❄️ 9 ❄️

1.3K 47 14
                                    

-No i się doigrałaś.- powiedział spokojnie Tom siadając na przeciwko Gwen podczas śniadania.

-To było wyjątkowo okrutne.- powiedziała spoglądając na chłopaka.- Ale muszę przyznać, że godne Tom'a Riddle'a.

-Dziękuję.- powiedział dumnie i zabrał się za śniadanie.


Przez chwilę oboje siedzieli w ciszy zajęci swoimi śniadaniami. Gwen zauważyła, że Tom ukradkiem spogląda na jej włosy, przez co czuła się trochę speszona. Co jakiś czas odruchowo zagarniała kosmyki włosów za ucho, mimo że nie było takiej potrzeby.


-Pozwól, że w ramach uznania naleję ci soku.- poderwała się dziewczyna i nalała chłopakowi nektaru do pucharku.

-Wyczuwam podstęp.- powiedział podejrzliwie, na co Gwen westchnęła głośno.

-Widzisz?- zapytała Gwen retorycznie po tym, jak upiła łyk soku, po czym podsunęła chłopakowi pucharek.

-Nie wypije już z niego po tobie.- powiedział ostro z grymasem na twarzy na co dziewczyna przewróciła oczami.

-Dobrze masz mój, nie piłam z niego.- powiedziała i podsunęła drugi pucharek, a Tom wypił jego zawartość.


Nagle jego twarz zrobiła się cała czerwona, a oczy zaszkliły się. Gwen z satysfakcją przyglądała się jak Tom z trudem próbuje załagodzić pikantność napoju, który właśnie wypił. Uczniowie na około cicho śmiali się między sobą widząc Riddle'a w takim stanie. Wśród nich znajdowała się i Gwendolin, której perlisty śmiech odbijał się echem w głowie ślizgona. W końcu Tom chwycił za dzbanek z mlekiem, nalał do pucharka i zaczął upijać jego zawartość. Jak się po chwili przekonał i tu Gwen zostawiła dla niego niespodziankę w postaci zgniłego mleka, które spowodowały u chłopaka odruchy wymiotne. Riddle wypluł mleko z powrotem do pucharka. Po czym próbując się opanować usiadł jakby nigdy nic na swoim miejscu. Złość kipiała z niego jak gotująca się woda. Spoglądał na Gwen z morderczym wzrokiem a przez jego głowę przechodziły tylko niezliczone pomysły jak może się odegrać. 


-Chcesz wojny Lestrange to jej dostaniesz.- powiedział patrząc jej prosto w oczy.- Tylko nie wywieszaj białej flagi za wcześnie.- dodał i dumnie wyszedł z Wielkiej Sali obrzucając innych uczniów wzrokiem pogardy.

-Nie potrafisz odpuścić?- zachichotała Druella przysiadając się bliżej Gwen.

-Na twoim miejscu szykowałabym trumnę.- dodała Walburga z uznaniem kręcąc głową.

-Nie boję się Tom'a. I nie pozwolę na to by to on powiedział ostatnie słowo.

-Zacięta z ciebie wojowniczka.- spostrzegła Druella.

-Jesteś zbyt odważna jak na ślizgonkę.- zauważyła Walburga śmiejąc się cicho.

-A może to wy jesteście zbyt tchórzliwi na bycie ślizgonami?- odpowiedziała Gwen i zabrała się za dalsze jedzenie.


❄️


-Panno Lestrange jest panna wyjątkowo nieznośna!- wrzasnął profesor Buffon na Gwen.- Najpierw spóźnia się pani na lekcje, potem podpala klasę, a teraz jeszcze rechocze przeszkadzając mi w lekcji i widocznie świetnie się z tego powodu bawiąc!- kontynuował ostro.

-Profesorze...- chciała ją usprawiedliwić Druella, gdyż powodem ich rozmów było przyklejenie Gwen do krzesła.

-Milcz Rosier.- przerwał jej profesor.- Minus 10 punktów dla Slytherinu. A ty Lestrange od następnej lekcji usiądziesz z Tom'em. Może on nauczy cię trochę rozumu i szacunku.


Po tych słowach nauczyciel zakończył kolejną lekcję zaklęć i opuścił salę. Gwen spojrzała na Tom'a ze złością, który odwzajemnił się tym samym. Zły los krążył nad dziewczyną i bardzo jej się to nie podobało. Wraz z Druellom wróciły do dormitorium i z ulgą odetchnęły. W końcu zaczynał się weekend. Nie był to też byle jaki weekend, ponieważ miał się teraz odbyć turniej domów w szachach czarodziejów. Emocje rosły wśród uczniów, te pozytywne i te drugie. Nikt nie chciał zostać wybrany na pionka a losowanie miało odbyć się już tego wieczoru tuż po kolacji. Edmund jako rozgrywający ślizgonów i zarazem przedstawiciel tegorocznych gospodarzy ukradkiem rozdał prefektom naczelnym wskazówki, co do wieczornej inicjacji. Treść była krótka i klarowna: północ, zakazany korytarz na trzecim piętrze. 

Wiadomość została rozesłana, teraz trzeba tylko było czekać na północ. Gwen czuła się bardzo podekscytowana, w końcu to będzie pierwszy turniej jaki zobaczy. Bardzo interesowało ją w jaki sposób wszyscy uczniowie dostaną się na trzecie piętro niezauważeni. Na co dzień patrole sprawowali prefekci i prefekci naczelni, ale naturalne było, że oprócz nich rolę stróży pełniły obrazy oraz woźny Pringle, wyjątkowo przerażający człowiek. Jak się później okazało ku zaskoczeniu Gwen, pan Pringle doskonale wiedział o turnieju, a nawet w młodości brał w nim udział. Jeśli chodzi o obrazy to w ciemności postacie nie mogły nic zobaczyć, więc ku ułatwieniu dla uczniów poruszali się oni bez światła.

W końcu wybiła północ. Ślizgoni jako gospodarze oczekiwali na inne domu na zakazanym korytarzu. Gdy prefekci zadeklarowali obecność wszystkich uczniów ze swoich domów, rozpoczęła się inicjacja. Tom jako prefekt naczelny ślizgonów zebrał od innych prefektów losy z imionami i nazwiskami uczniów, po czym umieścił je w tegorocznym zwycięskim pucharze. 


-Zanim wyłonimy uczestników, chciałem powiedzieć o zmianie zasad, które ustaliliśmy z innymi prefektami.- zaczął mówić Riddle, a wszystkie oczy skierowane zostały na niego.- Jak co roku rozgrywający wyłaniali byli w gronie swojego domu i tak też w tym roku pozostało. Zmieni się jednak zasada, a gra wejdzie na wyższy poziom, w końcu doszło do nas tyle nowych, zdolnych uczniów. Wszyscy rozgrywający będą mieli na oczach maski, nie będą mogli zatem widzieć przebiegu gry, będą musieli pamiętać każdy ruch. 

-Przecież to jakieś szaleństwo.- mruknęła Druella do Walburgi, ale nie wyglądała na zmartwioną a raczej zadowoloną.

-Po drugie jak i w prawdziwych szachach czarodziejów, by zbić pionka trzeba będzie go zlikwidować. Z powodów zeszłorocznej kolizji jednego z uczniów wprowadzamy zaostrzenie względem możliwych do użycia zaklęć.- kontynuował Tom, a ciekawość uczniów rosła.- Wykluczamy zaklęcia niewerbalne. Jak wiemy wielu z was opanowało zwinnie niewerbalne zaklęcia nawet te niebezpieczne, dlatego używane przez pionki zaklęcia mają być zgodne ze sporządzoną wcześniej przez prefektów listę, która dnia dzisiejszego zawiśnie na drzwiach każdego domu.


Tutaj Tom przestał mówić i pozwolił na odczytanie przez jednego z prefektów spisu możliwych do użycia zaklęć. Gdy zapoznano uczniów w listą, Riddle ponownie stanął na środku korytarza a dookoła niego utworzył się krąg z zaciekawionych uczniów.


-I w końcu po trzecie.- rozbrzmiał jego głos, który rozniósł się po korytarzy jeżąc wielu uczniom włosy na głowie.- Przypominam, że turniej pokazuje potęgę każdego z domów. Walka odbywa się tylko na szachownicy. Za wszelkie oszustwa i bójki poza nią grozi dyskwalifikacja.- powiedział akcentując mocno ostatnie słowo.- Klęska rozgrywającego to klęska całego domu.

-Czas na losowanie.- powiedział Edmund, gdy tylko Tom skończył mówić.- Zaczniemy od zeszłorocznych przegranych.

-Gryfoni.- powiedział Tom z nutką odrazy wskazując dłonią na stojących w jednej grupie wychowanków Gryffindora.




A MAGIC MIRROROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz