Rozdział drugi - Słońce

281 24 39
                                    


Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu i będziecie chociaż troszkę zainteresowani tą opowieścią. Jak zawsze polecam przesłuchanie piosenki. Do następnego. 


Rozdział drugi – Słońce

Nasz niegdyś jałowy świat jest teraz pełny życia

W którym możemy się zakochać

Za każdym razem, gdy otwieramy oczy

Zgaduję, że przestrzeń i czas

Biorą brutalne rzeczy, groźne rzeczy

I czynią je przyjaznymi*

Jak wielką ofiarą był, zgadzając się przypilnować imprezę, którą organizowały jego siostry? Nie wiedział, dlaczego się zgodził. Chociaż nie, doskonale zdawał sobie sprawę, co nim kierowało, kiedy niechętnie przytaknął. Spojrzenie jego mamy, które mówiło: Zrób coś dla swoich sióstr, zostawisz nas wszystkie, pozwól żeby zapamiętały cię jak najlepiej. Co miał zrobić? Oczywiście musiał się zgodzić, nie widział innej opcji. Był świadom, że nie przetrwa samotnie wśród imprezujących nastolatków, więc postanowił zaprosić jedynego znajomego, jakiego miał, który zgodził się od razu, mówiąc tylko, że przyprowadzi swoją dziewczynę i może jakichś przyjaciół. Jules nie miał nic przeciwko. I tak nie zamierzał rozmawiać ani siedzieć z tymi ludźmi, chciał tylko, by ktoś jeszcze miał na oku tę całą rozwrzeszczaną bandę.

Był piątek, a zegarek wskazywał kilka minut po północy, kiedy wszedł do swojego pustego, ciemnego mieszkania. Był wykończony, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Spędził cały dzień w centrum kosmicznym, a dokładniej w kabinie przeciążeniowej, za którą nie przepadał. Zawsze po wyjściu z tej wirówki, czuł się inaczej. Miał wrażenie, że wszystkie jego organy wewnętrzne nie są na swoim miejscu, ale wiedział, że wszystko jest w porządku, inaczej lekarze nie wypuściliby go stamtąd. Był już do tego przyzwyczajony, nie pamiętał nawet, który raz przechodził takie testy, jednak jeżeli mógłby, z chęcią by ich unikał. Od lat przechodził specjalne treningi, które miały na celu wzmocnienie jego organizmu. Biegał krótkie dystanse, musiał podnosić ciężary, po prostu ćwiczył tak, by przyzwyczaić organizm do krótkiej utraty tlenu.

Pamiętał swój pierwszy raz w wirówce, kiedy zwymiotował po kilku sekundach, to było takie żenujące, ale później było już tylko lepiej. Nikt chyba nie potrafił sobie wyobrazić, jakie to uczucie zostać zamkniętym w małej kapsule, która obraca się z prędkością czterystu kilometrów na godzinę. Wiedział, że inni nie zrozumieliby tego, przecież byli zamykani w wirówce na maksymalnie dwie minuty, a wychodzili stamtąd wyczerpani, słaniając się na nogach. Cóż do wszystkiego można było przywyknąć. Teraz nie wymiotował po piętnastu minutach na obrotowych huśtawkach, ale na początku, mimo braku choroby lokomocyjnej, było naprawdę ciężko utrzymać swój żołądek w spokoju. Już nie mógł doczekać się ostatniego etapu, kiedy wyrzucą ich zamkniętych w kapsule na środku morza. To będzie świetny sprawdzian tego, jak są przygotowani. Uśmiechnął się na samą myśl o tym wszystkim, co spotka go już niedługo.

***

Tristan odłożył książki, przy których spędził całe przedpołudnie i kilka godzin w późniejszym czasie decydując, że ma dość. Najchętniej rzuciłby te studia. Zdecydowanie wolałby pracować w jednej z tych kiepskich restauracji nad oceanem, przynajmniej miałby z tego jakieś pieniądze i mógłby pomóc swojej mamie, której nie było łatwo samotnie. Zerknął na zegarek na swoim nadgarstku i dokładnie w tym momencie drzwi wejściowe otworzyły się i do jego uszu dotarł głośny śmiech trzech osób. Jęknął niezadowolony, miał nadzieję, że zdąży trochę odpocząć, zanim jego siostra pojawi się w domu, ale najwidoczniej był tak zapracowany, że nie zorientował się która, jest godzina. Był wieczór, spędził cały wolny dzień pisząc pracę, w której pełno było jakiegoś bełkotu i mało zrozumiałych słów. Miał dość swojego życia.

Cosmic Love (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz