Rozdział 5

349 81 139
                                    

Panowie po posiłku postanowili wyjść na zewnątrz porozmawiać o wynikach ostatnich zawodów wędkarskich. Po pożegnaniu ze starszymi kobietami dziarskim krokiem pomaszerowałam za Minsun, ciągnąc za sobą bagaże, które ważyły dość sporo. Koreanka odwróciła się uśmiechnięta i wzięła ode mnie jedną z dwóch walizek. Odwzajemniłam uśmiech i tak ramię w ramię w przyjemnej ciszy poszłyśmy na górę, by zatrzymać się przed drzwiami mojego nowego lokum. Czuki po drodze przejęła rolę przewodniczki i już czekała na nas pod drzwiami.

W trakcie naszej wspinaczki na górę czułam, że Minsun chce mi coś powiedzieć, ale nie była pewna jak zacząć rozmowę. Jednak po chwili z jej ust usłyszałam zabawne anegdotki i wesołe historyjki z młodzieńczych lat. Słuchanie radosnego trajkotania dziewczyny sprawiło, że przestałam myśleć o smutnych rzeczach. Zresztą poranny posiłek też upłynął w przyjemnej atmosferze. Państwo Kim byli przemiłym starszym małżeństwem, a ich wnuki...

Ciężko było w ogóle coś o nich powiedzieć, a w szczególności o jednym z nich.

Minsun była fajną rozgadaną kobietą, która zarażała wszystkich swoim entuzjazmem. Nawet jeśli poznałam ją pół godziny wcześniej, czułam, jakbyśmy się znały znacznie dłużej.

Gorzej było z Sojoon, który do ludzi towarzyskich nie należał. Chociaż był atrakcyjny – niestety musiałam to przyznać – jego arogancka aura i ironiczny charakter odrzucały mnie na tyle, żebym nie chciała poznać go bliżej. Jeszcze ta cała sytuacja na podwórku. Wiedziałam, iż to nie jego wina, ale to nie zmieniało faktu, że czułam się głupio na samą myśl o tym niefortunnym bieliźnianym spektaklu, którego świadkami byli nasi dziadkowie.

Potrząsnęłam głową, aby odgonić niechciane myśli. Minsun zaśmiała się tylko z mojego zachowania, złapała za rękę i tak pokonałyśmy ostatni stopień schodów. Znalazłyśmy się na piętrze, które okazało się malutkim korytarzykiem. Karmelowe ściany ładnie współgrały z dwiema parami drzwi, które ze sobą sąsiadowały. Pomieszczenie oświetlał świetlik wbudowany w ścianę po prawej stronie. Minsun postawiła walizkę z boku i podeszła do drzwi, które były najbliżej niej, zrobiła tajemniczą minę, otwierając je i gestem dłoni zachęciła, żebym weszła do środka. Czuki jednak pierwsza postanowiła zwiedzić nowe miejsce. Zanim uwolniłam się od ciężaru walizki, kotka była już w środku. Buszowała swobodnie, czym potęgowała rozbawienie Koreanki.

Weszłam do małej, ale dobrze zagospodarowanej łazienki. Przez małe okienko wpadały promienie słoneczne balansujące na krawędzi lustra i szklanej półeczki pod nim. Do tego prysznic, ubikacja, umywalka - rzeczy zapewniające poczucie komfortu i wygody. Na białych kafelkach przebiegały w poprzek czarne fikuśne linie, które ładnie współgrały z czarnymi podłogowymi płytkami.

Na ziemi leżał biały łazienkowy chodniczek. Obróciłam się do brunetki z rozpromienioną buzią. W sumie nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć, lecz Minsun zamierzała dodać coś od siebie.
– Mam nadzieję, że ci się podoba – powiedziała uradowana.

– To jest świetne – odpowiedziałam z uśmiechem do swojego odbicia w lustrze.

– Poczekaj z tym zachwytem. – Koreanka puściła mi oczko – Jeszcze czeka na ciebie twój nowy pokój, kochana. – Chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do innego pomieszczenia.
– Tadam! – krzyknęła podekscytowana Minsun, gdy zajrzałam przez otwarte przez nią drzwi.

Pokój był trochę mniejszy od tego, jaki miałam w swoim rodzinnym domu, jednak wnętrze okazało się przytulnym i ciepłym miejscem. Bladoróżowe ściany ładnie wyglądały z szarymi zasłonami, które wisiały na srebrnym karniszu, zasłaniając dwa duże okna po obu stronach pomieszczenia. Pojedyncze łóżko stojące w lewym kącie zostało starannie przykryte narzutą o barwie delikatnego różu i ozdobiona dwiema szarymi poduszkami. Na jasnych panelach od strony łóżka stała biała toaletka z kremową pufą. Podłoga została nakryta mięciutkim dywanem w tym samym kolorze. Pod ścianą naprzeciwko łóżka na całą jej długość stała dębowa szafka z dużym, czarnym plazmowym telewizorem mająca po jego bokach sporo miejsca na drobiazgi. Na środku dywanu naprzeciwko niego znajdował się niski biały stolik kawowy, za mną stała podwójna biała funkcjonalna szafa na ubrania. Nad białym zagłówkiem łóżka rozwieszone były lampki dające przyjemne światło. Z białego sufitu zwisał finezyjny żyrandol z kryształkami. Całość prezentowała się ładnie i ze smakiem.

Singielka Stop! Chcę Miłości.  Место, где живут истории. Откройте их для себя