5 Karty wyłożone, Masky

716 53 4
                                    

Pov. Masky

Do rezydencji dojechaliśmy o godzinie 22.45, więc ominęła nas kolacja. Dobrze, że Splendor o nas pomyślał i dał nam posiłek na drogę. Odstawiliśmy auto na ,,specjalne'' miejsce i ze swoimi torbami udaliśmy się do rezydencji, gdzie czekał Slendy i Hoodie

-Dobry wieczór, gdzie się podziewaliście?-Zapytał Operator

-Samochód się popsuł i musiałem go naprawiać-Mruknąłem ściągając buty

-Toby ci nie pomógł?-Znowu zadał pytanie

Spojrzałem na młodszego ukradkiem, już otworzył buzię by coś powiedzieć ale nie pozwoliłem mu

-Nie chciałem by się przemęczał, i tak dużo zrobił u twojego brata

Slendy się wyprostował. Dałbym sobie rękę uciąć,że gdyby miał twarz to zrobiłby zdziwioną minę, no bo w końcu się nienawidzimy tak? Hoodie zabrał nasze torby mimo oporu jaki stawialiśmy i poszedł je zanieść do naszych pokoi. Spojrzałem znowu na Tobiego patrzył na mnie jakbym na masce miał napisane co najmniej ,,Debil". Nie dziwię mu się, w końcu stanąłem w jego obronie przed samym Operatorem.

-Dlaczego to zrobiłeś?-Zapytał gdy każdy poszedł w swoją stronę
Wzruszyłem ramionami

-Znowu będziesz mi to wypominać dniami i nocami tak?!-Zdenerwował się

-Zamknij się zanim kogoś obudzisz-Warknąłem

Roger's zmierzył mnie swoim wzrokiem i wszedł do swojego pokoju, zrobiłem to samo. Następnego dnia wstałem o 7 rano, udałem się do kuchni, zdążyłem sobie zrobić kawę a do kuchni wszedł Slender by przygotować śniadanie. Udałem się do salonu w którym siedziała Jane i Clockwork rozmawiając, usiadłem na fotel stojący w rogu pomieszczenia

-Późno wróciliście-Zaczęła czarnowłosa

-Coś się stało po drodze?-Spojrzała na mnie brunetka

-Auto sie zepsuło

-Czyżby?-Mruknęła Jane

-O co ci chodzi kobieto?

-O Tobiasza, Masky-Mruknęła Clocky

-O tego dzieciaka?

Jane spiorunowała mnie wzrokiem, mówiąc coś cicho do Clocky. Nie chciałem wnikać w temat dotyczący tego debila. Pociągnąłem łyk kawy. Chwila...Splendor wspominał coś o jakichś tikach i koszmarach Toby'ego, mógłbym poruszyć temat...Jednak nie chcę stracić życia z rąk tej psychopatki Killer. Ale z drugiej strony, kto nie próbuje ten nic nie zyskuje, trudno.

-Splendor coś wspominał o jakichś tikach u Toby'ego

-No i co?-Warknęła Jane

-Cóż...Nie chciał mi nic wyjaśnić i...nie wiem czy to poważ...

-Na mnie nie licz- Killer wstała z sofy

-Jane...myślę, że powinien wiedzieć-Clockwork złapała ją za rękę

-Ale...

-To dla dobra Tobiasza

-Dobra! Tylko nie mów, że my ci powiedziałyśmy- Wskazała na mnie palcem

-Ok-Przytaknąłem głową

Pov.Jane

Zdziwił mnie fakt, że Masky chciał się dowiedzieć czegoś więcej na temat Toby'ego. Ale obiecałam młodszemu, że nie będę nikomu opowiadać o nim bez jego wiedzy, wiem jak bardzo tego nie lubił. Zawsze stara się utrzymywać swoją chorobę w tajemnicy jak najdłużej. Przystanęłam na tym aby powiedzieć temu dupkowi o chorobie Tobiasza tylko ze względu na jego dobro

Nienawiść Miłością~TicciMask~Where stories live. Discover now