20 Jesteś słodki-Zakończenie

607 49 26
                                    

Rok później

Pov. Toby

Dzisiaj mija rok i pół odkąd jestem z Masky'm, chciałbym go przytulić, ale jest on na misji. Sam właśnie wróciłem z jednej. Wszedłem do kuchni by zrobić ciepłą herbatę, za oknem deszcz i mróz, nic dziwnego w  końcu jest jesień. Pora którą Masky lubi tylko dlatego, że jak wraca to zawsze się tuli do mnie pod pretekstem zimna. Martwię się o niego, wraca w tym deszczu, sam, na piechotę, będzie chory! Z racji, że wiedziałem, iż za niedługo mój dzielny chłopiec wróci, zrobiłem mu gorącą kawę i tosty, sam zjadłem jednego, odstawiłem talerzyk z ciepłym daniem na stół wraz z kawą, a sam zacząłem wyłączać toster i odstawiać go na miejsce. Poczułem na mojej tali zimne dłonie, a na szyi gorący oddech

-Dzień dobry, skarbie-Jego głos był lekko zachrypły i zmęczony

-Witaj. Zrobiłem ci kawę wypij póki gorąca i zjedz tosty-Wskazałem na stół

-Dziękuję-Cmoknął mnie w policzek-Ale najpierw się przebiorę

Chłopak opuścił kuchnię, ściągając z siebie mokrą kurtkę, cały zresztą był mokry. Spojrzałem na talerzyk i opuściłem pomieszczenie, idąc do pokoju mijałem Bena i Jeffa kłócących się chyba o jakąś konsolę. Odstawiłem kubek z herbatą na biurku, a sam rzuciłem się na miękkie łóżko. Leżałem tak chyba z pół godziny, mój spokój i harmonię przerwało pukanie do drzwi, niechętnie wstałem i podreptałem do nich, byłem lekko senny i przecierałem oczy. Otworzyłem drzwi

-Jest środek dnia a ty śpisz?-Zaśmiał się dobrze znany mi głos

-Mrh-Prychnąłem od niechcenia-Może

Chciało mi się spać. Ruszyłem w stronę łóżka, lecz od razu zostałem przygwożdżony do ściany, mruknąłem cicho otwierając szeroko oczy. Nie do końca wiedziałem czego mogę się po nim spodziewać, więc byłem gotowy na większość, w tym jakieś krzyki czy pieszczoty. Chłopak wpił się w moje usta, po chwili zacząłem odwzajemniać gest, przez krótką chwilę walczyliśmy o dominację, przez co nasze języki tańcowały w namiętnym pocałunku. Tym razem ja wygrałem. Tim odczepił się ode mnie łapiąc oddech

-Wygrałem-Szepnąłem uśmiechając się zwiadacko

-Hm-Mruknął spoglądając mi w oczy

Pochyliwszy się nade mną, zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, odchyliłem głowę mrucząc cicho, zatrzymał się na zagłębieniu ssając je przez chwilę. Zostawił malinkę, będę musiał ją później zakryć by uniknąć zbędnych pytań ze strony innych, ale to później

-Jesteś....taki słodki-Wymruczał między pocałunkami

-T-ty też-Powiedziałem cicho

Wtopiłem palce w jego włosy, ciesząc się chwilą, jego dłoń błądziła na moich plecach schodząc coraz niżej, starszy cicho mruczał, mówiąc czasami jaki to jestem słodki. ,,Zabawę " przerwało nam pukanie do drzwi, Tim mruknął niezadowolony

-Jaki Debil tym razem odważył się nam przerwać?-Mruknął do siebie

-Już spokojnie. Poczekam na ciebie-Ucałowałem go

Chłopak otworzył gwałtownie drzwi mówiąc jak bardzo go rozzłościła ta osoba, urwał w połowie zdania widząc w drzwiach operatora i zbladł

-Przepraszam, pana-Powiedział ze skruchą

-Nie szkodzi, zdaj raport i masz wolne- powiedział nadzwyczaj spokojnie i wesoło

-Dziękuje

-Jason ty pojedziesz z Jeffem

Wspomniany chłopak stanął w bezruchu na środku korytarza

-Dlaczego ja? Miałem mieć wolne

-Ale nie masz

-Nie może jechać Nina?!

-Nie!-Odpowiedział stanowczo Slendy

-Ale..

-Jason! Bo dostaniesz...

Dalej nie słyszałem, bo drzwi zostały zamknięte. Odechciało mi się spać, byłem rozbudzony w 100%.

Pov.Masky

Byłem lekko zły, że musiałem odczepić się od mojego Tobiasza. Usiadłem w wygodnym fotelu naprzeciw Operatora. Po zdaniu raportu musiałem jeszcze załatwić coś z Eylessem i mogłem wracać do mego słońca. Wszedłem bez pukanie, ale mnie usłyszał więc upomniał

-Naucz się pukać-Rzucił nie odrywając się od książki

-Ja chyba nie muszę prawda?-Rzuciłem niskim tonem

-Czy ja wiem...

Westchnąłem podchodząc do biurka, jedną rękę ułożyłem na oparciu krzesła a drugą na biurku pochylając się nad chłopakiem, rozpraszała go moja obecność, zauważyłem to po gubieniu wersów w książce i wierceniu się na krześle. Uśmiechnąłem się lekko, zamknąłem jego książkę, odsuwając krzesło od biurka. Spojrzałem głęboko w jego oczy, były pięknego czekoladowego koloru

-Tobiaszu?

-Tak, Timmy?

-Wiesz, że cię kocham?

-T-tak, chyba w to nie wątpisz?-Wystraszył się

-Nigdy

Chłopak wstał i zarzucił ręce na moją szyję oplatając ją, odbił się lekko od ziemi, a ja złapałem go pod uda i posadziłem na biurku. Cieszyłem się, że go poznałem. To on odmienił moje życie, na lepsze. Złapałem go za podbródek, zmuszając by spojrzał na mnie, uśmiechnął się lekko, złożyłem całusa na jego czole potem nosie, ustach i szyi, Toby mruczał gdy składałem pocałunki na szyi jednocześnie topiąc palce w moich włosach. W momentach gdy przygryzałem jego skórę jęknął cicho, wsadziłem ręce pod jego bluzkę, badając każdą bliznę na plecach. Obaj cieszyliśmy się chwilą korzystając z każdej sekundy.

Pov.Trzecioosobowy

Z czasem wszyscy się przyzwyczaili do związku chłopaków, niektórzy nawet z całych sił im kibicowali, Jane cieszyła się szczęściem ,,brata". Chłopakom z dnia na dzień żyło się coraz lepiej, darzyli się miłością choć czasem tego nie okazywali. Ostatni rok nie obszedł się bez zbędnych trudności, jednak dla nich to było nic. Wspierali się w każdej chwili. Każdy wiedział, że nie oddadzą się tak łatwo. Nawet Nurse, która niegdyś próbowała zniszczyć ten związek, przyznała, że to bez sensu bo oni nie widzą nikogo poza sobą. Opuściła te myśli o zniszczeniu ich relacji i dzisiaj nazywa ich najsłodszą parą ze wszystkich rezydencji braci Slendermana.

___________________________________________________
Hej! Tak to było zakończenie całej książki. Mam nadzieję, że tak tego nie sknociłam. Dziękuję wszystkim tym którzy dawali gwiazdki i byli z tym na bierząco co dawało mi wiele motywacji do pisania tego. Mam nadzieję, że zostaniecie przy moich innych dziełach ( które stworzę). Do zobaczenia!!



Nienawiść Miłością~TicciMask~Where stories live. Discover now