9

262 8 134
                                    

Przed wejściem do sali zgromadził się już nie mały tłumek uczniów. Nic dziwnego, za kilka minut miały rozpocząć się Eliksiry. Innymi słowy, katorga Gryfonów i zafundowanie dobrego humoru Wężom.

Pod drzwiami stało również Golden Trio w towarzystwie braci Woods. Jeff uwiesił się ramienia Liu i bezceremonialnie patrzył na Harry'ego. Przez ten tydzień zdążył się przekonać, że chłopak miewał dosyć częste koszmary. Czasem syczał coś przez sen albo mamrotał o jakimś wuju Vernonie i ciotce Petunii. Może był bity? Może go zamykali gdzieś lub nie karmili? Owszem, Jeffrey też był chudy, ale przynajmniej miał jakąś tam masę mięśniową, która była w miarę widoczna. Potter natomiast był po prostu chudzielcem. Jak na dwunastolatka, okularnik wcale nie był imponujący. Na prawdę, co cały czarodziejski świat widział w tym zmarnowanym dziecku? Wybrańca, wybawcę, Chłopca, Który Przeżył? Phi. The Killer widział tylko zagubione dziecko od którego wymagają więcej niż mogą. Avadooki był po prostu słaby, a on to zobaczył. Dlatego musiał pomóc Harry'emu stać się silniejszym. Najlepiej byłoby rozpocząć tajne treningi, na poprawę kondycji, na zwinność i siłę oraz na atak. Potter nie może polegać tylko na magii, bo ona może zostać mu w pewnym momencie odebrana. A wtedy będzie bezsilny, na łasce wroga.  Szczególnie gdyby też i samemu Jeffowi odbiło i straciłby panowanie nad żądzą mordu.

Wniosek był prosty. Nauczy Wybrańca bić się i bronić.

W tym czasie drzwi od sali do Eliksirów otworzyły się, a uczniowie spieszyli aby zająć co lepsze miejsca. Gryfoni głównie jak najdalej od biurka profesora. Złota Trójca usiadła mniej więcej w połowie klasy, Harry z Ronem a Hermiona przed nimi. Do brązowowłosej dosiadła się inna uczennica domu Lwa. Bracia Woods zajęli miejsca w pierwszym rzędzie, blisko biurka nauczyciela. Na stanowiskach mieli już swoje kociołki.
- Dzisiaj uwarzycie eliksir słodkiego snu. Kto wie jak on działa? - zapytał beznamiętnie.

Dłoń Granger od razu poszybowała w górę. Cała postawa dziewczyny krzyczała "Wiem to!". Nietoperz nawet na nią nie spojrzał.

- Może pan Woods o nim opowie?

Liu i Jeff spojrzeli po sobie i milczeli. Który z nich miał opowiedzieć o miksturze? Homicidal czy the Killer? Trwało to około pięciu minut. Gryfoni się już uśmiechali pod nosami, a Ślizgoni byli zniecierpliwieni. Snape też się już zaczął irytować.

- Pięć punktów od Gryffindoru. - warknął.

Lwy zaprotestowały cichym jękiem i ty razem Węże się cieszyli. Wtedy Liu podniósł rękę i zaczął mówić nieproszony.

- Panie psorze, nie może tak pan postąpić. Kazał pan powiedzieć, tu cytując, "panu Woodsowi", a zabrał pan punkty mojemu bratu. Ja też jestem Woods, więc niech profesor mi też zabierze punkty. - chłopak uśmiechnął się chytrze. - Albo niech profesor odda punkty domowi Jeffa, to w końcu pan nie uściślił, który z nas ma odpowiedzieć.

Wypowiedź szesnastolatka zszokowała Snape'a, ale nie pokazał tego po sobie. Znalazł się w patowej sytuacji, zapomniał, że jeden z tych cholernych Woodsów jest w jego domu.

- W takim razie pięć punktów od Slytherinu. - warknął. Tylko dlaczego Ślizgon to zrobił? - Potter, jak działa eliksir słodkiego snu?

Harry, wyrwany z zamyślenia rzucił klasie pytające spojrzenie. Dopiero po minucie ogarnął życie i odpowiedział.
- Powoduje natychmiastowe zaśnięcie bez snów... - powiedział niepewnie.

Wkurzony profesor zignorował jego odpowiedź.

- Otwórzcie książki na stronie dziewięćdziesiąt osiem i warzcie eliksir według przepisu. Macie pół godziny.

Creepypasty w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz