68

4.3K 332 55
                                    

- Wygrałem! - krzyknął Jungkook, a reszta przewróciła oczami.

- Tak samo jak poprzednie trzy razy, ta gra jest nudna.

- To wy jesteście w nią słabi! - Jeon oburzył się jak małe dziecko i założył ręce na piersi, przez co otrzymał pogłaskanie po głowie od swojego chłopaka.

Od godziny siedzieli w kręgielni i od godziny jedna z par chciała opuścić to lokum. Ciemnowłosy non stop wygrywał, przez co oni tak naprawdę grali między sobą i traktowali drugie miejsce, jako to pierwsze, bo inaczej to się nie dało. 

Przed ostatnią rundą Yoongi z Jiminem zrezygnowali, stwierdzając, że się zmęczyli i usiedli przy stoliku, znajdującym się obok toru. Obserwowali jak Taehyung nadyma policzki i co chwila prycha, próbując wygrać ze swoim chłopakiem. Oczywiście mu się to nie udało, ale nerwy cały czas trzymał na wodzy. Wmawiał sobie, że sam zainicjował to wyjście, więc nie może pokazać, że nawet jemu się nie podoba.

- Chodźmy na pizzę - westchnął, zamykając oczy. 

Reszta wzruszyła ramionami. Nawet Jungkook się nie kłócił, przypominając sobie nagle, że rzeczywiście jest głodny i zje jedną dużą nawet sam.

Od razu po wyjściu dwójka z ich grupki zaczęła się sprzeczać. Starali się robić to szeptem, idąc na przodzie przed drugą parą. Kim mówił swojemu chłopakowi, że mógłby mu chociaż raz dać wygrać, co wywołało oburzenie u zwycięscy tych wszystkich rund. Ich kłótnia była bez sensu, ale Yoongi postanowił ją wykorzystać, łapiąc Jimina za rękę i odchodząc od ich przyjaciół.

- Co ty robisz? - spytał zdezorientowany Park, który pozwolił się prowadzić i tylko na chwilę odwrócił głowę, by sprawdzić czy tamci nie zauważyli ich braku. 

- Chce ci się tego słuchać? - wskazał głową do tyłu, a różowowłosy od razu rozumiejąc o co mu chodzi kiwnął głową na nie, a na jego twarzy pojawił się grymas, mimo wszystko czując się źle z tym, że tak po prostu zostawili przyjaciół - I tak mieliśmy iść po garnitury, więc załatwimy to teraz.

- Rezerwowałeś już samolot? - spytał młodszy, przypominając sobie, że za tydzień mają ten nieszczęsny wyjazd.

No, częściowo nieszczęsny. Początek ich przygody bardzo mu się podobał i nawet chciał już być zagranicą. Jednak gdy przypominał sobie o końcówce i głównym powodzie tego wszystkiego coś go skręcało w środku. Nie miał pojęcia co zamierza zrobić Yoongi. Pytał go tyle razy, a ten milczał. To było zdecydowanie podejrzane i zwiększało obawy Parka.

- Tak, wyjeżdżamy trzeciego - wzruszył ramionami, próbując udawać, że wcale nie uderzył się przed chwilą mentalnie w twarz, bo kompletnie zapomniał poinformować o tym swojego chłopaka - Rozmawiałeś z rodzicami?

- Yup - pokiwał głową, a ton w jakim powiedział to jedno słowo delikatnie rozbawił Mina - Mam kupić magnes na lodówkę - prychnął, przypominając sobie, gdy matka ględziła mu o tym, że bez niego może nie wracać.

- Więc kupimy, będziemy mieli tydzień - szarowłosy posłał drugiemu promienny uśmiech i otworzył drzwi do galerii, wpuszczając młodszego przodem.

Przeglądali wiele garniturów, jak i butów, ale ciągle coś nie grało. Starali się nie narzekać, ale i tak co chwila z ust któregoś padało przekleństwo. Yoongi chciał wejść, kupić cokolwiek i wyjść. Niestety Jimin nie zgadzał się na cokolwiek, przez co siedzieli tam o wiele dłużej, a gdy nareszcie po trzech godzinach opuścili centrum handlowe, starszy westchnął cierpiętniczo i od razu złapał dłoń ukochanego.

- Hej, nie narzekaj - pocieszył go Park, widząc jego zmęczoną tym wszystkim minę - Zajęło nam to trochę, ale na weselu będziemy lśnić bardziej od pary młodej - zaśmiał się, co przeszło również na Yoongiego - Poza tym, gdy dojdziemy do domu możemy uciąć sobie drzemkę.

Oczy szarowłosego się zaświeciły, a Jimin się zaśmiał. 

- Za to cię uwielbiam.

- Za to, że pozwalam ci ucinać drzemki? - zaśmiał się jeszcze głośniej.

- Za to, że chcesz je ucinać ze mną. Z tobą śpi mi się jeszcze lepiej.

A Jimin już po prostu odwrócił głowę, nie chcąc by drugi zobaczył jego pojawiające się rumieńce.

invariably • yoonminحيث تعيش القصص. اكتشف الآن