Rozdział 3

301 20 6
                                    

Po chwili byliśmy w szpitalu. Poszedłem do sali, w której leżał chłopak. Przez okno w drzwiach zobaczyłem tego niebiesko-włosego chłopaka, który kłóci się z blondynkiem. Zapukałem do drzwi i wszedłem do środka. Obydwoje zwrócili na mnie wzrok.

- Cześć Jimin.- powiedziałem miło.

- Przepraszam ale ja Ciebie nie znam.

Usłyszałem pierwszy raz jego słodki głośnik. Jego wzrok wędrował po moim ciele. Widać było, że się rumieni. To takie słodkie. Mała kruszynka. Przelecę go i sprzedam za dobrą sumkę.

- Ty dupku.- rzucił się na mnie niebiesko-włosy chłopak. Złapał go w ostatniej chwili Nam.- Jimin to on Cię potrącił. To ten dupek.- mały popatrzył na mnie i zmarszczył słodko noskiem. Zarobię na tym małym zajebiści dużo kasy.

- Widzi z nim.- powiedziałem do Nam. Chłopak wszedł z nim. To jego przyjaciel Kim Taehyung. Od razu go sprawdziłem. On też jest niezły. Może trójkącik. Wątpię patrząc na Jimin.

- Zostawcie go.- powiedział zdenerwowany blondynek.

- Spokojnie nic mu się nie stanie. Chce z Tobą porozmawiać na osobności.- poszedłem do niego i patrzyłam na niego z góry.

- Myślisz, że nie pójdę z tym na policję. To się grubo mylisz. Bekniesz za to.- powiedział cały czerwony.

- Co zrobię? Bekne?- skwasiłem minę.- Chyba nie zdajesz sobie sprawę z kim rozmawiasz blondynku.- powiedziałem twardo i męsko.

- Rozmawiam z dupkiem, który mnie potrącił i uważa się za najważniejszego na świecie. Chodzi jest nikim.- uśmiechnął się, a ja zacisnąłem ręce w pięść. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy. Szybko się nachyliłem nad nim. Oparciem się jedną ręką o ramę łóżka i spojrzałem m prosto w oczy.

- Możesz iść na policję i mówić co chcesz i tak nikt z tym nic nie zrobi. A wiesz dlaczego?- starałem mówić się to groźnie. Pokiwał przerażony głową na nie.- Bo wszyscy się mnie boją. Ty też powinieneś.- nagle okuł mnie w twarz. Wytarłem ręką twarz. - Teraz kurwo przygoiłeś.- nie wytrzymałem. Uderzyłam go z otwartej dłoni zostawiając czerwony ślad. Tak mocno go strzeliłem, że było słyszeć plask. Chłopakowi zaszkliły się oczy i zapał się za policzek. Pochwali zrozumiałem, że przesadziłem.- Przepraszam.

- Jesteś potworem. Wynoś się stąd!- wrzasnął. Westchnąłem i wyszedłem z sali. -Nam możesz go już puścić.- chłopak Od razu to robił. Tae pobiegł do Jimin, a ja z Kim poszedłem do lekarza.

- Słuchaj masz mnie o wszystkim informować.- powiedziałem do przyjaciela.

- Dobra Jeon ale to jest niebezpieczne.- powiedział lekarz.- Mogę stracić licencje i pójść siedzieć.

- Nie dopuszcza do tego. Masz robić to co mówię. Jimin gdy wyjdzie ze szpitala od razu zabieram go do siebie.

- I co dalej?- spytał Nam.

- Jimin będzie mój.

***

Jak się podobało?

𝕄𝕠𝕟𝕤𝕥𝕖𝕣 𝕃𝕠𝕧𝕖Where stories live. Discover now