Rozdział 1

528 100 312
                                    

Obudziłam się, gdy stewardessa obwieściła przez mikrofon, że zbliżamy się do lądowania. Odłożyłam ramkę na transporter, masując sobie bolący kark i jęknęłam, przy okazji kodując sobie w pamięci, aby zakupić poduszkę podróżną na takie samolotowe wycieczki. Wtedy przynajmniej uniknęłabym takich niespodzianek w postaci bolącej szyi. Popatrzyłam przez okienko, szarość i liczne oświetlenia przy pasie startowym tworzyły ciekawą scenerię. Wyciągnęłam słuchawki z uszu, widocznie przez te dziesięć godzin w mojej mp4 zdążyła się wyczerpać bateria. Westchnęłam, uśmiechając się z nadzieją, że dodam tym sobie otuchy. W końcu, po tak długim czasie, zobaczę dwie najważniejsze dla mnie osoby, które były moim oparciem przez całe dzieciństwo i okres dojrzewania. Oczywiście rodzicom też zawdzięczałam to, kim byłam w tamtym momencie, lecz ogromny udział w tym mieli babcia z mnóstwem energii mimo wieku i jej serdeczny uśmiech oraz dziadkiem z dobrym słowem, pomocną dłonią.

Ucieszyłam się, gdy babcia zadzwoniła trzy miesiące temu z propozycją wyjazdu do Seulu. Mnie akurat nie było w domu, bo kwitłam w pracy, więc wiadomość przekazała mi mama. Oczywiście oddzwoniłam w ekspresowym tempie, żeby odpowiedzieć twierdząco na zaproszenie.

Pracowałam w bibliotece publicznej jako pomoc, czyli rozkładałam książki na półkach czy też pomagałam czytelnikom znaleźć interesujące ich gatunki lub opowieści o konkretnej tematyce. To nie tak, że szukałam pretekstu, aby stamtąd uciec, wręcz przeciwnie, uwielbiałam tam przebywać i pracować, a panie bibliotekarki i dyrektor byli tak mili, że z żalem serca ich opuszczałam. Dyrektor stwierdził nawet, że zawsze mogę wrócić po swoim rocznym pobycie w azjatyckim państwie. Jednak tęsknota za staruszkami była silniejsza i to przeważyło szalę zwycięstwa.

W chwili, w której samolot zaczął lądować na wyznaczonym pasie, spojrzałam na Czuki, która leżała spokojnie w transporterze na swoim niebieskim kocyk, nie zwracając uwagi na to, że bezpiecznie zbliżaliśmy się do lądowania. Schowałam ramkę do beżowo-białego plecaczka, zakładając go na plecy.

Zauważyłam, że o dziwo rząd foteli obok mnie był pusty. W sumie w całym samolocie nie było wielu pasażerów, a cisza jak makiem zasiał. Niektórzy wybudzali się z drzemek, jeszcze inni czytali książki, znaleźli się też tacy, którzy dla zabicia czasu rozwiązywali krzyżówki. Niewiele się nad tym zastanawiając, poprawiłam ręką swoje lekko zmierzwione włosy. Powtórnie wszyscy usłyszeliśmy z głośników, że bezpiecznie i bez żadnych komplikacji dotarliśmy na miejsce, krótkie podziękowania za to, że im zaufaliśmy oraz zachętę do ponownego skorzystania z tych linii lotniczych. Wstałam ze swojego miejsca, poprawiając ubranie i zagryzłam wargę, zastanawiając się, jak ściągnąć swoje manatki z załadowanych półek, bo chociaż są niewielkie to i tak będzie z nimi niemały problem. Spojrzałam na nie tak, jakbym chciała je ściągnąć na dół siłą umysłu, lecz to niestety nic nie dało. Do tego trzeba było użyć mięśni rąk, a, powiedzmy szczerze,...na siłaczkę nie wyglądałam ze swoją smukłą sylwetką.

Zdeterminowana złapałam za rączkę pierwszej walizki, ciesząc się w duchu, że nikt nie siedział obok mnie, nie chciałabym komuś niechcący zrobić krzywdy. Jeszcze dobrze nie zeszłabym z kabiny, a już bym nabiła komuś guza, a właściwie, tak dla jasności, nie ja, lecz moja rzecz. Byłoby wtedy nieprzyjemnie zarówno mnie, jak i tej poszkodowanej osobie. Potrząsnęłam nieznacznie głową, odganiając od siebie ten nieprzyjemny scenariusz. Przez zamyślenie nawet nie poczułam, jak ktoś położył mi rękę na ramieniu oraz delikatnie, lecz stanowczo, zmusił, żebym ponownie usiadła. Moja dłoń utkwiła na rączce walizki. Mrugnęłam, patrząc na nieznajomego mężczyznę, który uśmiechał się do mnie, kręcąc głową.

– Może pomogę? – zapytał po angielsku. Uniósł jedną brew, kładąc swoją rękę na uchwycie walizki tam, gdzie nadal ją trzymałam.

– Jasne. – Zabrałam dłoń z uchwytu, pozwalając mężczyźnie, żeby z lekkością ściągnął mój bagaż z półki.

Singielka Stop! Chcę Miłości.  Where stories live. Discover now