4| Cham i suka

273 16 3
                                    

Adrien POV

Wstałem dość wcześnie, bo była zaledwie 8. Popatrzyłem na dziewczynę, która leżała wtulona we mnie. Pocałowałem ją w czoło, po czym wstałem i zszedłem na dół. Na stole w kuchni leżała karteczka.

Cześć Mari

Pewnie czytasz to dopiero rano. Pojechałam do rodziców na tydzień i wracam w następną niedziele, jedzenie, alkohol i słodycze masz w lodówce , jak coś dzwoń. Miłego tygodnia, kochana.

Milly <3

To.. Chyba współlokatorka Mari?

Postanowiłem zrobić kawę, zaniosłem ją na góre i usiadłem na brzegu łóżka. 

Marinette POV

Obudziłam się czując silny zapach kawy, nic tak mnie z łóżka wyciągało jak właśnie gorąca kawa.

- Milly, kochana kawę mi zrobiłaś?  - powiedziałam pocierając oczy.

- Nie jestem Milly, ale za to kochany, i zrobiłem Ci kawy. - zaśmiał się, a ja momentalnie usiadłam.

- A..A..Adrien! Co Ty tu robisz?! - powiedziałam zszkowana.

- Wystarczy Adrien - zachichotał- Nie pamiętasz jak wczoraj nalegałaś abym się z Tobą napił, a później poprosiłaś, żebym został?

-N..N..Naprawde?! Bardzo Cie przepraszam za wczoraj.. Jeju jak musiałam się skompromitować.

- Oprócz tego, że chciałaś wejść na stół i tańczyć, to nic. Ale za to strasznie urocza byłaś, kiedy wstydziłaś się rozmawiać ze mną. - uniósł kącik ust.

- D..Dziękuje, za kawe. - powiedziałam, kiedy podał mi kubek.- Może zjemy razem ś..śniadanie?

-Chętnie. - uśmiechnął się, widać było jego cudne dołeczki.

Zrobiliśmy pancake'y  z bitą śmietaną i polewą. Były cudnee.

-Przepraszam, ale muszę już iść. Mam na 12 bardzo ważne spotkanie. Dziękuje za przepyszne śniadanie. Widzimy się później? -powiedział wstając i zanosząc talerz do zmywarki.

- Ja..Jasne, jak znajde czas? - tak naprawdę nie chciałam wcale a wcale się z nim spotykać. Po prostu nie trawiłam go. Jednak moje stare uczucia wciąż się przejawiały.

Uśmiechnął się po czym wyszedł. Poszłam do mojego pokoju i wzięłam laptopa na kolana i przeglądałam social media, przypomniałam sobie o e-mailu od Luki, postanowiłam sprawdzić moją skrzynkę. Była nowa wiadomość. Kliknełam z prędkością światła, byłam strasznie ciekawa co odpisał na mojego e-maila.

Hej, bardzo dziękuje, że odpisałaś na moją wiadomość. Jesteś cudowną osobą i cieszę się bardzo, że chcesz abyśmy się poznali. Przepraszam, też za to jak długo odpisywałem, ale nie dość, że nie wiem co to strasznie dużo ostatnio mam piosenek do przećwiczenia. A jaka jest Twoja ulubiona piosenka? 

Buziaki, Luka.

Postanowiłam na razie nie odpisywać, aby pomyśleć w ogóle co mam napisać. Chwile później zadzwonił telefon. Widniał na nim napis Alya.

- Halo, co tam Ali? 

- Halo..? Mari? Czemu odbierasz telefon Adriena? - słuchałam jej i w momencie zamarłam.

-Cze..czekaj co? To nie tak jak myślisz! - była godzina, chwile po dziesiątej rano więc czułam potrzebę wytłumaczenia się.

- Przepraszam Marinette! Nie chciałam przeszkadzać -po czym nagle się rozłączyła.

Postanowiłam pojechać do firmy Agreste i oddać mu telefon. Wchodząc zobaczyłam na recepcji znajomą twarz. To była Rose, z czasów liceum. Co ona tu robiła?

- Cześć! Znaczy .. Ehmm, Dzień dobry w czym mogę pomóc panno Dupain-Cheng.- a więc pamięta mnie.

- Witaj Rose.. Przyszłam oddać Adrienowi telefon. - pokazałam jej go oraz włączyłam aby mogła zobaczyć ekran blokady i rzeczywiście stwierdzić, że to jego.

- Poczekaj.. Sprawdze czy ma teraz kogoś.. - zaczęła przeglądać jakiś wielki segregator. - Nie, w tym momencie jest wolny przez następne pół godziny. Proszę prosto, do windy, po czym na 6 piętrze na lewo jest jego gabinet.

- Dziękuje Ro.. proszę Pani! - uśmiechnęła się lekko do mnie po czym odebrała telefon służbowy. 

Następnie ruszyłam do windy. Wychodząc zobaczyłam, że całe piętro było puste. To było dziwne w tak wielkiej firmie o tej godzinie. Patrząc w lewo zobaczyłam drzwi z tabliczką Adrien Agreste. Otworzyłam drzwi zbytnio nie myśląc, aby zapukać i to był mój błąd.

-Adri..en..-zobaczyłam go kiedy ten obściskiwał się z jakąś laską. Zaczęłam biec w strone windy, łzy zaczęły zbierać mi się a ja nie miałam pojęcia dlaczego.

- Marinette! Zaczekaj!- włożył ręke między windę, która właśnie się zamykała.

-Czego chcesz?! - odburkłam. Podniósł dłonią moją brodę aby spojrzeć mi w oczy.

- Czy.. Czy Ty płaczesz? Boże, tak Cię przepraszam. -odwróciłam wzrok po czym odepchnęłam jego ręke.

Chciałam wyjść ale zauważyłam, że zaczęliśmy już jechać w dół. Momentalnie winda szarpnęła, a światła zgasły.

-Kurwa.. Spokojnie Mari.. Zaraz to załatwię- zaczął szukać czegoś po kieszeniach.. - Dzizas gdzie ja mam telefon..

Zaczełam szukać w torebce po czym wyciągnęłam telefon w stronę chłopaka.

- Pr..Prosze.. Przyszłam oddać Ci telefon bo zostawił...

- Dziękuje. - uśmiechnął się, podałam mu telefon.

- Cholera, nie mam zasięgu. - mówił patrząc w telefon. Wyciągnełam swój spostrzegając, że ja też nie mam zasięgu.

- Cholipka, ja też nie mam. - popatrzył się na mnie swoimi oczami. Mogłabym w nich utonąć. Przekręcił głowe lekko w bok.

- Jeju, Ty zawsze musisz być taka słodka? - Zarumieniłam się po czym spuściłam głowę. Przypomniało mi się co się przed chwilą widziałam.

- A Ty zawsze musisz być jebanym chamem? 

- Jaka zmiana. Przed chwilą kruszynka, słodka teraz suka i wredna.

- Jestem taka zawsze tylko jeszcze nie miałeś okazji się przekonać.

- Ahh.. Czyli będzie okazja abyśmy poznali się  jeszcze lepiej?- nie odpowiedziałam, a jedynie usiadłam na ziemi

Let me have a goWhere stories live. Discover now