Rozdział 14

3.7K 197 24
                                    

 Stwierdził, że jedyne miejsce w którym go nie znajdą będzie komnata tajemnic. Może do niej wejść każdy kto zna mowę węży, a na świecie istnieją tylko dwie takie osoby. Harry i Voldemort. Był już tu od kilku dni. Chciał pobyć sam. Próbował sobie wszystko poukładać. Skrzat domowy dostarczał mu tutaj jedzenie. Zawsze coś się działo. Drobne wycieki jego magii w dzieciństwie, narażenie Rona i Hermiony wielokrotnie, śmierć Cedrica, odrodzenie Voldemorta, śmierć państwa Malfoy. Wszystko to przez niego. Jednak teraz żałował, że zostawił wszystkich, na których mu zależało. Nie może tak wszystkiego zostawić. Już i tak za bardzo pozwolił zbliżyć się Draco do niego. Nie mógł go teraz zostawić samego. Skierował się ku wyjściu z komnaty tajemnic. Przez te kilka dni spędzonych w komnatach Slytherina znalazł kilka ukrytych pokoi. Szedł w stronę łazienki jęczącej Marty. W łazience zaczepił go nie kto inny jak jęcząca Marta. Powiedziała mu, że wszyscy się o niego martwią. Nawet Zakon Feniksa rozpoczął jego poszukiwania. Po usłyszanych nowinach udał się do swojego Pokoju. Wchodząc do środka słyszał jakieś głosy od strony jego sypialni. Odruchowo wyciągnął swoją różdżkę. Otworzył lekko drzwi do  pokoju. Na jego łóżku leżał blondyn. Widać było na pierwszy rzut oka, że nie spał od kilku dni.                               
- Harry gdzie jesteś?                                   - Jestem tutaj Draco. - Oczy blondyna rozszerzyły się. Wstał i popatrzył na Harry'ego zdziwionym wzrokiem. Nie minęła nawet sekunda a Harry trzymał w swoich ramionach blondyna.                                                     - Jezu. Harry. Nie rób mi tego więcej. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. Tak się bałem, że już nigdy cię nie zobaczę. Szczególnie po tym liście. Co ty sobie myślałeś! Najpierw mnie ignorujesz, a późnie chcesz żebym zawału dostał! - Mówił chaotycznie blondyn. Harry spuścił wzrok na podłogę.
- Przepraszam Draco. Nie zrobię już nigdy czegoś takiego. - W jego głosie było słychać wstyd i skruchę. Draco nie mógł dłużej się na niego gniewać. Przyciągnął chłopaka bliżej siebie i złożył na jego ustach namiętny pocałunek. Harry był zdziwiony takim odwrotem sytuacji. Myślał, że ślizgon będzie na niego wściekły. Z chęcią oddał pocałunek. Bardzo im tego brakowało. Pocałunek pokazywał wszystkie emocje chłopców. Tęsknota, szczęście, smutek, miłość, radość i coś czego blondyn się nie spodziewał. Strach i ból. Oderwali się od siebie, gdy zaczęło brakować im powietrza.
- Tęskniłem.
- Ja też. - Odpowiedział brunet. - Przez te kilka dni...
- Dokładnie dziewięć dni. Nie było ciebie tyle czasu. Ja już pierwszego dnia wariowałem, a co dopiero dzisiaj. Myślałem, że zrobiłeś coś głupiego, a-ale nie mogłem dopuścić myśli, ż-że... Że mógłb-byś... - nie mógł dokończyć zdania. Te słowa były zbyt trudne do wymówienia. Harry'ego przeszło ukłucie bólu na myśl, że już niedługo myśli Draco będą rzeczywistością. Draco przytulił mocno Pottera, tak jakby ktoś za raz miał mu go wziąć sprzed rąk.
- Spokojnie jestem tu. Pamiętaj. Nie ważne co się stanie, zawsze będę przy tobie. Nawet jeśli nie ciałem to duchem. - Wypowiedź zaniepokoiła blondyna. Co Harry miał na myśli. Lecz teraz to nie było ważne. Teraz ważne jest to, że są tu ze sobą. Teraz. Razem.

***

- I jak idzie tobie wykonanie zadania?
- Na razie czekam na okazję.
- Znalazłaś już sposób by ją zabić?
- Tak.
- Jaki?
- Albo szatańską pożogą, albo mieczem Gryffindora. Z tego co wiem jest przesiąknięty jadem bazyliszka, który niszczy horkruksy.
- Voldemort. Podejrzewa już coś?
- Na razie nie. Choć mam przeczucie, że jak Nagini zginie, dowie się, że niszczymy horkruksy. Pewnie przyspieszy datę bitwy w hogwarcie.
- Na kiedy jest planowany atak?
- Z rozmowy z Czarnym Panem wynika, że atak nastąpi za miesiąc od dziś.
- Zostało nam mało czasu. Muszę porozmawiać z Harry'm. Nie będzie on z tego zadowolony.
- Zapewne. Następne spotkanie wewnętrznego kręgu jest za dwa dni. Wtedy zabiję Nagini. Ile horkruksów jeszcze zostało?
- Jak zabijesz węża, to już tylko Harry.
- Harry wie, że będzie musiał zginąć?
- Wie, lecz nie wiem czy pamięta, kto go musi zabić.
- A ty wiesz kto to?
- Mam co do tego pewne podejrzenia.
- Nie sądzisz chyba, że to Draco?
- Czy ja coś powiedziałem?

***

Wiosna tego roku była jedną z piękniejszych w Wielkiej Brytanii. Kwiaty zaczęły kwitnąć, drzewa i rośliny doczekały się zieleni. Wszędzie unosił się niepowtarzalny zapach trawy. Pięknego, słonecznego wtorku Harry i Draco siedzieli przy jeziorze. Wpatrywali się w otaczającą ich przyrodę, ciesząc się swoim towarzystwem.
- Jak myślisz. Kiedy Voldemort planuje zaatakować mury hogwartu? - Rzucił obojętnie Harry.
- Z tego co wiem atak planowany jest za miesiąc...
- Tak szybko? - Harry zamarł. Dzięki tej informacji dowiedział się, że został mu już tylko miesiąc. Za miesiąc już nie będzie widział Draco. Jego miękkich platynowych włosów. Jego malinowych ust. Jego bladej, porcelanowej cery. Jego pięknych stalowych, błyszczących oczu, które hipnotyzowały.
- Tak. Miejmy tylko nadzieję, że nie zechce zmienić zdania i nie zaatakuje wcześniej.
- Tak.
- A co będzie z nami?
- Jak to z nami?
- Oficjalnie walczymy po dwóch różnych stronach.
- Tego nie jestem w stanie ci powiedzieć. Ale wiem jedno. Tylko ja mogę pokonać Voldemorta. To jest moje zadanie i wykonam je nawet jeśli będę musiał zginąć...
- Proszę. Nie mów tak. Nie chcę ciebie stracić.
- To jest wojna. A wojna niesie ze sobą także i ofiary. Jestem w stanie się poświęcić. Nie dla czarodziejskiego świata. Dla ciebie. Żebyś mógł żyć w lepszym świecie, bez morderstw, tortur. Chcę, żebyś był szczęśliwy.
- Bez ciebie jest to niemożliwe.
- Dobrze. Nie zadręczajmy się tym teraz.
- Okej. Co powiesz na wypad? Ty i ja. Do restauracji? O osiemnastej? Dzisiaj?
- Czy to jest randka?
- Być może...
- Jasne, że tak.
- Dobrze. Będę na ciebie czekał przy wejściu do twojego dormitorium. - Draco wstał i odszedł w sobie znanym kierunku. Harry widząc jak blondyn znika za horyzontem, rzucił szybkie tempus, by sprawdzić godzinę. Została mu godzina do randki z Draco. Wstał i pędem ruszył do swojego pokoju. Za mało czasu, a za dużo do zrobienia.

***

Hej. Jak myślicie. Kto niszczy Horkruksy? Macie pewne podejrzenia? Naprawdę nie mogę uwierzyć w to co widzę. Z dnia na dzień coraz więcej osób czyta Niewinnego Skazańca. Dziękuję jeszcze raz wszystkim. Kiedy następny rozdział? Jest bliżej niż myślicie? Czy zamierzam skończyć ff? Zobaczymy jak historia potoczy się dalej...

Niewinny skazaniecWhere stories live. Discover now