13

823 66 31
                                    

Piątkowy dzień zapowiada się bardzo obiecująco. Jest słonecznie i w miarę ciepło. Nie, żebym narzekał na deszcz, albo chmury. Skądże znowu. Powiedziałbym nawet, że je lubię. Przypominają mi, że świat do najpiękniejszych miejsc nie należy.
W każdym bądź razie - pogoda jest ładna. W dodatku, Hyunjoon oraz Hyunjin nie pojawili się w szkole, więc, potencjalnie nie miałem się czego obawiać.

Do wyjazdu Felixa z Koreii zostało półtora tygodnia. Jeszcze to do mnie nie dociera. Nie wierzę, że za tydzień, ta radosna, rozświetlająca drogę osoba ma zniknąć z mojego życia, przynajmniej na jakiś czas.
Felix jest jak słońce.
Tak.
Słońce.
To dobre określenie.
Gdy je widzisz - ogrzewa oraz rozjaśnia całe dnie.
Natomiast, gdy zasłonią je chmury, lub zapadnie zmrok - znika, ale wiesz, że nie na długo i, że nadal tam jest.
Nie widzisz go, ale tam jest.

Chciałbym z Felixem spędzić jak najwięcej czasu. Chcę się nim nacieszyć, póki nadal tu jest.
Na prawdę, nie wiem co się ze mną dzieje. Jakim cudem, aż tak się do kogoś przywiązałem? W dodatku w tak krótkim czasie?
Oczywiście, nie ma się co dziwić. Felix jest wspaniałą osobą i ciężko jest go nie lubić.
Zdziwiony jest raczej swoim zachowaniem.
Nigdy się tak nie czułem.
W życiu nie myślałem, że komuś zaufam tak bardzo jak jemu.
Na prawdę nie chcę go stracić...
To by mnie chyba zabiło.

Ostatni dzwonek sprawia, że oboje się uśmiechamy. Rzadko mi się to zdarza, tym bardziej będąc w szkole. Jednak, kto nie lubi końca lekcji, w piątek? Chyba tylko masochiści.
Mówię jakbym sam nie był jednym z nich.

- Um... - odzywam się, gdy u boku Felixa, wychodzę ze szkoły. - Masz jakieś plany dziś?

- Plany? - chłopak zastanawia się przez chwilę. - Nie, nie mam planów. Why?

- Może... Może chciałbyś przyjść do mnie na noc. Moich rodziców nie będzie, więc cały dom mielibyśmy dla siebie.

- Serio? Jesteś pewny, że chcesz ze mną spędzić całą noc? - pyta, lekko zdziwiony.

Kiwam głową.
Sam się sobie dziwię, ale tak.
Bardzo chcę z nim spędzić czas, póki mogę...

- Tak. Bardzo bym chciał, ale jeżeli ty nie chcesz....

- Żartujesz? - przerywa mi. - Oczywiście, że przyjdę.

- Na prawde? - czuję dziwne ciepło w okolicach klatki piersiowej.

Felix kiwa głową z uśmiechem.

- Wrócę tylko do domu, po parę rzeczy. - mówi.  - A! I nie zdziw się, jak po drodze spotkamy Jisunga. Napisałem mu, żeby się ze mną spotkał.

- Spoko, on mi nie przeszkadza.

- To dobrze. - wzdycha. - Rozmawiałem z nim parę dni temu przez telefon. Próbowałem przemówić do rozsądku, żeby dał sobie spokój z Minho.

- I co?

- I nic. Jest strasznie zdesperowany. Ciągle do niego wypisuje. Dzwoni. Oznacza pod postami na wszystkich, możliwych mediach społecznościowych. - tłumaczy piegowaty chłopak.

- Ah... Ciężka sprawa...

- Tak trochę. - stwierdza. - W sumie, to trochę przykre, że nie potrafi się z niego wyleczyć. Chciałbym mu pomóc, ale nie wiem jak.

- Próbowałeś? - pytam.

- Oj tak. Najpierw na spokojnie. Próbowałem mu wytłumaczyć, że takie rzeczy się zdążają i znajdzie kogoś innego w przyszłości. Ten sposób nic nie dał. Potem zacząłem go szantażować, to tylko mnie wyśmiał. A teraz stwierdziłem, że trzeba go przekonać trudną, bolesną, ale skuteczną prawdą.

HURT || SeunglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz