5. Szansa.

1.2K 120 16
                                    

··················································································································

***

          Nagła wiadomość od Malfoy'a całkowicie zamieszała brunetowi w głowie. Głupia nadzieja, którą znalazł na papierze sprawiła, że niemal od razu wybiegł z hotelu. Serce omal nie wyskoczyło z jego piersi, gdy ujrzał byłego wroga z papierosem w dłoni. W czarnej koszuli wyglądał zjawiskowo, a rozwiane przez wiatr włosy dodawały mu nieco ostrości. Jedynie oczy pozostały takie same. Puste.

W milczeniu weszli do lokalu i w milczeniu zajęli stolik. Nawzajem obserwowali swoje oczy, dopóki zamówienie nie zostało zrealizowane. Niewielki tort wylądował przed nosem Gryfon'a, wprawiając go w niemałe zdziwienie.

— Wszystkiego najlepszego — usłyszał cichy szept swojego towarzysza, przez co uśmiech wpłynął na poważną twarz Wybrańca.

Nie spodziewał się tego po dawnym wrogu.

***

           Wolnym krokiem przemierzali nieuczęszczane uliczki. Zachodzące słońce subtelnie ogrzewało ciała mężczyzn, za to łagodne podmuchy wiatru okalały ich twarze. Kolejny raz używka spoczęła w dłoni blondyna, za to zieleń tęczówek uważnie przyglądała się prawemu profilowi starszego.

— Mógłbyś przestać wlepiać we mnie wzrok — z powodu uwagi jasnowłosego szybko odwrócił spojrzenie.

Nie chciał go denerwować. Cisza przytaczała go, dlatego ciemnowłosy próbował znaleźć sobie zajęcie. Najciekawszym okazała się obserwacja rówieśnika.

— Ja..

— Nic nie mów.

Przez nagłą prośbę Dracon'a przystanął. Nie rozumiał sytuacji, w której się znalazł. Właściciel księżycowych oczu niemal błagał o to spotkanie, a gdy przychodziło co do czego, wycofywał się.

— Dlaczego? Czego się boisz, Malfoy?

— Potter — smok odwrócił się w jego stronę, aby spojrzeć w zdeterminowane tęczówki.

— Odpowiedz!

— Ja nie..

— Czego się boisz, Malfoy?

— Zamknij się, Potter.

Długie palce Ślizgon'a zacisnęły się na koszulce bruneta, a pociągnięcie sprawiło, że blade wargi niechlujnie złączyły się z pełnymi ustami Wybrańca. Używka spadła na chodnik, nie będąc już więcej potrzebna. Początkowy szok szybko przeminął, dlatego młodszy pogłębił pocałunek. Ciepła dłoń zielonookiego znalazła miejsce na karku chwilowego kochanka, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej, za to chłodne ręce blondyna spoczęły na biodrach chłopaka, który starał się przejąć dominację. Ostatecznie walkę wygrał bardziej doświadczony Malfoy, który uniósł wargi, w ten charakterystyczny dla siebie sposób, jednak uśmiech szybko zniknął z powodu napierających warg Potter'a. W końcu po kilku minutach blondyn przerwał pieszczotę, wywołując westchnięcie z ust okularnika.

— Nie sądziłem, że polubię smak nikotyny.

***

           Dotarli do niewielkiej kawiarenki, gdzie przyszła pora na wyjaśnienia. Blondyn wiedział, że za jego działania szybko spotka go kara, nie zasługiwał przecież na jego spojrzenie, a co dopiero na pocałunek. Jednak emocje i wiecznie nieodwzajemnione uczucie pokierowały nim jak marionetką. Pustka, jaka dotychczas obecna była w jego życiu, zaczęła mu przeszkadzać. I choć wiedział, że relacja z Potter'em prawdopodobnie skończy się katastrofą, musiał spróbować.

— Co teraz? — pytanie Wybrańca uderzyło go z prędkością światła.

— Nie wiem.

Nie wszystko było tak proste, jak mogło się wydawać.

— Czy mam jakiekolwiek szanse?

Zawsze miałeś. — Krzyczał głos w głowie blondyna.

— Po..Potter, to.. — strach przejął kontrolę nad smukłymi dłońmi smoka, wywołując ich drżenie.

— Ja jestem... — próbował ze wszystkich sił, jednak słowa ugrzęzły mu w gardle. Nie był w stanie przyznać się do swojego zawodu, nie gdy odbiorcą jego słów był Potter.

— Twoim wrogiem.

Podniósł wzrok, który natychmiast spotkał się z spojrzeniem zielonych oczu. Szybko poczuł ciepło rąk młodszego na swoich lodowatych dłoniach, a cicha prośba przyspieszyła bieg zranionego serca.

— Daj mi szansę.

Niepewne skinienie głowy było czymś, czego oboje potrzebowali.

***

··················································································································


Wyjątkowo kolejny rozdział pojawi się w sobotę, ponieważ czeka mnie długa podróż, wiąże się to również z tym, że nie mam dostępu do komputera. Miłego dnia!

czarna poetka.

I. Chłopiec na pocieszenie  | Draco Malfoy/Harry PotterOù les histoires vivent. Découvrez maintenant