Czarujący

4.4K 216 19
                                    

Lekcje zielarstwa i Historii magii poszły bez większych problemów. Skończyły się jedynie dodatkowymi pięćdziesięcioma punkami dla Slytherinu, sumując Harrison, zdobył 155 punktów jednego dnia, co za tym idzie mamy nowy rekord dla domu Salazara. Slytherin wysunął się grubo na prowadzenie ku szczęściu wężów i niezadowoleniu pozostałych domów. Już pod koniec każdy wiedział o niezwykłym wyczynie Harry'ego, przez co zyskiwał wesołe uśmiechy bądź wrogie spojrzenia. Zyskał także w oczach nauczycieli, większość nie mogła się doczekać, gdy sami będą mogli przetestować możliwości nowego ucznia, a ci, którzy nie mieli znim żadnych lekcji jak na przykład profesor Vector potajemnie trzymali kciuki by w przyszłości zapisał się na ich przedmiot. Krótko mówiąc, oczarował ich. No może nie wszystkich. Dyrektor ciągle trzymał rękę na pulsie. Wiedział, że taką samą taktykę przyjął jego ojciec tyle, że o ile Tom'owi wychodziło to bardzo dobrze, to jemu wychodziło to wręcz perfekcyjnie.

Nadszedł kolejny piękny — jak na jesienne standardy — dzień. Ślizgoni zadowoleni jedli śniadanie -Warto wspomnieć, że ich opiekun nie odchodził od normy i także chodził dumny jak paw. Pierwszoroczni mieli dziś równie ciekawy plan lekcji mianowicie zaraz po śniadaniu mają dwie godzinny zaklęć oczywiście z gryfonami, następnie Opiekę nad magicznymi stworzeniami z krukonami i na sam koniec dwie godzinny Obrony przed czarną magią z Gryffindorem. Gdyby nie to, że mają cztery godzinny ze zdrajcami krwi i szlamami to byłoby świetnie.

- Merlinie, cztery godzinny z gryfiakami? Ile można? - Jęczeli Blaise i Draco.

- Czemu jesteście tak negatywnie nastawieni? - Zapytałem.

- Bo to Gryfoni? - Spojrzeli na mnie dziwnie.

- Spójrzcie na to z innej strony. Mamy po dwie godzinny zaklęć i OPCM to idealna szansa, by się z nich ponabijać i zdobyć dużo punktów, by utrzeć im nosa. - Uśmiechnąłem się wrednie, a w ich oczach pojawiła się jakaś iskierka.

- Nie pomyślałem o tym z tej strony — Na ich twarz wdarły się przebiegłe uśmiechy.

- No, teraz chodźcie, bo zaraz się spóźnimy. - Harrison zabrał swoją torbę i ruszył w stronę wyjścia, a tuż za nim dreptali zadowoleni ślizgoni.

OooOoOoO

332 słowa

Było kilka dłuższych rozdziałów, to teraz coś krótszego.

Podoba się nowa okładka? Jest dość prosta, ale chciałamby taka była. I nie, to jest "ł" nie "t"

Tak, nie mam co robić o 5:00 rano 👌

Błazenजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें