7/11

7.7K 586 1K
                                    

Szczególne podziękowania dla PolishBlaze, Emildav6 i jessicarabbit098 ♥️😘

. . .

- Yennefer z Vengerbergu. - Odezwał się Leon, kiedy Jaskier opuścił spojrzenie na swoje buty.

Nie wytrzymał walki na dominację z fioletowymi tęczówkami, przeszytymi odrazą i kpiną, a może nawet czystą nienawiścią. Nigdy wcześniej nie okazywała mu tak jawnie swojej niechęci. Teraz, kiedy Geralt ponownie nie mógł stanąć w jego obronie i utemperować jej kipiącej wściekłości, znów czuł się jak mały, zagubiony chłopiec.

- Leon znikąd, a ty co tu robisz? - Odwróciła się w stronę Wampira. Zapach bzu i agrestu natychmiast uniósł się w powietrzu, kiedy poruszyła długimi pasmami włosów. W jej oczach tańczyła irytacja, ale i zainteresowanie. Jaskier nie spodziewał się, że będą się znali.

- Pomagałem wyleczyć twojego przyjaciela. Nie musiałaś się fatygować, jest w dobrym stanie.

- Nie jesteś osobą, która ma jakiekolwiek prawo, do mówienia mi co mogę, a czego nie mogę. - Rzuciła komentarzem, zamykając mu usta.

Chciała wrócić do poprzedniej konwersacji, ale Leon postąpił krok w przód.

- A ty masz prawo wchodzić tu jak do siebie i oskarżać Jaskra o takie obrzydliwe niedorzeczności?

Bard otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Wampir stanął po jego stronie i narażał się na gniew jednej z Czarodziejek, których tak bardzo nie szanował.

- Chyba się przesłyszałam. Nie przypominam sobie, żebym prosiła cię o opinię w tej sprawie, ani o leczenie Geralta. Mogłeś mu zaszkodzić, jad Turkana to wyjątkowo zdradliwa trucizna, która reaguje z...

- Z tkanką miękką i białymi płytkami krwi, dobrze o tym wiem. Lepiej niż ty moja droga. To ja leczę ludzi od setek lat.

- Z tym, że Geralt nie jest pierwszym lepszym chłopem z wysypką, zatruciem pokarmowym, albo kacem! Wszedłeś na niebezpieczne tereny, Wampirze, wtrącasz się w nie swoje sprawy i próbujesz zgrywać znawcę, ale pamiętaj, ile zawdzięczasz Loży czarodziejek. - Przymrużyła oczy i intensywnie wpatrywała się w ciemne oczy Wampira, jakby chciała mu telepatycznie przekazać pewne wspomnienia. Złe wspomnienia.

- Niczego wam nie zawdzięczam, to wy macie kompleks wielkości. Jeśli chcesz wiedzieć, to Jaskier wypruwał sobie wnętrzności, żeby przywrócić Wiedźmina do zdrowia. Podróżował sam, był atakowany, nagabywany, grożono mu, ale się nie poddał. Znalazł mnie, składniki, wybrnął z najtrudniejszych sytuacji. Zaufał temu, komu powinien. Jak widać, dobrze, że nie byłaś to ty. - Ostatnie słowa wypowiedział nadal spokojnie, ale przez lekko zaciśnięte zęby.

Ciri spojrzała na Jaskra, na jej twarzy malowało się zdziwienie, ale i podziw. Nigdy nie pomyślałby, że niepozorny bard jest w stanie zrobić coś tak heroicznego.

Czarodziejka poruszając wyzywająco biodrami, zrobiła kilka kroków w jego stronę.

- Yen, nie daj się sprowokować, nie czas na to. - Chciała zatrzymać ją Ciri, ale ta nie reagowała. Jaskier nadal nie mógł otrząsnąć się z szoku, a każde słowo wypowiedziane przez Leona jeszcze bardziej miażdżyło go od środka. Wampir kłamał, nie zrobił tak wiele, nie był odważny, liczyło się tylko uratowanie Geralta. Mógł zrobić więcej, starać się bardziej, sprowadzić tu Yennefer i nie narażać więcej Geralta na długie czekanie, wątpliwą pomoc Enid, leczenie przez Wampira, który kilkanaście godzin wcześniej miał w oczach mord i zew krwi. Miała rację, ale z drugiej strony udało się. Życiu Wiedźmina nie zagrażało niebezpieczeństwo. Okrężną drogą, ale jednak dotarł do celu. Dlaczego nie mogła tego pojąć?

Coś więcej| Geralt x JaskierWhere stories live. Discover now