❄️ 25 ❄️

910 46 17
                                    

-Tom!- wzdrygnęła się Gwen na dźwięk jego głosu.- Wystraszyłeś mnie.- przyznała z lekkim uśmiechem.

-Znowu po ciszy nocnej, Lestrange.- powiedział z triumfem podnosząc wzrok znad książki.- Jesteś pijana?- zapytał jakby z rozbawieniem w głosie.

-Nie wydurniaj się.- machnęła ręką podchodząc w stronę fotela, niefortunnie potykając się o własne stopy.

-I że niby ja się wydurniam?- mruknął Tom pod nosem zamykając książkę i odrzucając ją na kanapę.

-Daj spokój to tylko kilka piw kremowych.- szepnęła jakby sama do siebie i usiadła obok Riddle'a.

-Nie za blisko Lestrange?- warknął podirytowany Tom, gdy Gwenu znacząco naruszyła jego strefę prywatną.

-A co? Onieśmielam cię?- zapytała jakby mówiła do dziecka, co zdenerwowało chłopaka jeszcze bardziej.

-Nie wydurniaj się.- odparł spokojnie bawiąc się swoim sygnetem na palcu.

-Przypadkiem podsłuchałam twoją rozmowę z Dumbledorem rano.- zaczęła po chwili ciszy od razu karcąc się w myślach, że nie potrafiła siedzieć cicho.

-Przypadkiem?- syknął Tom znudzonym tonem, ale wyglądał na trochę zawstydzonego.

-Kiedy tak właściwie masz urodziny?- zlekceważyła jego pytanie i spojrzała na chłopaka wzrokiem myśliciela.

-Co za różnica?- przewrócił oczami wstając z kanapy.

-Oh no weź... co ci szkodzi po...

-W grudniu.- przerwał jej stojąc plecami do dziewczyny, więc nie mógł zauważyć jej błysku w oczach.

-Ale jesteś konkretny.- westchnęła.

-A ty ciekawska.- odparł zdenerwowany i gwałtownie nachylił się nad dziewczyną opierając ręce na oparciu sofy zagradzając tym samym ucieczkę dziewczynie.- Nie lubię ciekawskich.- syknął mrożąc dziewczynę wspomnieniem.

-A ja gburowatych.- powiedziała z kpiną, na co Riddle uniósł jedną brew.

-Uważasz, że jestem gburowaty?- zaśmiał się chłodno ślizgon ze złośliwym wyrazem twarzy.

-Jeszcze obcesowy, nieżyczliwy, grubiański i cięty jak osa.- warknęła na jednym wydechu zdenerwowana, a rumieńce na jej policzkach znacznie się powiększyły.

-Doprawdy?- zapytał niewzruszony zmniejszając dystans między nimi poprzez położenie kolana na kanapie przy nodze dziewczyny.


Gdyby ktoś ich teraz zobaczył, pomyślałby, że ta dwójka ślizgonów figluje za sobą w zadziorny sposób. Tom i Gwen dzieliły centymentry. Głowa chłopaka znajdowała się dosłownie nad głową dziewczyny, przez co ona, by patrzeć mu w oczy, musiała zadzierać głowę. Lekko skręcone włosy Riddla opadały na jego policzki i czoło, co dodało mu łobuzerskiego wyglądu, który bardzo urzekł Gwen. Dziewczyna poczuła się onieśmielona bliskością chłopaka. Tom zdawał się to zauważyć i postanowił to wykorzystać. Nachylił się nad jej policzkiem, że Gwen mogła poczuć jego chłodny oddech na skórze.


-A mimo to mnie lubisz.- szepnął, a dreszcz przeszedł przez jej ciało.

-Nic takiego nie powiedziałam.- odparła spokojnie siląc się na obojętność.-

-Usta słowem nie zgrzeszyły, ale oczy...- szeptał dalej spoglądając w jej jasne tęczówki.- One mówią wszystko.

-Za to twoje nie mówią nic.- szepnęła dziewczyna.- Ciemne, głębokie jak otchłań. Dla wszystkich chłodne..., ale przy mnie się uśmiechają i błyszczą.- dodała po chwili, co wybiło Tom'a ze swojego ówczesnego zachowania.


Riddle przez chwilę patrzył na Gwen próbując zachować pozory niewzruszenia. Jego twarz jednak złagodniała, czego nie udało się ślizgonce nie zauważyć. W końcu Tom nachylił się bliżej opierając się już tylko jedną ręką. Drugą zaś delikatnie zsunął po ramieniu Gwen patrząc jej nieustannie w oczy z wyższością, którą ona ignorowała. Gdy chłopak był już tak blisko, że końcówki ich nosów prawie się stykały, Riddle chwycił książkę z kanapy, po ktorą tak na prawdę sięgał i gwałtownie się wyprostował, przez co pojedyncze kosmyki włosów Gwen uniosły się i z powrotem opadły na jej rumiane policzki. 


-Dobranoc Lestarnge.- mruknął z szyderczym uśmiechem, odwrócił się na pięcie i odszedł do dormitorium.


❄️


Następnego dnia poranek zaczął się od lekcji OPCM z Dumbledorem i kolejnym treningiem nad patronusem. Uczniowie bez słowa wstępu nauczyciela przeszli do ćwiczeń. Jedynie Tom stał z boku z różdżką w ręce, jednak zamiast czarować, tylko obracał ją w dłoni i obserwował innych. Po niespełna kwadransie pierwszy w pełni uformowany patronus w kształcie delfina przepłynął pomiędzy uczniami. Okazało się, że jego właścicielem był Teodor Nott, co było dużym zaskoczeniem dla wszystkich, nawet dla samego ślizgona, ponieważ obrona przed czarną magią nie była jego specjalnością już od pierwszej klasy. Spotkało się to z wielkimi brawami i wiwatami. Nawet Dumbledore pogratulował chłopakowi świetnego patronusa. Chwilę później i bliźniacy Prewett dołączyli do grona szczęśliwców ze swoimi patronusami. Dwa oposy podreptały jeden za drugim pomiędzy nogami uczniów, po czym zniknęły napotykając zdenerwowany wzrok Riddle'a. Do końca lekcji nie pojawiły się już inne patronusy, prócz dwóch oposów i delfina, które bawiąc się razem rozśmieszały uczniów. 


-Gwen!- zawołał Teodor, gdy dziewczyna wyszła z sali OPCM.- Możemy pogadać?

-Pewnie.- odparła i razem ruszyli w stronę skrótu do salonu ślizgonów.

-Słuchaj...- zaczął niepewnie i przystanął przy ukrytym korytarzu.- Może chciałabyś znowu pójść w weekend do Hogsmeade?

-Do Hogsemade?- zainteresowała się Gwen, a po chwili zauważyła Tom'a stojącego w zaułku i bacznie im się przyglądającego do momentu, gdy  ślizgonka i on złapali kontakt wzrokowy.

-Tak, no wiesz tak jak ostatnio...-podrapał się po głowie Nott i uśmiechnął nieśmiało.- Tylko tym razem sami.- dodał, a na jego słowa Riddle odwrócił się z grobową miną i ruszył w stronę kwatery ślizgonów.

-Bardzo chętnie Teodorze.- ciągnęła uśmiechając się smutno i spoglądając na odchodzącego Riddle'a.- Ale niestety nie mogę.- przyznała z przykrością, dopiero wtedy spoglądając na chłopaka.

-Chodzi o Riddle'a?- zapytał lekko zdenerwowany patrząc na odchodzącego ślizgona.

A MAGIC MIRRORWhere stories live. Discover now