Powinienem przestać tu przychodzić.
Milo pstryka mi palcami przed oczami.
Mrugam.
– Przepraszam, czy ja cię nudzę? – ironizuje.
Milo. Przychodzę tu, żeby spędzić trochę czasu z Milo. Żadnych ukrytych motywów.
Złośliwy głos w mojej głowie przypomina mi, że nie narzekam na brak wolnego czasu i nie mam wielu innych przyjaciół, z którymi mógłbym go spędzić. Prawdopodobnie spotkamy się znowu po pracy. Ale kto nie lubi rozpocząć dnia śniadaniem z kumplem?
– Nie, wybacz – mruczę. – Zamyśliłem się.
Mógłbym dodać, że źle spałem, ale to zbędne. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spałem dobrze.
– Pytałem, czy masz dziś wolny wieczór – mówi. – Możemy gdzieś wyjść.
– Gdzie?
– Niespodzianka.
Mrugam. Możliwe, że trochę wolniej dzisiaj kojarzę.
– Nie lubię niespodzianek.
Milo wzdycha.
– Wiem. I obawiam się, że ta też ci się nie spodoba. Wyjaśnię wszystko na miejscu.
Wzruszam ramionami, dając do zrozumienia, że wszystko mi jedno.
– Idziesz? – pytam, podnosząc tackę.
– Zaraz cię dogonię – odpowiada, w pośpiechu pakując do ust ostatnie kawałki naleśnika. – Zaczekaj przed wejściem.
Wzruszam ramionami. Przyszedłem tu na piechotę, licząc na to, że Milo podrzuci mnie do pracy, ale może się przeliczyłem.
Idę w stronę okienka, gdzie zwracamy naczynia.
Kiedy mijam bufet, słyszę jej głos.
– Axel – mówi. Myśli, że robi to cicho, ale ma wysoki głos, który jakimś sposobem zawsze wybija się z tłumu. A może to problem z moimi uszami, nie z jej głosem. – Wiesz, że zabrałabym cię ze sobą, prawda?
Axel coś jej odpowiada, a moje stopy wrastają w ziemię. Nie umiem się ruszyć. Nie słyszę jego odpowiedzi, ponieważ jestem za daleko, a tak działa fizyka. Nie rozumiem, dlaczego zawsze słyszę ją.
Mój wzrok przykleja się do jasnych włosów, związanych w koński ogon. Spływają aż do jej bioder, a moje oczy robią to samo, przesuwając się po znajomych krągłościach, długich nogach.
Workowate, lniane spodnie, szara koszulka, która zdecydowanie pamięta lepsze czasy i trampki z postrzępionymi sznurówkami.
Perfekcyjne uosobienie ideologii New Energy. Jeśli jakiś ciuch wciąż może utrzymać się na ciele, to nie ma potrzeby kupować nowego. Nie tolerujemy marnotrawstwa. Mój ojciec byłby zachwycony.
– Czyli będę musiała szukać takiego, który się zgodzi.
Szukać kogo? Zgodzi na co?
Powiedz.
Potrząsam głową, jak pies otrzepujący się z wody. Dlatego właśnie powinienem przestać tu przychodzić.
Moje stopy mają własne pomysły. Naturalnie grawitują w jej stronę, już postanowiwszy, że musimy jakoś znaleźć się na jej drodze.
A ona nadal na mnie nie spojrzała.
Tradycyjnie.
Jak zawsze.
![](https://img.wattpad.com/cover/229686500-288-k429868.jpg)
YOU ARE READING
Nie każdy bohater nosi plecak
RomanceStella jest szczęśliwa - ma cudownego brata, oddanego chłopaka, cel w życiu i niebieskooki obiekt fascynacji, którego przecież potrzebuje każda dziewczyna. Na dodatek jest szczęściarą - mieszka w New Energy, co oznacza wspólnotę, harmonię i bezpiecz...