8

222 6 0
                                    

kilka dni później
Anna
Przez to, że jestem w związku z Wiktorem, facetem, którego kocham i który nareszcie jest inny niż ci wszyscy, których spotkałam na mojej drodze, Stanisław ciągle mi grozi. Nie mogę dłużej pracować na SOR-ze. Przeniosę się do karetki. Jak będę pracowała z Wiktorem, będę bezpieczniejsza. Boję się mojego męża. Nie wiem, na czym oprzeć pozew o rozwód, przecież on wszystkiego się wyprze, a ja nie mam żadnych dowodów na to, co on mi robił. Wiktor mówił, że mi pomoże, ale skąd on wytrzaśnie dowody? Tym bardziej, że wtedy nie było go już w Stanach. Wyprowadził się do Polski, dawno już. Postanowiłam spotkać się dzisiaj z Martyną. Zauważyłam, że ona również się go boi. Jeszcze z nią nie rozmawiałam na jego temat, ale myślę, że w końcu przyszedł na to czas. Wiktor akurat dzisiaj jest w pracy, umówił się ze mną dopiero na 18:30. Poszłam do sypialni, wyjęłam jeansy i przewiewną bluzkę, po czym nałożyłam na siebie. Włosy związałam w lekkiego, wygodnego koka, zrobiłam lekko makijaż, użyłam perfum, zabrałam torebkę i wyszłam z domu. Skierowałam się do samochodu, po czym pojechałam do domu Kubickiej. Zadzwoniłam dzwonkiem, dziewczyna mi otworzyła.

- Ania? Co tu robisz?

- cześć Martynka, przyszłam porozmawiać, możemy, czy zajęta jesteś? - uśmiechnęłam się do niej.

- nieee, nie jestem zajęta, proszę wejdź - również się uśmiechnęła i wpuściła mnie w głąb mieszkania.

Ja weszłam, rozebrałam się i usiadłyśmy razem przy stole w salonie, a ratowniczka poszła zrobić nam kawy, przede mną postawiła talerz z ciastkami, po czym usiadła obok.

- coś się stało, Aniu? - spojrzała na mnie.

- Martyna.. to zapewne będzie trudny temat dla ciebie ale.. mogę wiedzieć, dlaczego boisz się Potockiego? Odkąd zaczął pracować u nas na SOR-ze, jesteś prawie przerażona, Piotr też to zauważył... - zaczęłam temat, ona natomiast spuściła głowę.

- Anka... miałam z nim stłuczkę. Spieszyłam się wtedy do domu, nie patrzyłam jak jadę... on wtedy wysiadł z samochodu i podszedł do mnie. Okazał się bardzo miły, zaprosił mnie na kawę. Ja się zgodziłam, bo nie chciałam mieć u niego problemów. Nie skończyło się na kawie... następnego dnia obudziłam się w obcym mieszkaniu, naga... na stoliku leżały dwa kieliszki wina, wszędzie były porozrzucane moje ubrania... byłam wtedy spóźniona do pracy, więc się przestraszyłam... wtedy on wszedł do mnie ze śniadaniem iii... Anka ja naprawdę nie wiem, co tam się stało, ale skoro obudziłam się naga, to... - tutaj ucięła - a kim on dla ciebie jest, że tak o niego pytasz? - zmierzyła mnie wzrokiem.

- on jest moim.. mężem

- co?! Jak to?!

- Martyna, ja się z nim rozwodzę... albo przynajmniej próbuję. Ten człowiek to psychopata... przed ślubem był dokładnie taki sam jak dla ciebie, miły, opiekuńczy... a po ślubie zaczęło się piekło... bił mnie, poniżał, wykorzystywał... zamykał w piwnicy, czasami głodził... ja nie mogłam z nim dłużej żyć... uciekłam do Polski, myślałam, że mnie nie znajdzie... a w Polsce ponownie spotkałam Wiktora

- naszego?

- taak..

- miałaś z nim wcześniej romans?

- romans nie romans... poznaliśmy się w Stanach, we wakacje... mieliśmy po 20 parę lat... Wiktor bardzo mi się spodobał, ja jemu też... kilka razy się spotkaliśmy, ale okazało się, że jego ojciec dostał staż w Polsce i musieli się przeprowadzić, a Wiktor zerwał ze mną kontakt

- całkiem? Nie kontaktował się w ogóle, złamanej wiadomości nie napisał?

- nic, jakbym przestała istnieć... długo nie mogłam się pogodzić z jego stratą, myślałam, że to naprawdę będzie chłopak na całe życie, narzeczony, a później mąż.. wtedy straciłam tę nadzieję, ale jak jestem z nim teraz to ją odbudowałam

- no to chyba dobrze

- dobrze, tylko Potocki się teraz na mnie mści o romans z Wiktorem... twierdzi, że jestem jego własnością, a ja nawet nie mam dowodów, żeby skończyć go w sądzie

- Anka, mogłabym ci pomóc...

- ty..? Niby jak?

- jestem pewna, że on mnie tej nocy wykorzystał. Na 100%. Więc zeznam to w sądzie, dzięki temu będziesz miała duże szanse na wygraną

- naprawdę byś to zrobiła?

- czego się nie robi dla przyjaciół, Anka? - dziewczyna uśmiechnęła się.

- dziękuję ci bardzo

- nie ma za co, a złożyłaś już pozew?

- jeszcze nie, dalej mam tą niepewność w sobie...

- ale jaką niepewność, Anka? Musisz się od niego uwolnić, tem człowiek to tyran... masz mnie, masz Wiktora i rodzinę, wesprzemy cię

- jesteś super, dzięki Martyna, myślałam, że naprawdę nie mam już z nim szans i nadziei na szczęście z Wiktorem...

- masz, masz, nie martw się

Po chwili pożegnałam się z przyjaciółką i pojechałam zadowolona do domu.

po dyżurze
Wiktor
Właśnie wsiadłem do samochodu. Jadę do domu się ogarnąć, po czym jadę po Anię i jedziemy razem do kina, a potem restauracji. Około 18:10 wyjechałem. Postawiłem samochód obok jej domu, wysiadłem i zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi moja ukochana. Była ubrana w czarną, dopasowaną sukienkę, czarne, wysokie szpili, miała ostry makijaż i rozpuszczone włosy. Długo się na nią patrzyłem, nie mogąc oderwać wzorku.

- em.. Wiktor? Wszystko w porządku? - wyrwała mnie z zamyśleń.

- taaak... przepraszam, po prostu pięknie wyglądasz - uśmiechnęłam się do kobiety, po czym ją pocałowałem.

- dziękuję, ty też niczego sobie... - oddała pieszczotę - to jedziemy?

- jasne... a wybrałaś film?

- komedię romantyczną

- ehh.. no dobrze, dla ciebie zniosę i komedię romantyczną

- i za to cię kocham, Wiktorku - zaśmiała się i cmoknęła mnie w policzek.

- tylko za to?

- nieee, coś ty.. za wiele innych rzeczy

- uff.. myślałem hahah

Po chwili wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.

w kinie
narrator
W połowie filmu Wiktor zaczął przysypiać, myśląc, że Ania tego nie widzi, jednak kobieta widziała go kątem oka i od czasu do czasu patrzyła się na niego, śmiejąc się pod nosem. Po zakończeniu się filmu Wiktor gwałtownie się obudził, na co Anna przestała się śmiać, żeby nie myślał, że wszystko widziała.

- podobał ci się film? - spojrzała na niego z uśmiechem.

- taaak

- pamiętasz tę scenę z pocałunkiem przy fontannie?

- eee... taaak, bardzo ładnie... - podrapał się po karku, zastanawiając się.

- oj Wiktor, dobrze wiem, że przespałeś pół filmu, hahah

- yyy...

Po chwili para wyszła z kina i skierowali się do restauracji. Randka obojgu się udała, po wszystkim Wiktor odwiózł kobietę do domu i pojechał do siebie.

Wakacyjna przyjaźń, czy może miłość? Where stories live. Discover now