Rozdział 6

249 17 2
                                    

-Halo?

-Hej Jeon. Mam sprawę.

-Co się dzieje?

-Mamy ogromny problem problem. Przyjaciel Jimin zgłosił, że go porwałeś.

- Powiedz, że to jest kłamstwo i to jedno z twoich żarcików nieśmiesznych.

- Ej, one są śmieszne. To z tobą jest problem, a po za tym to prawda.

- Wszystko się pieprzy.

- Co teraz zrobimy? - po chwili ktoś się odezwał -Tatusiu nowe weź zajmij się mną - usłyszałem drugi głos w słuchawce. - Jin nie teraz rozmawiam o ważniej sprawie z Jeon - uśmiechnąłem się słysząc ich rozmowę. - No tatusiu moja dziurka czeka. Tato!

- Namjoonie, ja sam to jakoś załatwię ty zajmij się Jinem - zaśmiałem się.

- Wybacz Jeon - nagle usłyszałem, jak upada słuchawka. - Za długo już czekam tato. Koniec tego będziesz mnie pieprzył do nieprzytomności i... - rozłączyłem się szybko. Poszedłem do Jimina. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem chłopak siedział na łóżku po turecku.

- Jak się czujesz? - spytałem wchodząc w głąb pokoju.

- Ty się mnie jeszcze pytasz dupku - spojrzał na mnie skwaszoną miną.

- Przypominam, że to ty mnie oblałeś wrzątkiem - jego skwaszona mina nagle zrzedła.

- Wybacz. Już lepiej? Jednak to nie zmienia faktu, że siłą mnie przetrzymujesz! - podniósł głos na mnie. Co za nie wychowany dzieciak.

- Nie krzycz, bo to się źle dla ciebie skończy - położyłem ręce na swoje biodra.

- Myślisz, że ja się ciebie boje? - wstał z łóżka i podszedł do mnie. - Suń dupsko wychodzę stąd i od razu idę na policje. Wniosę dwa pozwy. Jeden za potrącenie, a drugi za porwanie i trzymanie mnie wbrew mojej woli. Pójdziesz siedzieć Jeon - pogroził mi palcem. Wkurwiłem się i złapałem mocno za jego palec. Chłopak skrzywił się z bólu.

- Ja tu rządze i wiesz bardzo dobrze, że ze mną nie wygrasz. Udajesz takiego twardego, a w środku tak naprawdę boisz się mnie - patrzyłem chłopakowi prosto w oczy, z którego cała jego pewności gdzieś z niknęła. - Nie znasz mnie jeszcze Jiminie. Nie wiesz do czego jestem zdolny, ale spokojnie wkrótce się dowiesz.

- Wypuści mnie do cholery - chciał się wyszarpać. - Puść to boli.

- Zamknij się i mnie teraz posłuchasz. Jeśli nie będziesz mi posłuszny zabije ciebie bez mrugnięciem okiem, a że byś bardziej cierpiał do odstrzału pójdzie twój przyjaciel Taehyung. - przerażony patrzył na mnie.

- Zostaw go.

- Zostawię, jak będziesz grzeczny. Jednak teraz zadzwonisz do niego i powiesz, że wszystko jest dobrze.

- A jak nie? To co wtedy?

- Wtedy mój człowiek, który go obserwuje zabije go. Więc, jak będzie?

- Zrobię to.

- Grzeczny chłopiec - wyciągnąłem z kieszeni jego telefon. Dałem go chłopakowi. - Tylko na głośno mówiący daj - Jimin robił wszystko, co mu kazałem. Po czterech sygnałach odebrał.

- Halo Jimin, to ty? Wszystko w porządku? - trzęsły mu się ręce przerażony patrzył na telefon. Dotknąłem palcem jego ramie.

- Tak wszystko w porządku. Nic mi nie jest.

- Gdzie, ty jesteś szukałem cię?

- Jestem u kolegi w odwiedziny.

- Tym z Jeonju?

- Dokładnie.

- A nie przypadkiem porwał cię ten gościu co cię potrącił?

❁*:..。♡○ ○♡。..:*❁

Jak myślicie, co odpowie przerażony Jimin?
Piszecie, czy chcecie kolejne rozdziały bo ja nie wiem czy jest sens pisać to dalej.

𝕄𝕠𝕟𝕤𝕥𝕖𝕣 𝕃𝕠𝕧𝕖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz