53

4.8K 365 140
                                    

- Hoseok, do cholery, jest piątek wieczór, normalni ludzie teraz śpią, a ty mnie gdzieś ciągniesz - westchnął Yoongi, który od kilku minut był prowadzony za rękę, jak dziecko, przez swojego przyjaciela.

- Nie wiem kogo ty nazywasz normalnym, ale sen o osiemnastej wcale taki nie jest - Jung przewrócił oczami, mając dość narzekań drugiego.

Chciał pomóc Jiminowi, ale w tej chwili to najchętniej zostawiłby zdezorientowanego Mina na środku chodnika.

Pięć minut drogi minęło mu bardzo wolno, a gdy stanęli nareszcie pod budynkiem szkolnym nie krył nawet swojego szczęścia. Westchnął głośno, dziękując niebiosom za koniec udręki z tym debilem. Dokładnie tak powiedział. A Yoongi jedynie zmroził go wzrokiem i tego nie skomentował.

Kilka sekund później stał już obok nich Jimin, więc Hoseok ostatni raz poklepał swojego przyjaciela po plecach i nim odszedł pokazał kciuka w górę najmłodszemu.

Cisza zdawała się być bardziej niezręczna, niż kiedykolwiek, aż w końcu różowowłosy odchrząknął, przywracając drugiego do świata żywych, bo gdy tylko go zobaczył odleciał zaskoczony.

- Chodź - uciął krótko i bez przedłużania splótł ich palce, by poprowadzić go w tylko sobie znanym kierunku.

I to wcale nie tak, że jego policzki nagle przybrały czerwony odcień.

- Gdzie idziemy i jak zaszantażowałeś mojego przyjaciela - fuknął Min, który w środku tak naprawdę cieszył się jak małe dziecko.

- W sumie okazuje się, że Hobi hyung wiedział o wszystkim jeszcze przed nami - wzruszył ramionami, a szarowłosemu omal oczy nie wypadły z orbit.

- Co za szczyl... Jak się z nim później rozprawię...

- Zamknij się.

Te słowa nieco zdziwiły Mina.

Jimin wyplątał dłoń z ich uścisku i przekręcił zamek w drzwiach, zapraszając do środka swojego gościa, który przekroczył ich próg z lekkim zawahaniem.

- Jesteśmy...?

- W moim domu - westchnął, prowadząc drugiego na górę i usadzając grzecznie na swoim łóżku, nad którym wisiało wiele plakatów ze znanymi celebrytami, jak i jego zdjęć z przyjaciółmi.

Zapalił lampkę, która oświetlała cały pokój i dodawała lepszego klimatu, a następnie podszedł do szafki, z której wyjął gruby album, od razu wciskając go w ręce starszego i siadając obok.

Yoongi z wielkim zawahaniem otworzył daną mu rzecz i zmarszczył brwi, widząc siebie. Na wszystkich zdjęciach był razem z jakimś chłopakiem, który domyślił się, że jest młodszym Jiminem. A jak o Jiminie mowa, to właśnie oparł głowę na ramieniu szarowłosego, sprawiając, że przez jego ciało przeszedł dreszcz. 

- W tym okresie zrozumiałem, że nie patrzę na ciebie tylko jak na przyjaciela - wskazał na serię zdjęć, wzdychając i zadziwiając swoimi słowami Yoongiego.

- Nie?

- Nie. Ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy - poprawił swoje włosy, odsuwając głowę i tym samym dając w końcu odetchnąć drugiemu.

- Pisałeś, że cię intryguję i zastanawia cię moja postawa na przerwach - kontynuował, a starszy zamknął album i położył go obok, całą uwagę skupiając na zabierającym głos chłopaku - Tak naprawdę cały czas byłem przygnębiony, bo widziałem cię codziennie, a ty zdawałeś się nie zwracać na mnie uwagi - oblizał usta, będąc zawstydzonym swoimi własnymi słowami - Bo ty o mnie zapomniałeś, a ja nie potrafiłem wyrzucić tego głupiego uczucia z głowy.

Yoongi zmarszczył brwi, starając się wszystko dobrze zinterpretować.

- Czyli...

- Czyli przez cały czas mi się podobałeś i nie chcę, żebyś znowu widział we mnie przyjaciela.

Jego myśli szalały. Nigdy nie był w związku, a teraz chłopak, o którego starał się przez ostatni czas i który zdawał się nigdy nie zgodzić nawet na głupią randkę mówi mu, że to uczucie nie było jednostronne i na dodatek trwało parę dobrych lat.

Nie zdążył nawet tego skomentować, gdy poczuł na swoich ustach wargi drugiego.

Park Jimin po latach spełnił swoje ciche marzenie.


➵➵➵

Ogólnie, ten ff miał być początkowo angstem...

invariably • yoonminOnde histórias criam vida. Descubra agora