"Dowiecie się w swoim czasie"

1.1K 65 17
                                    

Z Jamesem i Albusem rozmawialiśmy przez prawie cały wieczór, aż w dormitorium nie pojawiły się moje współlokatorki. Zauważyłam zdziwienie na twarzy Melissy, ale moja przyjaciółka odpuściła sobie wszelkich pytań, chociaż byłam pewna, że i tak będę musiała jej wszystko wytłumaczyć.

Następnego dnia niechętnie wstałam z łóżka. Większość nocy nie mogłam spać, zastanawiając się, co powinnam zrobić. Tak jak powiedziałam Jamesowi, wiedziałam, że Scorpius mnie kochał, ale nie oznaczało to, że będę potrafiła, tak szybko mu wybaczyć, chociaż nawet te parę godzin bez jego obecności powodowało, że zaczynałam za nim tęsknić. Za jego dotykiem, głosem i oczami, po prostu za nim.

Aczkolwiek nie mogłam nie zauważyć największego plusa tej całej sytuacji: Ja, James i Albus w końcu szczerze porozmawialiśmy. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo za tym tęskniłam.

— Możesz nam w końcu powiedzieć, jak to możliwe, że siedzi z nami Potter? — zapytał Dorian podczas śniadania.

— Ja to słyszę O'Kelly — powiedział obojętnie czarnowłosy.

Spojrzałam kątem oka na Albusa. Sama byłam nie lekko zaskoczona, gdy bezceremonialnie usiadł przy naszym stole, jakby było to zupełnie normalne. Większość uczniów patrzyła się na nas bez zrozumienia. Do tej pory nigdy nie pokazywaliśmy się razem, jedynie podczas zabrań prefektów.

— Posprzeczał się lekko ze Scorpiusem — wyjaśniłam krótko.

Nie miałam zamiaru opowiadać wszystkiego przy wścibskich uczniach, którzy próbowali wsłuchać się w naszą rozmowę.

— Á propos tamtego gada — wtrąciła się Melissa — Wgapia się w was od początku śniadania, mogłabyś z nim porozmawiać, bo zaraz wybuchnie. — Wskazała palcem na siedzące przy stole Ślizgonów Scorpiusa.

Cała nasza piątka w tym samym momencie na niego spojrzała. Blondyn faktycznie nie spuszczał z nas wzroku. Wyglądał na dosyć zmęczonego. Nawet z tak dalekiej odległości mogłam zobaczyć wyraźnie cienie pod jego oczami.

Przymknęłam oczy.

— Pogadaj z nim — poradził Will.

— Nie ma mowy, to zbyt wcześnie — pokręcił głową Albus.

— To nie twój interes Potter. Oboje mają się męczyć?

— Spokojnie Dori — westchnęłam — Skąd wy w ogóle wiecie, że ja i Malfoy się pokłóciliśmy? — zapytałam, przypominając sobie, że nie rozmawiałam z nim o tym.

— Twoja twarz jest jak otwarta księga. Myślisz, że nie zauważyliśmy, iż się z nim spotykasz? — zaśmiał się Finnigan — I ty i on ukrywaliście się cholernie kiepsko.

— Dzięki za wsparcie — warknęłam, chociaż ledwo powstrzymywałam uśmiech. Mogłam się spodziewać, że moi przyjaciele już dawno się tego domyślili. Znaliśmy się tak długo,  a ja wciąż się łudziłam, że potrafię cokolwiek przed nimi ukryć. — Zmieniając temat, jak tam ostatnia wizyta w Skrzydle Szpitalnym? — skierowałam pytanie w stronę przyjaciółki.

— Fantastycznie, jestem już w szesnastym tygodniu — uśmiechnęła się szeroko — Poznaliśmy płeć, chcecie wiedzieć?

— Nie! — krzyknęłam w tym samym momencie co Dorian.

Melissa zrobiła zdziwioną minę, słysząc naszą reakcję.

— O co chodzi? — zmarszczyła brwi, podobnie jak Will i Albus, żaden z nich nie rozumiał naszego krzyku.

— Ja i Rose się tak jakby założyliśmy, o to, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka — przyznał skruszony brunet.

Oboje wiedzieliśmy, że Melissa nie będzie z tego zadowolona i no cóż, mieliśmy rację.

Scorose |To zawsze byłeś Ty|Where stories live. Discover now