I know he was here

50 0 0
                                    

Miałeś tu po prostu być. Dzisiaj jest jeden z tych dni gdy jedyne co do Ciebie odczuwam to nienawiść. Miałeś tu być. Nienawidzić mnie czy kochać to nie jest ważne, miałeś być. Czemu z tylu złożonych obietnic musiałeś złamać właśnie tą? Wychodzę na balkon zapalić papierosa. Staram się uspokoić narastające w sobie przytłaczające myśli. Wpatruje się w niebo. Dzisiejszej nocy jest pokryte dużą liczbą gwiazd. Na tle wyróżnia się jedna. To byłeś Ty. Lśniłeś najczystszym światłem nie zdając sobie z tego sprawy i upadłeś. Twoje światło było tak silne, że paliło i niszczyło wszystko wokół żeby na koniec spalić ciebie samego. Moje przemyślenia zostają przerwane przez odgłos otwieranych drzwi balkonowych. Z ciemności wyławia się moja mama. Stoi dłuższą chwilę i wpatruje się intensywnie w moja twarz i po chwili kieruję się w moja stronę i razem ze mną podziwia dzisiejsze niebo.

-Pokój z drzwiami balkonowymi to najgorsze na co Ci z ojcem pozwoliliśmy. - mówiąc to na jej twarzy maluję się uśmiech. Wpatruje się na nią marszcząc niezrozumiale brwi. -
-Wiem, że ten chłopak był tutaj prawie co każda noc, a te okno było dla niego drzwiami wejściowymi. - Wiem o kim mówi.Black. Moja mama o wszystkim wiedziała? Moja usta formują się w wielkie O-.
-Skarbie, jestem Twoja matka, wiem
w s z y s t k o.- mówiąc to śmieje się, ale po chwili jej twarz poważnieje. - Nie mogę powiedzieć, że go lubiłam, nawet nie mogę powiedzieć, że go akceptowałam. Od roku muszę oglądać jak tracę własne dziecko i nie zaprzeczaj nawet. Ten chłopak odchodząc zabrał za duża część Ciebie, kochanie. - za dużą? Mamo on zabrał mnie całą. Nie ma niestety odwagi jej tego powiedzieć. Wpatruje się w jej twarz i po chwili wtulam się w nią jak 6 letnia dziewczynka. Czuję jak swoją dłonią gładzi moje plecy. -
- Nie myśl o tym co Ci zabrał, pomyśl o tym co Ci dał. Wiesz czemu nic nie powiedziałam ojcu? - macham przecząco głową. - Na początku liceum byłaś cieniem, po czasie Twoje światło zaczęło wracać. Ty zaczęłaś wracać i wiem, że mogę to zawdzięczać jedynie jemu. Przypomnij sobie co czułaś jak był obok i zostaw to w sobie. - odrywam się od swojej mamy i wpatruje się w jej twarz. Jest szczęśliwa. -
- Miał mnie nie zostawić. Zerwał tą jedną cholerna obietnice. - nie kontroluje się i rzucam wulgarną prawdę w obecności mojej mamy. -
- Lexi,czasami to nie jest zależne od nas. Nie mamy wpływu na całe nasze życie. Pomyśl czy Ty chociaż raz nie zerwałaś obietnicy w stosunku jego osoby. - I po prostu wychodzi nie wiedząc, że tym ostatnim zdaniem przywoła kolejne niechciane wspomnienie, które uświadomi mi, że jedyne co najlepiej nam nawzajem wychodziło to łamanie wspólnie złożonych obietnic.

Dwa i pół roku temu. 

Mroźny grudniowy wiatr owiewa moją twarz w momencie kiedy wychodzę ze swojego auta. Poprawiam swoją czarną czapkę i kieruje się w stronę szkoły. Na parkingu nie ma żywej duszy. Nie mija chwila a witają mnie czerwone drzwi w West High. Od razu uderza mnie fala ciepła. Kieruję się długim korytarzem w kierunku szatni. Moją uwagę przykuwa dwójka osób która przekłada zdjęcia w szkolnej gablocie. Kiedy jestem już idealnie obok wielkiej szklanej gabloty ,zamieram. Minęło pół roku odkąd opuścił mury tej szkoły, a jego zdjęcie nadal przystraja ścianę . Przypominając mi każdego dnia o tym, że naprawdę tutaj był i opuścił tą szkołę, ale nie opuścił tylko West High. Opuścił tak samo mnie. Minęło pół roku odkąd ostatni raz go widziałam. Wraz z ostatnim czerwcem opuścił moje życie.  Od Ethana wiem,że wspólnie cała piątka stwierdzili, że spędzą tam już wakacje w celu zaaklimatyzowania się.Nie, jego wyjazd nie zakończył się ckliwym pożegnaniem ze mną. Wyjechał z dnia na dzień.Zapominając o mnie, o nas. W wakacje starałam okłamywać samą siebie, że brak jego obecności nie wpływa na mnie i wraz z dwójką moich przyjaciół starałam się korzystać ze słonecznych dni. Wpadając cóż w dwumiesięczny wir imprez. Zagłuszałam sama siebie. Wraz z początkiem września coś we mnie pękło.Moje życie towarzyskie umarło, ograniczyłam  nawet kontakty z Victoria i Chrisem. Skupiłam się jedynie na nauce. Popadłam w rutynę. Dom-szkoła. Na niej tylko skupiałam swoje myśli, nie chciałam o nim myśleć, chciałam uniknąć niewygodnych pytań ze strony moich przyjaciół. Chciałam zamknąć rozdział w moim życiu który nosił jego imię. Myślałam, że jak przestane słyszeć o nim i rozmawiać na tematy związane z nim wspomnienia z jego osobą umrą, dlatego wycofałam się z życia publicznego. Chciałam spokoju.Sobotnie wieczory spędzałam na nauce i nadrabianiu starego materiału. Unikałam imprez, bo bałam się, że go tam spotkam. Czy pojawiał się w mieście? Nie wiem. Nie kontaktował się ze mną. Wysłałam do niego jedną wiadomość na początku września i do dzisiaj nie otrzymałam odpowiedzi.Victoria z Chrisem z czasem odpuścili z namawianiem mnie na imprezy. Chciałam przestać żyć życiem którym żyłam do końca wakacji. Nie odcięłam się jedynie od świata otaczającego mnie, porzuciłam też śledzenie social- mediów. Pewnie nasuwa się wam pytanie czemu. Bałam się. Tak kurewsko się bałam. Bałam się, że zobaczę gdzieś zdjęcie przedstawiające jego szczęśliwa twarz obok Ash. Nie wiedziałam czy ich związek wytrwał. Moi przyjaciele nawet nie zaczynali tego tematu. Chciałam zobojętnieć, chciałam zapomnieć. Wiedziałam, że świat o nim nie zapomniał więc chyba dlatego się od niego odcięłam. W ciągu dnia udawało mi się idealnie zatuszować wszystkie niewygodne uczucia, ale nocą jego błękitne tęczówki nawiedzały mnie zbyt często nie pozwalając zapomnieć o ich właścicielu. Nieraz budziłam się cała zalana potem z popuchniętymi oczami od płaczu. Od miesiąca było lepiej. Koszmary zaczęły ustawać i do dzisiaj byłam pewna, że moje uczucia do niego też. Czy bolała mnie jego obojętność? Uświadomił mnie jedynie, że byłam dla niego  tylko nudnym zajęciem w West High. Do dzisiaj mam w głowie jedno zdanie które, wypowiedział mi na czerwcowej imprezie u Ethana. "Jesteś moja i tak samo wiem, że tylko mnie chcesz". Tak, Black. W tamtym momencie byłam w stanie Ci w to uwierzyć . Dzisiaj? Nie. Nigdy do siebie nie należeliśmy.Rozłąka nam to jedynie pokazała. To zawsze byłam tylko ja i moje puste uczucia i zbyt duża wiara w to, że poczujesz w końcu coś więcej. Myliłam się.Nie dało się przebić przez Twój mur który zdążyłeś wybudować wokół siebie przez te ostatnie lata. Obrzuciłam ostatnim spojrzeniem szklaną gablotę i ruszyłam w kierunku szatni. Ściągając kurtkę usłyszałam krzyk Chrisa za sobą. 

I looked into your eyes and diedWhere stories live. Discover now