❛ 5.8 ❜

3K 146 74
                                    

Znużony dwudziestokilkulatek kierował się przed siebie, krocząc po ulicach - jak zwykle - bardzo zatłoczonego Seulu

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Znużony dwudziestokilkulatek kierował się przed siebie, krocząc po ulicach - jak zwykle - bardzo zatłoczonego Seulu. Było to zupełnie normalne i dawno do tego przywykł. Było to tym bardziej codzienne, że liczba mieszkańców w stolicy była naprawdę ogromna.

Całkiem ciepłe powietrze, jak na obecną porę dnia, owiewało twarz chłopca, muskając delikatnie każdą jej część. Ten natomiast nieszczególnie zwracał uwagę na jakąkolwiek rzecz, która nie była, lub nie wiązała się jakoś z jego własnymi myślami.

Nadal strasznie przeżywał to, czego dowiedział się poprzedniego dnia od Taehyunga. To też był powód, dla którego opuścił przytulne mieszkanie, mieszczące się w centrum oraz odmówił spotkania się z Joohanem i Chaedongiem.

"Zakochałem się" - te słowa były dla Jeongguka silniejsze niż sam strzał, wycelowany prosto w jego zrozpaczone serce. Bolało go, ilekroć sobie o tym przypominał. I mimo że starał się z całych sił o tym zapomnieć, lub choć udawać, że nie pamięta, albo dopingować przyjaciela w jego miłości, to nie potrafił.

Nie potrafił, bo to on cholernie chciał być na miejscu tej dziewczyny.

"Jest idealna".

Ale to on chciał być idealny dla Taehyunga. Chciał, by to z jego powodu na twarzy starszego pojawiał się uroczy uśmiech, żeby to dzięki niemu się śmiał, a nawet, jeśli musiał, płakał. Ale dzięki niemu.

Dlaczego miłość musiała być taka skomplikowana? I dlaczego musiał zakochać się akurat w nim?

Owszem, ich znajomość nie należała do najdłuższych, ale przecież nie możemy samodzielnie wybrać, kogo obdarzymy tym gorącym uczuciem.

A Jeon był teraz w zupełności pewny, iż to właśnie ten o dwa lata starszy chłopak był jego pierwszą miłością.

Taka była prawda. Mimo że niejednokrotnie próbował tej "wspaniałej" miłości z płcią przeciwną, to nigdy nie było to tym, czego oczekiwał, a pocałunki wcale nie dawały mu tych słynnych motylków w brzuchu, o których tyle się nasłuchał od swoich własnych znajomych.

Tym razem był przekonany, że to Taehyung był dla niego tą jedyną i prawdziwą miłością.

Tylko, cholera, dlaczego musiało być to akurat jednostronne uczucie?

Chłopak zeszłej nocy przelał tyle łez, że mógłby dosłownie zapełnić nimi ulubiony wazon jego matki. Nie spodziewał się nigdy, że złamane serce sprawia aż tak niewyobrażalnie silny ból. Już zwłaszcza złamane przez osobę, której nawet w życiu nie widział na własne oczy.

Przez to, iż musiał w jakiś sposób ukryć swoje cienie pod oczami, mimo że zegary wskazywały już od dłuższego czasu godzinę osiemnastą, a na dworze zdecydowanie było bardziej ciemno, aniżeli jasno, on na sobie miał nałożone czarne Ray Bany.

Może i była to lekka przesada, gdyż raczej nikogo zbytnio nie interesowała jego osoba. Prawdopodobnie Jeon zrobił to po prostu tylko dla własnej świadomości, a może nawet satysfakcji, w końcu przyznać trzeba, iż prezentował się w nich zabójczo. Do tego czarna skórzana kurtka, biała koszulka oraz czarne rurki tworzyły perfekcyjną całość.

W pewnym momencie chłopiec zaprzestał dalszej drogi i stanął na samym środku drogi, po usłyszeniu głośnych pisków, dobiegających do niego z drugiej strony ulicy. Słyszał je, pomimo spoczywających w jego uszach, białych słuchawek, w których aktualnie grała piosenka "Poker Face" Lady Gagi.

Natychmiastowo odwrócił się w tamtą właśnie stronę, jak gdyby przywołała go jego własna intuicja, bądź nawet los. Dostrzegł przed sobą potężny stadion i stwierdził, że naprawdę daleko odszedł od swojego miejsca zamieszkania. Na tamtym obiekcie ewidentnie coś dziś miało się wydarzyć. W końcu setki ludzi, o ile nie tysiące nie zbierałoby się tutaj z wielkimi kolorowymi plakatami bez przyczyny, prawda?

Brunet jednak zignorował to całe zamieszanie, postanawiając, że chyba powinien wracać już do domu, bo i tak po mieście włóczył się już od dobrych dwóch godzin.

Szedł spokojnie parkiem, dopóki jedna z słuchawek nie wypadła z jego uszu. To właśnie wtedy usłyszał te, tak dobrze mu już znane, słowa. Czuł się, jak w jakimś niewytłumaczalnym logicznie transie, kiedy tak stał. Samotnie, po środku wielkiego parku, kiedy wiatr przeczesywał jego ciemne włosy.

Przysłuchując się hipnotyzującemu głosowi z oddali.

Przysłuchując się tym słowom, uderzającym w jego umysł, jak i serce silniej niż strzały wykonane z ognia.

"My z tamtych czasów

Naprawdę trudno było patrzeć na rozgwieżdżone niebo, które było tak daleko,

Ty z tamtych czasów nie wierzyłeś w tę galaktykę,

Lecz ja to zobaczyłem - srebrną galaktykę,

Musiało to być bolesne,

Musiało być ciężko, gdyż ja biegłem w pogoni za niekończącym się światłem,

Mgliście przypominam sobie powietrze z tamtego letniego dnia,

Odgłosy szarych ulic były takie mroźne,

Biorę oddech i pukam do twych drzwi,

Zmienimy się. ❜

Jeongguk musiał aż usiąść z emocji pod jakimś przypadkowym drzewem stojącym w pobliżu. Nie był w stanie stać o własnych siłach, słuchając tego. Chciał zapchać swoje uszy słuchawkami, odurzając się jakąś przypadkową piosenką na jego playliście, ale nie mógł.

Nigdy w trakcie ich całej znajomości nie pomyślałby o czymś takim. Nigdy nie przemknęło to przez jego myśli.

Pisał z nim tak szczerze, używał na nim swoich wspaniałych tekstów na podryw, nad którymi spędził długie godziny, by je wymyślić, uśmiechał się dzięki niemu, a także śmiał się.

Czy to jego serce tak bardzo chciało się o tym przekonać? Usłyszeć to na żywo, jako dowód, że się nie mylił? Czy tak bardzo chciał usłyszeć te kilka, wypowiadanych właśnie słów, aby przekonać się o kłamstwie jego nieodwzajemnionej miłości?

Ten splot wyrazów, wypowiedziany przez jakąś nieznaną mu kobietę załamał chłopaka do końca.

"- Witajcie na koncercie Kim Taehyunga, który wystąpi dziś pod swoim pseudonimem V, prezentując wam zupełnie nowy i jak zwykle wspaniały album!"

A po policzkach Jeongguka spłynęło kilka samotnych i niezwykle słonych łez. To bolało.

'No jasne. Kim Taehyung. Dlaczego o tym nie pomyślałam? Jebany kłamca'

Tylko, że teraz już nie zdoła zatrzymać swoich uczuć.

A Taehyung, zupełnie nieświadomy obecnej sytuacji zaczął śpiewać tak bardzo łamiącą chłopcu serce, piosenkę.

Gdyby tylko wiedział, co narobił.


Wstawiam o tej godzinie, bo się dopiero obudziłam kilka minut temu

idol ❦ taekook ✓Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon