❄️ 46 ❄️

786 46 2
                                    

Od ostatniej lekcji historii minęło trochę czasu, a oznaki metamorfomagii nie pokazały się więcej. Cieszyło to Gwen. Tak na prawdę nie chciała mieć tej zdolności i miała nadzieję, że ona już nie powróci. Chciała zostawić to za sobą. Zdolność ta powinna zniknąć wraz ze śmiercią jej babki. Jednak ciekawość coraz bardziej pochłaniała Lestrange. Świadomość, że czarna magia potrafi aktywować uśpione zdolności, bardzo zainteresowała dziewczynę. Wieczorem, gdy wracała z biblioteki przechodziła obok łazienki na pierwszym piętrze. Weszła do środka z nadzieją, że spotka tam Tom'a. Nie myliła się. Chłopak siedział przy oknie ze swoim notatnikiem i zapisywał w nim coś bardzo szybko, jakby nie chciał żeby jakikolwiek szczegół mu umknął. Dostrzegł obecność ślizgonki, ale nie raczył na nią spojrzeć. Był zbyt pochłonięty treścią dziennika. Gwen zauważyła, że chłopak jest zajęty, więc uprzejmie zaczekała aż odłoży na bok obecne zajęcie. W tym czasie uważnie przyjrzała się wężowi na jednej z umywalek, którą dostrzegła już za pierwszym razem, gdy tam była. Jeden jedyny wąż. Niby zwykła dekoracja, ale nikt oprócz jej i Tom'a nie wiedział, co za takim szczegółem się kryje. Legendarna Komnata Tajemnic. Sama myśl o tym podniecała dziewczynę. Wyobrażenia na temat wnętrza komnaty i samego Bazyliszka nie były nawet bliskie tego jak to wszystko wyglądało w rzeczywistości. W końcu dziewczyna usłyszała dźwięk zamykanego dziennika. Spojrzała w stronę Tom'a, który teraz całą uwagę skupiał tylko na niej. 


-Zanim przejdę do rzeczy, chciałam cię zapytać...- zaczęła wymijając umywalki i podchodząc bliżej do chłopaka.- Jak udało ci się ukryć Bazyliszka? Jak upozorowałeś śmierć tej krukonki?

-To nie było trudne.- zaczął przybierając zimny, ale szaleńczy wyraz twarzy.- Bazyliszek to ogromny wąż, ciężko go nie przeoczyć.- zaśmiał się chłodno.- Ale jest też zwinny, poruszał się rurami, a słyszałem go tylko ja. Nikt nie wiedział, co kryje się w komnacie. To było dla mnie dużym ułatwieniem.

-Nie wiedzieli, że to Bazyliszek?- powiedziała bardziej twierdząco dziewczyna.

-Wówczas w szkole znajdował się półolbrzym, gryfon z zamiłowaniem do niebezpiecznych stworzeń. Trzymał w zamku akromantulę, o której nikt nie wiedział. Ten kretyn nawet nie wiedział jak mi to ułatwiło sprawę. 

-Posłuż jako zamaskowanie twojego alibi.- powiedziała Gwen z uznaniem.

-Dokładnie.- odparł Tom i uśmiechnął się podstępnie.- Dippet oczywiście mi uwierzył. Jedynie Dumbledore pozostał podejrzliwy. Na szczęście wywalili ze szkoły gryfona, a ja zamknąłem komnatę.

-Dlaczego?- zdziwiła się dziewczyna.

-Grozili, że jeśli Dziedzic Slytherin'a, który otworzył komnatę, nie ukaże się, to zamknął szkołę, a do tego nie mogłem dopuścić.- odparł już mniej entuzjastycznie.

-Muszę przyznać, że na prawdę genialnie to rozegrałeś.- powiedziała dziewczyna, a Tom wstał i stanął na przeciw niej.

-Oczywiście.- odparł i wykrzywił twarz w kpiącym grymasie.- Ale dobrze wiem, że nie przyszłaś mnie o to zapytać.

-To prawda.

-Chcesz wiedzieć o aktywacji metamorfomagii.- powiedział po chwili, co nawet nie zaskoczyło Gwen.- Jeśli chcesz ją przywrócić mogę w tym pomóc.

-Chcę, by zniknęła.- odparła od razu.- Nie potrzebuje jej, a jednak ona wraca.- dodała, a Tom zamyślił się na chwilę.

-Za pomocą leglimencji mogę wtargnąć do twojego umysłu i przywrócić ci wspomnienia, które wpłyną na ciebie tak jak śmierć babki.- odezwał się po chwili spokojnym tonem.- Ale uprzedzam, że to nie jest łatwe,a tym bardziej przyjemne.

-Jeśli skuteczne to się zgadzam.- powiedziała pewna siebie, a Tom uśmiechnął się złowieszczo, co w tym przypadku nawet nie wzruszyło dziewczyny.

-Wtargnę do twojego umysłu i zatrzymam rozwój metamorfomagii.

-Jak to działa?- dopytywała dziewczyna.

-Powiedzmy, że to tajemnica, której lepiej żebyś nie znała.- odparł, a Gwen nawet nie zamierzała drążyć tematu.- Przygotuj się!- powiedział nagle i wyciągnął różdżkę.

-Teraz?!- zdziwiła się dziewczyna, ale za późno na odpowiedź, ponieważ Riddle już błądził w jej umyśle.


Wtargnięcie do umysłu Lestrange mimo, że trwało chwilę, nie było wcale łatwe. Tom potrzebował dużego skupienia swojej mocy, by przedrzeć się przez wszystkie oporniki, które chronią przed takimi zaklęciami. Dla Gwen nie było to przyjemne uczucie. Samo szufladkowanie wspomnień było okropnym uczuciem, jakby zwoje mózgowe płonęły ogniem piekielnym. Dlatego pomiędzy wspomnieniami Tom musiał opuszczać jej umysł, by dać jej chwilę oddechu. W przeciwnym razie mogłaby tego nie wytrzymać z bólu. Dla wprawionych użytkowników leglimencji dotarcie do odpowiedniego miejsca w umyśle zajmuje dosłownie parę sekund. Tom jednak nie miał za dużego doświadczenia, dlatego dotarcie do etapu życia Gwen związanego ze śmiercią jej babki, zajęło więcej czasu. Lestrange była już bardzo zmęczona. Leglimencja wysyłała nie tylko energię z jej użytkownika, ale też z osoby, na której się ją stosuje.


-Tom nie mam już siły.- wydukała pomiędzy oddechami.

-Skup się.- odparł chłodno, a w jego głosie słychać było dziwną fascynację.


W końcu Tom dotarł do bolesnych wspomnień. Potem w dziwny sposób sprawił, że Gwen straciła obrazu przeszłości, które po kilku sekundach wróciły. Dziewczyna nie wiedziała, co dokładnie się stało. Nagle uderzyła w nią fala bólu, cierpienia, goryczy, rozczarowania i wszystkiego, co czuła tamtego dnia, gdy po raz ostatni doznała tak bolesnej wizji. Śmierć Miriam wpłynęła na nią jakby podwójnie. Znów łzy przesiąknięte przeszłością napłynęły do jej oczu. W końcu wszystkie emocje ustały. Ból zniknął, a ścisk, który czuła na sercu złagodniał. Poczuła spokój przypominający trochę pustkę. Nie wiedziała już, co czuła. Jedynie było wiadome to, że Riddle zamieszał w jej wspomnieniach, odciążając ją z bólu. Nagle dziewczynie przeleciały wszystkie wspomnienia przed oczami, a Riddle opuścił jej umysł. Oboje opadli na ziemie, pozbawieni jakichkolwiek sił. Chwilę Gwen zastanawiała się nad tym dziwnym uczuciem. Wpierw ból potem spokój i to wszystko w tak krótkim czasie. Lestrange spojrzała na Tom'a z uznaniem. Zapewne był to wielki czarodziej, ale jego czyny zaczęły ją przerażać. W czasie, kiedy to wszystko się działo Riddle obserwował dziewczynę. Jej zamglone wspomnieniami oczy bardzo go hipnotyzowały. Również jej włosy przyciągnęły jego uwagę. Wraz ze wzrostem jej złości i bólu czerwieniały coraz bardziej, aż do momentu, gdy poczuła spokój, a jej włosy znów zajaśniały białym blaskiem.




A MAGIC MIRRORWhere stories live. Discover now