uśmiecham, się sam do siebie. To dziwne, ale dawno tak dobrze mi się nie spało. Może to kwestia poczucia bezpieczeństwa? Nie byłem sam, więc nie martwiłem się, że coś sobie zrobię. A może po prostu z Felixem jest mi dobrze? Oba stwierdzenia mogą być prawdziwe. Piegowaty chłopak mruczy cicho, gdy podnoszę się z łóżka. Staram się nie robić zbyt dużego hałasu. Nie chcę go obudzić. Długo ze mną wczoraj wytrzymał. Podchodzę do okna i szczelnie zakrywam je zasłonami, aby promienie nie raziły go po oczach. Bezdźwięcznie zamykam za sobą drzwi, wychodząc z pokoju.

Idę do kuchni. Lubię, gdy moich rodziców nie ma w domu. Nie naciskają na mnie, żebym spędzał z nimi czas. Nie o to chodzi, że ich nie toleruję. Moi starzy są na prawdę świetni. Tyle, że ja nie jestem normalnym dzieckiem. Nie mam siły na siedzenie z nimi przed telewizorem, w niedzielę i udawanie, że bawią mnie głupoty, które mówią ludzie występujący w ulubionym Reality Show mojej mamy. Nie jestem też fanem piłki nożnej i nie mam ochotę na oglądanie z tatą tych nudnych, totalnie bezsensownych meczy. To straszne, że nawet w tak drobnych kwestiach muszę ich okłamywać, ale ja na prawdę chcę dla nich dobrze. Nie chcę, żeby się martwili i uważali za złych rodziców. Źle by się to skończyło. Wolę, żeby zajęli się sobą i swoją pracą.

Nastawiam wodę na herbatę. Herbata to chyba jedyny napój (po za wodą), który lubię. Będąc małym dzieckiem, słodziłem ją trzema kostkami cukru i cały czas uważałem, że jest za gorzka. Teraz - posłodzona herbata nie przejdzie mi przez gardło. Kwestia przyzwyczajenia.
Piję ją codziennie rano, aby trochę się rozbudzić. Ludzie twierdzą, że kawa najlepiej pobudza organizm, a herbata jedynie relaksuje. Coś w tym jest, ale zapominają o najważniejszym - w herbacie również znajduje się kofeina. A jako, iż pijam herbatę dosłownie litrami, szybko się od niej uzależniłem.

Po chwili słyszę ciche kroki, dobiegające z góry.

- Seungmin? - gdy słyszę głos Australijczyka, moje tętno przyspiesza.

- Jestem w kuchni. - informuję go, lekko drżącym głosem. - Zejdź do mnie... Proszę.

Słychać powolne oraz ostrożne odgłosy kroków na schodach. Felix zeskakuje z ostatniego stopnia. Wchodzi do kuchni, przecierając oczy.

- Dzień Dobry. - mówi, ziewając.

- Dzień Dobry. - uśmiecham się delikatnie, żeby tego nie zauważył. - Herbaty?

- Poproszę. - chłopak siada przy blacie kuchennym. - Z łyżeczką cukru, proszę.

Kiwam głową.

- Jak Ci się spało? - pytam.

- Bardzo dobrze, powiem Ci. Masz bardzo wygodne łóżko. - mówi, ponownie ziewając. - U ciotki rzadko kiedy się wysypiam.

- Dlaczego? Coś nie tak? - dziwię się.

- W pokoju gościnnym jest cholernie nie wygodne, tanie łóżko. W dodatku, codziennie rano budzi mnie ona, próbując odpalić swój złom, który nazywa samochodem. - tłumaczy. - Nie polecam.

Wpadam na pewien pomysł.
Nie wiem, czy jest zbyt dobry.
Nie rób tego Seungmin...
Nie bądź jeszcze głupszy niż zwykle...
Pomyśli, że się narzucasz...
Ale czemu, skoro jesteśmy kumplami?
W sumie... Wieczorem pytałem go o tą miłość i inne bzdety... Co jeżeli coś sobie pomyśli?
Może jednak? Warto mu zaproponować. Najwyżej odmówi. Co ci szkodzi?
W sumie to nic.
I tak za tydzień wyjedzie.
To jedyna okazja, żeby spędzić z nim więcej czasu...

HURT || SeunglixWhere stories live. Discover now