Witajcie!

4.6K 207 0
                                    

Dostojnym krokiem ruszyłem do stołu ślizgonów. Usiadłem koło Malfoya który naszykował mi miejsce. Zacząłem rozmyślać nad tym, co powiedziała tiara. Z tego wynika, że byłbym... Nie. Chociaż to możliwe przecież nigdy z nimi nawet nie rozmawiałem, bardzo możliwe by któryś był... Dziedzicem Slytherina. Z moich rozmyślań wyrwał mnie harmider wokół.

- Harry Potter! Czy jest na sali Harry Potter? - Na moje usta wkradł się kpiący uśmiech. Na sali wybuchło zamieszanie, a ja schyliłem głowę, by nikt nie zauważył mojego rozbawienia.

- Cisza! - Krzyknął dyrektor i wszyscy się uspokoili — Obiecuję, że zrobię wszystko by rozwiązać tę sprawę. A teraz czy możemy wrócić do ceremonii? - Zapytał z dobrotliwym uśmiechem. Zaraz zwymiotuję.

- Oczywiście — Powiedziała pod nosem profesor, ale i tak każdy ją usłyszał -Ronald Weasley! - Na stołku usiadł rudy, piegowaty chłopiec.

- Zdrajca krwi — Mruknął Draco — Cała rodzinna. Jeśli się nie mylę, ma szóstkę rodzeństwa. W sumie kto to wie? Rozmarzają się jak zaraza.

- Gryffindor!

- Na nic innego nie liczyłem. Swoją drogą wszyscy się tobie przyglądają. Zamierzasz coś zrobić? Powiesz ślizgonom?

- Poczekamy, zobaczymy — Nic więcej nie powiedziałem, bo Dumbledore zaczął swoją przemowę.

- Pamiętajcie, wstęp do zakazanego lasu jest surowo zakazany. Lista niedozwolonych przedmiotów znajduję się u naszego woźnego, pana Filch'a. Nie będę przedłużał, życzę owocnego roku, a teraz wcinajcie! - Na stołach pojawiło się pełno jedzenia. Wziąłem sobie kilka smakołyków i zacząłem jeść, przy okazji prowadząc miłą pogawędkę z Draco i Blaise'em — Chłopakiem, z którym płynąłem łodzią.

Po uczcie prefekt zaprowadził nas do pokoju wspólnego. Stanęliśmy przed ścianą w lochach — Widzicie tego węża? - Wskazał na wyrzeźbionego małego węża koło pochodni. Na pierwszy rzut oka go nie widać, dopiero gdy się przyjrzysz, możesz go zobaczyć — Tutaj znajduję się wejście do pokoju wspólnego ślizgonów. By je otworzyć, trzeba powiedzieć hasło, które zmienia się co dwa tygodnie. Krwawnik kichawiec. Profesor Snape co roku wymyśla pierwsze hasło, cóż chyba to widać — Powiedział Terence Higgs, prefekt z szóstego roku. Weszliśmy do dużego salonu, miał kamienne ściany i niskie sklepienie. Z sufitu zwisały na łańcuchach zielonkawe lampy. Znajdował się w nim bogato zdobiony kominek i rzeźbione krzesła.

- Witajcie w Slytherinie! Zanim udacie się do dormitorium na spoczynek, chcielibyśmy przedstawić wam zasady, jakie tutaj panują. Przede wszystkim ślizgoni to rodzinna. To, co dzieje się tutaj zostaje tylko tu. Wspieramy siebie nawzajem, nauczyciele są na nas cięci, więc lepiej się nie podkładajcie. Jedynie Profesor Snape jest w stosunku do nas bez uprzedzeń i na jego lekcjach mamy większy luz. Jeżeli łamiecie regulamin to chociaż tak by nikt was nie złapał. Wszystkie ważne informację są wieszane na tablicy w tym nowe hasła, więc radzę tam często zaglądać. To chyba na tyle. Dormitoria chłopców są po lewej, a dziewcząt po prawej. Dobranoc! - Uśmiechnął się chłopak. Odpowiedzieliśmy mu tym samym, po czym skierowaliśmy się nowych lokum. Jak się okazało, sypialnie są trzyosobowe i mam pokój z Draco i Blaise'em. Po szybkim ogarnięciu runąłem na łóżko i nawet nie wiem, kiedy zasnąłem.

OoooOooOo

492 słowa

Takie sobie o! Oglądacie teraz Pottera w telewizji? Ja obejrzałam tylko kawałek czwórki. Nie ma czasu. No cóż, niby siedzę w domu cały dzień, a i tak doba jest za krótka ;)

BłazenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz