Rozdział 5

229 22 5
                                    

Od niespełna dwóch godzin nieprzerwanie myśleli o potrzebnych na wyjazd rzeczach. Od najbardziej oczywistych po te wręcz zbędne, będące jedynie dodatkową opcją, jeżeli w walizce lub torbie pozostanie miejsce. Lecz nie odezwali się tego ranka ani słowem, pogrążeni we własnych, samotnych myślach o wspólnym wyjeździe. Jakby wiedzieli, co znajduje się w głowie drugiego, choć było to zwyczajnie niemożliwe.

Jechali na prawdopodobnie trzy dni. A może cztery? Taehyung nie pamiętał dokładnie treści wiadomości, którą dostał od Jimina, od jakiegoś czasu przestało mieć to dla niego jakiekolwiek znaczenie. Widząc ponownie obojętność na twarzy swojego partnera, która tworzyła w sercu starszego dziwną, ledwo wyczuwalną ranę, nie potrafił skupić się na niczym innym. Wątpliwości ponownie atakowały jego umysł, nie dając nawet nadziei na jakiekolwiek ukojenie. Na ratunek od trwałej blizny w jego ciele, na jego uczuciach. Rysy, której nigdy już nie będzie w stanie się pozbyć, jedynie zakrywając różnymi metodami.

Przyzwyczaił się po części już do tego uczucia, był tego bardziej niż pewny, patrząc na to, że bez problemu był w stanie funkcjonować. Jeść, pić, spać, nawet śmiać się z jakiegoś losowego filmu, który oglądał w samotności. Nie czuł już tak rozrywającego bólu dzięki ogromnemu zaufaniu, którym obdarzył swojego partnera, choć lęk go nigdy nie opuścił. Zawsze stał obok, delikatnie trzymając go za dłoń, by z wściekłością ścisnąć ją w kulminacyjnym momencie.

W chwili, gdy ilość niewiadomych przekraczała liczbę odpowiedzi.

Jeon ponownie był chłodny, całkowicie niezainteresowany. Jakby tak naprawdę się nie znali, jednocześnie dzieląc razem łóżko. Kochając się każdej nocy, zasypiając w swoich ramionach, by później budzić się osobno, samotnie jedząc śniadanie. Stając się dla siebie wręcz niewidzialni. To nie był pierwszy raz, drugi też nie. Nawet nie pamiętał, który to z kolei moment w ich życiu, kiedy stawał się tylko jęczącą zabawką do seksu. I choć wiedział, że po nim znów przez długie godziny nie będą się do siebie odzywać, ulegał. Chciał mieć go blisko, jak najbliżej, by Jeon choć przez tę chwilę mógł słyszeć, jak jego serce bije dla niego. Jak go kocha i jak wiele jest w stanie dla niego znieść.

Pozwala, by go dotykał, całował, bo tylko w takich momentach jest w stanie usłyszeć tak piękne słowa, które tak rzadko słyszy. Podczas tego bolesnego okresu tylko wtedy widać na twarzy młodszego jakiekolwiek oznaki człowieczeństwa.

Jego partner tak naprawdę zmieniał się z dnia na dzień, jakby podczas nocy stawał się nagle zupełnie inną osobą. Już niezbyt zainteresowany wspólnym leżeniem, często znikający z domu na długie godziny bez żadnego wytłumaczenia. 

Tak niepokojące zachowanie, które nauczył się po części ignorować, choć łzy wciąż zalewały mu policzki, odbierając dech.

Pamiętał dokładnie pierwszy raz, gdy doszło do takiej sytuacji. Osądził wtedy Jungkooka o zdradę, rzucając w jego stronę powstałymi w jego głowie oskarżeniami. Używał różnych epitetów, by tylko wyładować swoją złość. A może rozpacz? Nie potrafił tego nigdy określić. Jednak po całym emocjonalnym monologu Taehyunga, Jeon jedynie wtulił go w swoje ciało, przepraszając szeptem za wszystkie bezsenne noce. Obiecując różne rzeczy, których nigdy wcześniej nie mówił. Tak cicho, jakby każde słowo musieli trzymać w ścisłej tajemnicy. Jakby było to co najmniej nieprzyzwoite, choć ludzie mówili sobie to codziennie przy świadkach.

I Kim uwierzył, również obiecując. Zarzekając się, że nigdy więcej w niego nie zwątpi.

Ale obaj kłamali, nie potrafili dotrzymać obietnic. Wiedzieli, że tak będzie, lecz mimo to i tak wypłynęły one spomiędzy ich warg.

Fake love ⚛ j.jk+k.th;j.jk+p.jm;m.yg+p.jmWhere stories live. Discover now