Rozdział 8

269 14 9
                                    

 – To dlaczego się czerwienisz i tak bardzo reagujesz na tą bliskości brzydulo - uśmiechnął się cwaniacko. Złapał mnie za krocze, przez to jęknąłem, stając na palcach. - Do tego taki twardy.

 – Zostaw mnie! - krzyknąłem próbując go odepchnąć. Napłynęły mi łzy do oczów. Czułem się taki upokorzony.

 – Zapamiętaj, to ja tu żądze. Masz być mi posłuszny. Rozumiesz to brzydulko? - kiwnąłem tylko głową, by się nie rozpłakać. Jeon puścił moje krocze, po czym opchnął mnie na łóżko.

 – Co ty robisz? - chłopak nagle ścignął swój pasek. Patrzył na mnie, jak by chciał mnie rozszarpać. 

 – Musisz tyle gadać - szybkim ruchem związał moje ręce paskiem. Może to brzmi, jak z książki  Dziecko Mafii które ostatnio czytałem o porwanej lasce, ale to dzieje się na prawdę. Jeongguk po chwili pozbył się moich spodni. Starałem się ruszać kręcić, ale jak widać mi to nie wyszło.

–  Zostaw mnie. Błagam - nogami odpychałem się, by spać z łóżka, lecz on złapał mnie za kostkę i przyciągnął bliżej siebie. 

 – Gdzie uciekasz brzydulko, już po tobie - zaśmiał się i jedną ręką ścignął swoją bluzkę, którą rzucił gdzieś za siebie. Chwile po tym nie miał już spodni. Nie mogłem się powstrzymać, by nie popatrzeć na jego kroczek. Dupek, jak ja był podniecony. 

 – Proszę cię wypuść mnie. Ja nikomu nie powiem, co tu zaszło. Nie pójdę na policję. Nie powiem nic o wypadku. Tylko błagam wypuść mnie.

 – Ty chyba nic nie rozumiesz - wszedł na łóżko. Bez bokserek. Kurwa kiedy on je zdjął? Szarpałem się obracałem i walczyłem z nim, by nie ścignął mojej bielizny. Skończyło się na tym, że je roztargał. Błagałem go cały czas, by tego nie robił. Jednak on mnie nie słuchał, był jak w jakimś amoku. Marzyłem, by był to tylko koszmar i że zaraz się z niego wybudzę. 

 – Proszę Jeongguk. To mój pierwszy raz! - krzyknąłem gdy wsadził mi palec. To było tak nie przyjemne. Płakałem, krzyczałem nic to nie dawało. Gdy mnie rozciągnął pocałował mnie nagle w czoło.

 – Nigdy cię nie wypuszczę jesteś mój brzydulko - po tych słowach poczułem w sobie jego główkę penisa. Miałem ochotę zwymiotować. To było takie nie przyjemne. 

 – Przestań! Ja nie jestem twoim skarbem! - darłem się zapłakany, ale mężczyzna nie reagował, lecz wchodził coraz to głębiej. Czułem się, jakby ktoś mnie tam rozrywał. - Jeon Jeongguk przestań! Błagam! Proszę wyjdź ze mnie!

 – Zgoda wyjdę, ale masz mówić do mnie Tatusiu. W tedy wyjdę z ciebie - poczułem się, jak śmieci. Kto normlany każe komuś go nazywać tatusiem. No może oprócz prawdziwych ojców. Mniejsza, z tym on jest chory psychicznie. On powinien się leczy. Jak wreszcie ucieknę stąd to biegnę prosto na komisariat policji. Na razie jedyne, co mi pozostaje, to słuchanie się tego durnia.

 – Proszę wyjdź Tatusiu - wydukałem ciężko pomiędzy wdechami. Jeon pogłaskał mój policzek i wyszedł ze mnie. Poczułem, w tedy ogromne szczęście i dziwną pustkę. Tak, jakby brakowało mi jego członka. Nagle wstał z łóżka i wziął mnie na ręce. Nie wiedziałem, jak się zachować. Poczułem przypływ ciepła i dziwnego uczucia, tak jakbym był zawstydzony i szczęśliwy. Co jest ze mną nie tak? Facet, który mnie porwał i prawi zgwałcił zaczyna mi się podobać. Czy to jest możliwe? 

𝕄𝕠𝕟𝕤𝕥𝕖𝕣 𝕃𝕠𝕧𝕖Where stories live. Discover now