9. Trzask.

934 100 31
                                    

··················································································································

***

          Słowa ugrzęzły jasnowłosemu w gardle, dlatego długi czas trwali w ciszy. Punktem zapalnym był dotyk dłoni Potter'a.

— Nie... nie zasłużyłem na Ciebie — blondyn wyplątał się z uścisku ręki zielonookiego — Zasłużyłem jedynie na.. ból i smutek. Do końca mojego życia.

— Malfoy, o czym ty..

— Pytałeś czego się boję — przerwał brunetowi chłodnym tonem, stalowy wzrok wbił w podłogę.

— Jestem przerażony, że ktoś znowu może mnie skrzywdzić. Identycznie jak on to zrobił.

Trzask. Kruche szkło, z którego był zbudowany pękło. Tragiczne wspomnienia rozbiły szklaną kulę, jaką był.

— Jestem dziwką, Harry — szept chłopaka wydawał się głośniejszy niż jakikolwiek krzyk.

— Niemożliwe.

— To prawda! Cholerna prawda! To dlatego nie mogłem się do Ciebie zbliżyć! To dlatego Cię odtrąciłem! Szlachetny Malfoy okazał się.. dziwką.

— Przez cały ten czas.. Zdradzałeś mnie?

— Harry..

— Wiedziałeś co do ciebie czuję, a ty... Okłamywałeś mnie?! — krzyki Wybrańca doprowadziły do łez na bladych policzkach.

Kiwnął twierdząco głową, a to co blondyn usłyszał stało się prawdą.

— Miałeś rację. Zasługujesz jedynie na ból i smutek, do końca swojego życia.

Trzask.

***

          Powrócił do deszczowego Londynu. Pozostawił za sobą Dracon'a. Zajął się przyjaciółmi i powrócił do pracy. Próbował wyprzeć z pamięci widok szarych, pustych oczu i wspomnienie malinowych ust, czule otulających końcówkę papierosa. Jednak nie zawsze było to takie łatwe.

— Harry? — przyjaciółka zamachnęła mu ręką przed oczami — Ziemia do Harry'ego.

Natychmiast spojrzał w ciemne tęczówki dziewczyny, które ze zmartwieniem przyglądały się Potter'owi. Od powrotu z urlopu chłopak zachowywał się.. dziwnie. Granger wiedziała, że Potter był pracoholikiem, jednak w ostatnim czasie jego praca trwała nieustannie, brunet często nie wracał z tego powodu do domu. Mówił jeszcze mniej niż zwykle, a pytania o czas spędzony na wyspie były surowo zakazane. I choć Wybraniec próbował ukryć to wszystko pod maską uśmiechu, nie mógł okłamać osoby, którą znał od dziewięciu lat. Nie Hermionę.

— Co? — zapytał mało elokwentnie, przeczesując palcami włosy.

— Molly urządza jutro kolację. Może zechciałbyś.. Ona czeka na ciebie.

Potter skinął twierdząco głową i ruszył w stronę swojego gabinetu. Potrzebował ciszy.

***

          Zacisnął pięści i ruszył w stronę komisariatu. Tam odbył kilkanaście rozmów, dokładnie opisując swoją sytuację. Odwiedził szpital, gdzie został dokładnie zbadany. Rany powierzchniowe wskazywały na ciężkie pobicie, jednak największym problemem okazała się psychika blondyna. Bezsenność, zaniżona samoocena, myśli samobójcze, fobia społeczna, depresja.

Walczył, jednak bez zielonych oczu obok okazało się to trudne. Dni mijały, a materiał dowodowy przeciwko oprawcom powiększał się. Dni mijały, a puste oczy pozostały takie same. Bez życia obserwował spokojną toń morza, odwiedzał miejsca, w których jeszcze niedawno bywał z Potter'em. Próbował wykonać choćby najprostsze zaklęcia, ale magia wymknęła się z jego rąk na dobre. Zniknęła. Podobnie jak Potter.

***

··················································································································

czarna poetka.

I. Chłopiec na pocieszenie  | Draco Malfoy/Harry PotterOnde histórias criam vida. Descubra agora