62

4.8K 359 89
                                    

Siedzieli na mostku, stykając się nogami i jedząc hamburgery, które zamówili po drodze w jednym barze. Cisza, która między nimi panowała była przyjemna, a jedyne co ją przerywało, było odgłosami wody wolno płynącej pod nimi. Krajobraz, który podziwiali wydawał się jeszcze piękniejszy niż wcześniej, a w ich myślach nareszcie nie panował chaos. Nie musieli bać się żadnych gestów, czy reakcji. Wydawało się, że wiedzieli już wszystko, co powinni i teraz mogli już sielankowo spędzać wspólnie czas.

Gdy Jimin wziął do ust ostatni gryz, ułożył głowę na ramieniu swojego chłopaka i westchnął, przyglądając się wodzie i drzewom. Czuł spokój, a tego właśnie chciał. Tak długo czekał na ten moment, gdy będą mogli już bezstresowo się spotykać. Od kilku lat wierzył, że jeszcze ze sobą porozmawiają, że jeszcze tyle wyjaśnią. I nawet jeśli sam nie zrobił do tego pierwszego kroku, to nareszcie ciężki kamień opuścił jego serce, pozostawiając je wolnym. A właściwie zajętym, ale nie przez problemy, a Yoongiego.

Min wykonał taki ruch, aby jego chłopak mógł bokiem siedzieć na jego kolanach, co spotkało się z zawstydzonym uśmieszkiem drugiego. Pogłaskał jego włosy i po ułożeniu na nich głowy zadał pytanie.

- Jak się nazywali tamci chłopcy? 

- Co? - spytał różowowłosy, który przez przyjemność, jaką sprawiała mu bliskość ukochanego nie do końca wiedział jakie pytanie padło.

- Tamci, którzy cię pobili i trafiłeś do szpitala.

Jimin westchnął i zmienił swoją pozycję tak, aby teraz siedzieć okrakiem na udach szarowłosego.

- To nieważne - przegryzł wargę, poprawiając opadający na oczy starszego kosmyk - Minęło tyle lat...

- Ja po latach dowiedziałem się, że żyjesz, to oni po latach mogą mieć obite mordy.

A Park mimowolnie się zaśmiał.

- Daj spokój, oni są już nie szkodliwi - wtulił się w jego pierś i zacisnął palce na materiale ciemnej bluzy chłopaka.

- Nie wiem jacy teraz są - prychnął - Nawet nie wiem jacy byli kiedyś, ale nieważne - przewrócił oczami, sam zaciskając dłonie na dole pleców ukochanego - Ważne, że się zmieniłem i teraz chcę, aby dostali za swoje.

- Aww - młodszy odchylił głowę i złożył krótki pocałunek na nosie drugiego - To słodkie, że chcesz się za mnie bić, ale ja już się zemściłem.

Uśmiechnął się tajemniczo, a Yoongi zmarszczył brwi.

- Co zrobiłeś?

- A nic takiego... - oblizał usta, ale szatański uśmieszek wciąż na nich tkwił, przez co Min posłał mu spojrzenie jasno mówiące, że mu nie wierzy - Pamiętasz jak ci mówiłem o koncie minimini? - kiwnięcie głową - Trochę ich z niego oczerniłem, przez co stracili w oczach tłumu i mieli jeszcze inne problemy. Zgłosili mnie i dlatego nie mam konta, ale to nie istotne...

Śmiech Yoongiego na pewno był słyszalny w całym lesie. Na szczęście raczej nikogo tu, oprócz nich, nie było.

- Mój zły chłopiec - Park uderzył go w ramię za te słowa, ale to tylko spotęgowało salwę śmiechu - Co tam napisałeś?

- W sumie to nie pamiętam, ale trochę nakłamałem. I pobawiłem się w photoshopie...

- Okej, zapamiętam, żeby z tobą nie zadzierać - oparł o siebie ich czoła i ze spokojem zaczął masować plecy drugiego - Może nie masz siły fizycznej, ale jak chodzi o psychiczną to jesteś niezły...

- Sugerujesz, że nie byłbym w stanie cię pobić? - oburzył się, wyciągając rękę w jego stronę, by udowodnić mu jego błąd, ale Yoongi był szybszy, biorąc jego wyciągniętą dłoń w tą swoją.

- Nie sugeruję - cichy śmiech - Ale i tak byś mnie nie uderzył - powiedział swoje myśli, a Jimin uniósł brew, jasno pokazując mu spojrzeniem żeby nie był taki pewny - Ty za to możesz dostać klapsy, jak będziesz niegrzeczny i...

- Boże, wychodzę - jęknął z zażenowania i wstał z kolan starszego - Mój chłopak to fetyszysta - przekręcił oczami i skierował się do wyjścia z lasu.

- Ej, ja żartowałem! - po chwili dogonił go i przerzucił rękę przez ramię drugiego.

A Jimin mimo iż udawał, że się obraził, to nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu wkraczającego na jego twarz.

invariably • yoonminWhere stories live. Discover now