72

4.3K 308 68
                                    

Walizki zostały postawione w rogu pomieszczenia poprzez dwójkę chłopaków, którzy uznali, że rozpakują je później (czyli zapewne wcale), a oni sami zajęli miejsce na łóżku. Młodszy z nich leżał bokiem, wlepiając spojrzenie w ścianę i udając, że ta jest bardzo ciekawa, gdy drugi próbował go odciągnąć od tego zajęcia, składając pocałunki na ramieniu, szyi, jak i linii szczęki. Próbował jakoś zadziałać na swojego chłopaka, jednak ten pozostawał nieugięty, jakby rzeczywiście wierzył, że Yoongiemu spodobała się pracownica samolotu.

- Co chcesz osiągnąć? - wymruczał mu do ucha szarowłosy, ale ten nie poruszył się nawet o milimetr - Nie uwierzę, że rzeczywiście uważasz, że chciałem ją poderwać. Wykorzystujesz okazję, abym coś zrobił, prawda? 

Park niespokojnie poruszył się po łóżku, ostatecznie odwracając się w stronę starszego, który z uniesioną brwią wpatrywał się w jego twarz, szukając odpowiedzi na wcześniejsze pytanie.

- Powiedz mi co chcesz zrobić na weselu - burknął Jimin, pesząc się przez cichy śmiech drugiego, który opadł na miękką pościel i spojrzał na niego słodko, ukazując dziąsła poprzez szeroki uśmiech, jaki widniał na jego twarzy.

- Aj, skarbie - westchnął, wyciągając ręce w stronę drugiego, by pogłaskać jego włosy - Mówiłem ci, że dowiesz się w trakcie - ta odpowiedź wcale nie spodobała się różowowłosemu, który wydął dolną wargę i zepchnął dłoń drugiego.

- Jestem przekonany, że wcale mi się to nie spodoba - założył ręce na piersi, posyłając smutne spojrzenie ukochanemu, tym samym licząc, że zadziała ono na niego magicznie.

- Uwierz mi, to nie jest nic złego - pocałował go w policzek i wstał z miejsca, otrzepując spodnie z niewidzialnego kurzu i podając drugiemu dłoń i w tym samym czacie szepcząc pod nosem - Chyba, że dla niej.

Jimin zmarszczył brwi, ale nie spytał o nic więcej, nie do końca słysząc co jego chłopak powiedział jako ostatnie i ufnie splótł ich palce, podnosząc się z łóżka z tą małą pomocą.

- Jest już ciemno, więc proponuję abyśmy wyszli na spacer. Japonia wieczorem na pewno jest piękna, a jutro możemy pójść na ten basen, co ci wspominałem, hm? - spytał, przegryzając wargę, a jedyna odpowiedź jaką uzyskał, była kiwnięciem głowy.

Oboje założyli na siebie lekkie bluzy i biorąc ze sobą jedynie komórki, spletli swoje dłonie, wychodząc na zewnątrz. Cisza, która między nimi panowała była relaksująca. Oboje podziwiali co innego, a droga po której szli wydawała się zawierać własne piękno. Park nie potrafił się nadziwić, że cały czas widział coś, co radowało jego oczy. Był przekonany, że jego chłopak przygotował się do tego wyjazdu zdecydowanie bardziej, niż on sam, a to wywoływało w nim nutkę ekscytacji, ale i strachu.

A najbardziej bał się finału tej przygody, ale ufał Yoongiemu.

- O boże, Yoongi, chodźmy tam - otworzył lekko buzię i pociągnął drugiego w miejsce, które automatycznie pokierowało jego nogi do siebie, a już po chwili mógł usłyszeć uroczy śmiech za sobą.

- Wiedziałem, że nie dasz rady się oprzeć - zaśmiał się ponownie i wyrównał kroku swojemu chłopakowi, który jedynie posłał mu oburzone spojrzenie.

- Nie śmiej się, pewnie zaplanowałeś, że tu będziemy - sam się zaśmiał i wszedł na teren wesołego miasteczka, które było teraz pięknie oświetlone.

- Nie zaprzeczę - uśmiechnął się nikle i wpatrywał się w szczęście wypisane na twarzy młodszego, który nie potrafił zdecydować się na którą z atrakcji pójść najpierw. 

Przygotował się, że nie wyjdą stąd zbyt szybko.

invariably • yoonminWhere stories live. Discover now