Rozdział 3

10.8K 544 202
                                    

- Witamy z powrotem w domu - powiedział Fred, gdy tylko Harry otworzył oczy. Niezmiernie się cieszył na widok dwóch dowcipnisiów. Na jego bladą twarz wstąpił lekki uśmiech, który bliźniacy odwzajemnili.

- To co będziemy dzisiaj robić? - spytał George mierzwiąc włosy młodszemu.

Harry sięgnął lekko drżącą ręką po szklankę z wodą, po czym wypił kilka łyków wody.

- Opowiedzcie mi co się działo jak mnie nie było. - odparł lekko zachrypniętym głosem.

- Głównie pisano o tobie z dobry rok w proroku codziennym, uczniowie dalej się uczyli, a my i Severus mieliśmy walkę z zakonem. Gdy tylko temat schodził na Ciebie, my mówiliśmy, że jesteś niewinny i za młody jak na taką karę, lecz wszyscy byli ślepi i słuchali tego co ministerstwo wszystkim wciskało. Później nic takiego się nie działo. Nagle wyszła ta akcja z Pettigrew i tak oto jesteś teraz tutaj z nami - odpowiedział Fred. Harry dokładnie przysłuchiwał się opowieści Freda, lecz dalej nurtowało go jedno pytanie.

- Dlaczego Draco i Pansy też do mnie przychodzą? - Fred i George wymienili ze sobą spojrzenia i odwrócili się z powrotem w stronę Harry'ego.

- Szczerze to wiemy tyle, że...

- Zgłosili się jako ochotnicy...

- Żeby sobie tutaj z tobą posiedzieć...

- Aż będziesz całkowicie zdrowy...

- Ale podejrzewamy, że...

- To nie jest jedyny powód. - mówili przez siebie bliźniacy. Chłopak kiwną głową na znak, że zrozumiał. Było to co najmniej dziwne i podejrzane, że osoby, które nienawidziły go tyle lat nagle chcą spędzać z nim czas.

- Jednak to, że spędzamy ze sobą czas wiąże się z podawaniem tobie eliksirów - Czarnowłosy skrzywił się na mowę o eliksirach. Fred prze lewitował pudełko z eliksirami leczniczymi na łóżko Pottera. Mimo ohydnego smaku chłopak wszystko wypił. Chłopcy dali chwilowo spokój czarnowłosemu, by odpoczął. Harry zajrzał do środka szafki nocnej tuż przy jego łóżku. Zdziwił się bardzo gdy w środku ujrzał jakiś notes i opakowanie ołówków. Po otworzeniu notesu okazało się, że jest on pusty. Chłopak wyciągnął ołówki i otworzył notes na pierwszej stronie. Przez dłuższy czas zastanawiał się co ma teraz zrobić. Jego głowę zaczęły oblewać wspomnienia z Azkabanu. To było piekło, które na pewno pozostawi duży ślad w jego głowie. Zastanawiał się jak pozbyć, lub chociaż zagłuszyć te wspomnienia. Zaczął rysować rozprawę z przed półtora roku. Nie spodziewał się, że ma aż taki talent do szkicowania. Gdy skończył rysować napisał datę i podpisał się. Schował notes i ołówki z powrotem do szafki oraz na wszelki wypadek zabezpieczył szafkę zaklęciem. Draco pomyślał o zaległościach Pottera więc zostawił mu podręczniki z piątego i szóstego roku, żeby nadrobił materiał. Sięgną po podręcznik od transmutacji z piątego roku i zaczął zagłębiać się w lekturze.

***

Przez ostatnie kilka dni nic się nie zmieniło. Rutyną Harry'ego stało się szkicowanie swoich wspomnień z więzienia. W pewnym sensie pozwalało mu to się uporać z traumatycznymi przeżyciami, dzięki czemu mógł prawie normalnie funkcjonować. Z tego co słyszał od bliźniaków i ślizgonów duża ilość osób chce go odwiedzić. Draco powiedział, że w niedzielę, która wypadała właśnie dziś można było go odwiedzać. Siedział właśnie koło Pansy, która tłumaczyła pewien temat z eliksirów z piątego roku. Przez te kilka dni zaczął zaprzyjaźniać się ze ślizgonami. Okazali się w miarę pomocni w nadrabianiu materiału.

Równo z wybiciem godziny dwunastej, do pokoju życzeń wszedł Snape na rutynowe badania. Kiedy skończył zwrócił się do chłopaka:

- Przed pokojem zebrał się spory tłumik, który chce ciebie zobaczyć. Chcesz się z nimi spotkać? - Harry zmarszczył brwi. Przypomniał sobie jak wszyscy, oprócz osób z nim przebywających wyzywali go i mówili, że jest winny. Te wszystkie słowa, oskarżenia. Nie był gotów spotkać się z osobami, przez które trafił do tamtego piekła.

- Jest pan poważny? Harry miałby się teraz spotkać z tymi oskarżycielami i udawać, że nic się nie stało? - wtrącił się Draco.

- Malfoy ma racje. Mimo, że to nasza rodzina postąpili strasznie wobec Harry'ego. - Dodał George. Harry przemyślał wszystkie za i przeciw tej sytuacji. W końcu zadecydował:

- Zgadzam się. - Wszystkich w pomieszczeniu zamurowało.

- Ale Harry...

- Wiem co mi zrobili. I chcę im to właśnie uświadomić. Nie tęsknie za nimi. Chcę im przemówić do rozumu i przedstawić co przez nich się stało. Możesz ich wpuścić.

- Dobrze - Snape wyszedł. Kilka minut później drzwi się otworzyły. Do pokoju wleciało pełno osób. Hermiona i Ginny gdy tylko go ujrzały chciały się do niego przytulić lecz powstrzymała ich od tego wystawiona ręka Pottera, która nakazywała im zostać tam gdzie są. Ustawili się w miarę równym rządku. Nastąpiła niezręczna cisza. Harry przeleciał wzrokiem po wszystkich nowo przybyłych osobach. Byli tam Ron, Hermiona, Ginny, Państwo Weasley, Syriusz, Remus i co najbardziej go zdziwiło Amos Diggory.

- Szczerze nie chciałem was tu w ogóle widzieć, jednak wiedziałem, że nie mogę odkładać spotkania z wami w nieskończoność. Nie wiem czy pamiętacie, ale to przez was jestem teraz w takim stanie i przez was trafiłem do piekła - zaczął powoli mówić Potter. Mimo, że mówił cicho było słychać każde jego słowo. - Hermiono, Ron mimo, że spędziłem z wami cztery lata i mimo wspólnych przygód wyparliście się mnie. Bezpodstawnie oskarżaliście. A czy kiedykolwiek dałem wam do tego powód? Państwo Weasley, byliście dla mnie jak rodzice, których nigdy nie miałem, lecz tak łatwo jest o tym zapomnieć. Ginny, ty byłaś dla mnie jak młodsza siostra, dla której zrobiłbym wszystko, żeby była szczęśliwa. Dlaczego ty nie mogłaś zrobić tego dla mnie? Remusie, mimo że nie powiedziałeś o mnie, żadnego złego słowa to nie obroniłeś mnie i pozwoliłeś na to wszystko. Panie Diggory, samo przebywanie w więzieniu nie było taką katorgą jak spotkania z panem, które przypominały mi o śmierci Cedrica. I na koniec ty, Syriuszu. Byłeś moją jedyną, prawdziwą rodziną. W wakacje po trzecim roku czekałem tylko na list, w którym napiszesz, że mogę spędzić je z tobą. Później liczyłem, że wszystkie twoje słowa nie były prawdą. To bolało najbardziej. Wszystkie twoje słowa cały czas za mną chodziły i dalej chodzą. A wiesz do jakiej celi trafiłem?

- Nie... Nie mów, że...

- Do twojej. Z tego co strażnicy mówili jest to najgorsza cela w Azkabanie. Gdy mi powiedzieli do kogo należała, myślałem tylko o tym, że byłeś niewinny i tutaj trafiłeś, a ja miałem tak samo. - Zakończył Harry. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Draco przytulił do siebie mocno Harry'ego. Wszyscy byli zszokowani tym co usłyszeli.

-Skoro już powiedziałem swoje i najwyraźniej dotarło to do was to możecie już iść - powiedział kładąc się na łóżku i odwracając do nich plecami, dając znak, że rozmowę uważa za zakończoną. Po chwili wszyscy zaczęli wychodzić z pokoju życzeń. Harry wyją z szafki swój notes i ołówki. Zebrało się już w nim całkiem sporo rysunków. Każdy opisywał najtrudniejsze chwile Harry'ego w więzieniu. Pozwolił oddać się swoim intencją twórczym. Gdy skończył schował swoje przybory i odpłynął do krainy Morfeusza po tak emocjonalnych wydarzeniach.

Niewinny skazaniecWhere stories live. Discover now