6

235 6 0
                                    

narrator
Gdy szef szpitala przedstawił Stanisława, Martyna panicznie odwróciła się do Piotra, ten tylko zmierzył ją pytającym wzorkiem, ale nic mu nie powiedziała. Anna natomiast wydawała się być złą, ale Wiktor nie zaczynał narazie tematu. Po chwili zebranie się skończyło, wszyscy wrócili na bazę. Anna natomiast podeszła do Potockiego.

- skąd wiedziałeś, gdzie pracuję?! - podniosła głos i zmierzyła go złowrogim spojrzeniem.

- nie wiedziałem

- to skąd się tu wziąłeś?

- zwykły zbieg okoliczności

- po co mnie szukałeś?

- a dlaczego ty uciekłaś ze Stanów?

- głupie pytanie

- tak samo, jak twoje

Na to Raiter już nie nie odpowiedziała. Na SOR weszła jedna z pielęgniarek.

- pani doktor, jest pani potrzebna na bloku operacyjnym - spojrzała na Annę.

- jasne, już idę.. - Anna poszła za nią, a Potocki tylko odprowadził ją wzorkiem i szyderczym uśmiechem.

Wiktor natomiast zaczął się zastanawiać, co ugryzło Annę, podobnie jak Piotrek, tylko Martynę. Ratownik usiadł obok Banacha, siedzącego na kanapie.

- doktorze, może pan wie, co z Martyną? Nie chce ze mną rozmawiać, rozmawiała z panem? - zapytał z nadzieją.

- nieee... moja Anna też się dziwne zachowała, jak tylko zauważyła tego całego Potockiego

- obie by go znały?

- być może, ale skąd?

- on przyjechał z USA

- a no tak.. faktycznie...

Po chwili ich rozmowę przerwało wezwanie:

- 21s, potrącenie na Jasnej

- przyjąłem, jedziemy - Wiktor odpowiedział, po czym obaj wyszli.

Anna
Podczas przerwy w pracy, postanowiłam pójść do bistro, bo od śniadania nie zdążyłam jeszcze nic zjeść. Zamówiłam sobie zupę i ciasto. Po chwili wszedł do bistro Wiktor. Odwróciłam się od jego wzroku, wiedziałam, że zaraz zacznie temat o tym, co było dzisiaj na SOR-ze. Nie myliłam się. Usiadł naprzeciwko mnie.

- Ania... mogę wiedzieć, co ci się stało na SOR-ze?

- Wiktor.. dziękuję za troskę, ale naprawdę wszystko jest w porządku..

- kiepsko kłamiesz... Anka, co jest?

- Wiktor ja... nie powiedziałam ci o czymś, zanim zdecydowałam się z tobą być...

Ten na to nic nie odpowiedział, podniósł tylko brwi.

- Stanisław... to mój mąż.. mam zamiar wziąć z nim rozwód

- mąż..?

- tak.. Wiktor, przepraszam... nie potrafiłam ci wtedy powiedzieć, myślałam, że od razu mnie odrzucisz

- uciekłaś od niego, a on cię znalazł?

- skąd wiedziałeś?

- domyśliłem się

- tak.. poznałam go w Stanach, jak sobie poradziłam z tym, że ty się wyprowadziłeś do Polski i zerwałeś ze mną kontakt... wydawał się idealnym facetem dla mnie, był taki miły, opiekuńczy, ale po ślubie... - zaczęły mi spływać łzy po policzkach - po ślubie wszystko się zmieniło. W piekło... zaczął mnie bić, poniżać, wykorzystywać, zamykać w piwnicy, czasami głodzić... męczyłam się z nim bardzo długo, nie miałam do kogo iść o ratunek, w końcu udało mi się uciec do Polski, myślałam, że się od niego uwolniłam...

- to wszystko moja wina

- nie Wiktor, nie twoja...

- moja, gdybym cię nie zostawił, gdybym się nie wyprowadził z USA! Nie poznałabyś go...

- Wiktor, nie obwiniaj się..

- mówiłaś, że będziesz brała z nim rozwód

- tak

- pomogę ci się go pozbyć

- nie musisz... dam sobie radę, naprawdę

- ale ja chcę.. chcę naprawić to, co zepsułem wtedy w USA

- ehh.. dobrze, zgoda

On się tylko uśmiechnął. Oboje wstali, Wiktor podszedł do niej i pocałował ją. Ta oddała mu pocałunek, jednak żadne nie widziało, że zza szyby obserwuje ich Stanisław z szyderczym uśmiechem. Po chwili Anna musiała wrócić do pracy, Wiktor również.

Wiktor
Poszedłem na bazę i usiadłem na kanapie, zastanawiając się, nad rozmową z Anną. Nie wiedziałem, że miała męża i akurat Potockiego. Po tym czasie, w sumie mogłem się domyślić, że ułożyła sobie życie z innym mężczyzną, w końcu ją wtedy zostawiłem. To był największy błąd, jaki popełniłem w życiu. Teraz zamierzam to naprawić, pomogę jej się go pozbyć. Zrobię wszystko, żeby dostała rozwód. Po chwili dosiadł się do mnie Piotr.

- Piotrek, co jest? Nie mów, że wezwanie... dopiero usiadłem

- nieee... rozmawiał pan z Anią? Powiedziała coś panu?

- tak.. wyobraź sobie, że Potocki to jej mąż

- że kto?!

- no mąż.. ona bierze z nim rozwód...

- mąż? Zostawiła pana? Nic z tego nie rozumiem...

- to było kilkanaście lat temu... wtedy oboje mieszkaliśmy w USA, poznaliśmy się we wakacje, nawet nie zdążyliśmy zacząć związku, a ja musiałem przeprowadzić się na stałe do Polski, bo mój ojciec dostał staż, nie miałem wyjścia... z Anią zerwałem kontakt, żeby nie płakała po mnie, ale jednak to był największy błąd, jaki w życiu popełniłem... Stanisław bił ją, poniżał, wykorzystywał... to wszystko moja wina, jakbym jej wtedy nie zostawił...

- doktorze, niech pan się nie obwinia... ale co się stało w takim układzie z Martyną? Ona też by go znała?

- jeszcze z nią nie rozmawiałeś?

- nie mam odwagi, boję się, że nie będzie chciała ze mną o tym rozmawiać

- musisz spróbować, inaczej się nie dowiesz

- racja, doktorze

Po chwili ratownik wyszedł ze stacji. Martyna akurat weszła na niego.

- Piotr... możemy porozmawiać? - spojrzała na niego.

- właśnie miałem cię zapytać o to samo.. co to było na SOR-ze?

- Stanisław... on... Piotrek ja przysięgam, że ja nie wiem, co tam się stało... miałam z nim stłuczkę, spieszyłam się do domu.. on wysiadł z auta, powiedział, żebyśmy poszli na kawę.. zgodziłam się, bo nie chciałam mieć problemów... na drugi dzień obudziłam się naga w jego mieszkaniu... Piotr, ja cię naprawdę przepraszam, ja...

- Martyna, ciii - ratownik tylko przytulił dziewczynę i żadne z nich nic nie mówiło.

Po chwili dostali jednak wezwanie. Wiktor wybiegł ze stacji, a za nim Martyna z Piotrem i pojechali.



macie kolejny rozdział trochę słaby 😔 staram się pisać jak tylko mogę ale nie zawsze wychodzi to tak jak chcę... mam nadzieję że wam się jednak podoba.. akcja trochę idzie za szybko, to fakt, ale nie będzie dokładnie wszystko tak jak jest w serialu, mogą być nagłe zwroty akcji, sytuacje, jakich nie było w serialu, więc... sry za błędy jak jakieś się trafiły (szybko piszę, soo...) pzdr

Wakacyjna przyjaźń, czy może miłość? Where stories live. Discover now