41

5K 377 139
                                    

Już za kilka minut miał się zacząć mecz, a oni dopiero wyjechali z domu Parka, ponieważ Jungkook nie mógł odpuścić pysznej szarlotki, którą w ostatniej chwili dostrzegł w lodówce.

Inicjator ich pewnego spóźnienia właśnie prowadził samochód, w jednej ręce wciąż trzymając kawałek ciasta. Nie mógł go tak po prostu zostawić, nawet jeśli dwójka jego towarzyszy krzyczała na niego i poganiała.

- Jeśli przez ciebie się spóźnimy, to dogadam się z twoją matką i już żadnego jedzenia nie zjesz przez tydzień - warknął Jimin, co było do niego tak niepodobne.

- Oj, daj spokój. Ciasto w każdej chwili może się zepsuć, a twój Romeo poczeka - wzruszył ramionami, nareszcie kończąc swój podwieczorek. 

- Tae, jak ty z nim wytrzymujesz? - różowowłosy wychylił głowę do przodu, patrząc na swojego przyjaciela, który jedynie pokręcił załamany głową - Przez to wszystko się zestresowałem, a mój plan musi wyjść bez żadnych komplikacji - westchnął i opadł na swoje oparcie.

Rozmowy ucichły, a Jimin w głowie powtarzał sobie wszystko czego musi dowiedzieć się na tej nieszczęsnej randce. Sam nie mógł uwierzyć, że zgodził się na takie wyjście, jednak starał nie myśleć nad planami Yoongiego, dotyczącymi wieczoru.

Chociaż umawiali się, że gdzieś wyjdą, jeśli szarowłosy wygra, a może dziś szczęście go opuści?

Raczej oboje nie widzieli takiej opcji.

- Nareszcie - westchnął Kim, wysiadając z auta, gdy znaleźli się w odpowiednim miejscu - Więc Jimin...

Ale ten go już nie słuchał, bo pognał sam do przodu.

- Hej, ale wiesz, że randkę masz po meczu? - dogonili go pozostali, a on przegryzł wargę.

- Chcę dobre miejsca, okej? 

Para już tego nie skomentowała i poszła spokojnie za zestresowanym dziewiętnastolatkiem. 

Po paru minutach zajęli trzy krzesła i mimo iż nie udało się im zasiąść na przodzie, to ważne, że mają cokolwiek. Zdążyli w ostatniej chwili, bo ledwo po zajęciu miejsc gra się rozpoczęła.

Park Jimin nigdy baczniej nie obserwował pewnego koszykarza.

***

- Podobał ci się mecz? - spytał Yoongi, który po swoim zwycięstwie od razu odnalazł się z młodszym przed wyjściem.

- No, nie było najgorzej - przyznał spokojnie, chociaż w środku wciąż targały nim emocje.

Na dworze było już ciemno, jednak im to nie przeszkadzało. Yoongi miał swoją dłoń przełożoną przez ciało Jimina, który nawet nie sprzeciwiał się zbytnio temu ruchowi. Sam bawił się swoimi palcami, zastanawiając się, czy poruszyć męczące go tematy teraz, czy może dopiero po tym co zaplanował starszy.

- Więc... - zaczął niepewnie, odchrząkając. Mimo kilku spotkań, które były już za nimi, on wciąż nie czuł się w pełni komfortowo - Gdzie idziemy? - zapytał niepewnie, spoglądając na niego z boku.

- Zobaczysz, ale ostrzegam, że nie jest to blisko - uśmiechnął się delikatnie, jakby wizja dłuższego spaceru z młodszym bardzo mu się podobała.

A Jimin uznał, że skoro teraz mają więcej czasu, to nie ma z czym zwlekać.

- Mam nietypowe pytanie... - wyszeptał, kolejny raz układając w głowie zdanie, które ma za chwilę powiedzieć. Koszykarz oblizał usta i mruknął coś pod nosem, pozwalając mu kontynuować - Jest jakaś osoba, z którą masz wiele wspomnień z dzieciństwa i... z którą straciłeś kontakt kilka lat temu?

Cholera. To nie do końca tak miało zabrzmieć. 

Jimin zdążył już zbesztać siebie w myślach, że w tak prostej kwestii się pomylił i zadał kompletnie inne pytanie niż zamierzał. A Yoongi aż stanął w miejscu, jego spojrzenie stało się przybite, a młodszy nie rozumiał dlaczego ten wyglądał, jakby zadał mu właśnie najgorsze pytanie pod słońcem.

- Jimin... - westchnął, drapiąc się po głowie i walcząc ze sobą w myślach czy dobrym pomysłem jest powiedzieć prawdę młodszemu. Wcześniej wiedział o tym tylko Hoseok, ale skoro już starał się o związek z Parkiem, to powinien zdradzić mu ważny element swojego życia, prawda? - Przed drugą klasą gimnazjum miałem wypadek - przyznał cicho, wprawiając drugiego w stan ogromnego zdziwienia i dezorientacji - Doznałem pewnego urazu i... nie pamiętam pewnej części mojego życia.

Tego Jimin się nie spodziewał.

Cisza między nimi była uciążliwa. Młodszy próbował wszystko ułożyć sobie w głowie i nawet jeśli było to tak nierealne, to wszystko by wyjaśniało. 

- A-ale... - jego głos był niestabilny, jakby miał się za chwilę rozpłakać - Dlaczego?

- To dłuższa historia - westchnął i ponownie zbliżył się do młodszego, tym razem łącząc ich dłonie - Chodźmy na razie, nie psujmy sobie bardziej humoru.

Pociągnął go do przodu, ciągle bijąc się w myślach z tym, czy dobrze zrobił.

A Jimin czuł, że wie jeszcze mniej, niż wcześniej.

invariably • yoonminWhere stories live. Discover now