2 grudnia

1K 146 28
                                    

2.12.2019

Hej, króliczku.
Jestem tu, żeby Ci krótko opowiedzieć o dzisiejszym dniu, bo nie będę się rozpisywał. Muszę w końcu zanieść te wszystkie listy, które zalegają u mnie w domu. A poza tym muszę zająć się Twoim nagrobkiem. Wiem, że Twoja jak i moja mama się deklarowały, że one będą wszystko tam robić, ale i tak chcę zrobić to po swojemu. Mam nadzieję, że jak choć trochę poczuję Twoją obecność to poczuję się lepiej...
Ale wracając. Hosiek był u mnie i aż padł na kolana i wykrzykiwał przeprosiny. Gdybym dobrze się czuł, nawet bym się na ten widok roześmiał. No cóż, humoru się nie wybiera.
Wybaczyłem mu i chyba jest wszystko w porządku. Potem powiedzieliśmy trochę w salonie i Jung przyniósł mi nawet butelkę mojego ulubionego wina. 3/4 wypiłem ja, ale to nieważne. Potem poszliśmy spać, znaczy, on zasnął, ja nie potrafiłem. Procenty wcale nie pomagają, wiesz, słoneczko?
Dobra, Kook, bo w końcu nigdy się tam nie wybiorę. Kupię dla Ciebie najpiękniejszy bukiet kwiatów, jaki mógłbyś sobie tylko wymarzyć w snach!
Śpij dobrze, mój najukochańszy promyczku!

Twój Taehyungie~

PS. Kocham Cię bardzo mocno i przepraszam, że wczoraj byłem nie w sosie. Nie smuć się przez to :)

Wstał z obrotowego krzesła, włożył kartkę w kopertę, a kopertę w spodnie. W korytarzu, na szafce przy drzwiach wyjściowych leżała reszta jego listów, które miał dostarczyć na cmentarz. Taehyung czuł się dziś nieco lepiej, może to przez buzujące nadal w jego żyłach promile, ale nie przejmował się tym. Żwawym krokiem ruszył w stronę miejsca, na którym spoczywał Jeongguk. Otworzył bramę i szybko odszukał odpowiednie miejsce.

Przeżegnał się, pomodlił chwilę i ukucnął przy brzegu grobu. Widać było, że ktoś o niego dba, ponieważ był w miarę czysty, do tego wkłady w znicach były świeże, więc ktoś napewno musiał tu dziś być. Na tę myśl, Kim uśmiechnął się lekko, podczas gdy jedna, zabłąkana łza wydostała się spod jego powieki i skończyła swój żywot na niebieskim materiale.

Taehyung spojrzał zdziwiony, ponieważ żadnych kwiatków o tym kolorze, na nagrobku, nie było i ujrzał kopertę. Taką samą, jak te które on pisał, tylko, że o kolorze niebieskim. Wziął ją w ręce, a na jej miejsce ułożył swoje, białe. Oglądał znalezisko z każdej strony, chcąc się dowiedzieć czy gdzieś jest napisany adresat, bądź odbiorca. Nic niestety takiego nie było, więc schował ją w swoją kurtkę, pomodlił się jeszcze raz i wrócił do ciepłego mieszkania.













wake up, honey || taekook✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz