One

1.6K 42 13
                                    

- Przykro mi, ale jeżeli to będzie się powtarzać, wylądujesz w ośrodku. – powiedziała hardo kobieta, lustrując mnie wzrokiem.

Nie była stara. Na oko dałabym jej jakieś 30 lat. Blond włosy miała mocno ściśnięte w perfekcyjnie okrągłego koka, a na nosie miała okulary w granatowych oprawkach. Była całkiem miła i znała się na swojej pracy, ale nieraz irytowała mnie jej natura służbistki.

Jestem gwiazdą, tak? I co ja wszystkim powiem? Bardzo mi przykro, ale na czas nieokreślony muszę przerwać swoją pracę i wyleczyć swój obłęd? Kpi sobie.

Zacisnęłam ręce w pięści, wbijając w skórę paznokcie. Cicho syknęłam z bólu, po czym ostentacyjnie wstałam.

- Dziękuję za poświęcony czas. – dodałam i wyszłam pewnym krokiem z gabinetu psycholog Grey.

Opuściłam mało przyjemny budynek, ciesząc się widokiem słońca. Uwielbiałam lata w Kalifornii, mimo że od jakiegoś czasu raczej preferowałam brzydką pogodę. To idealna wymówka do nie wychodzenia z domu.

Zarzuciłam na głowę kaptur bluzy i nieśpiesznie ruszyłam w stronę czarnego mercedesa, który miał zabrać mnie do studia. Nie mam ochoty nagrywać tej pieprzonej piosenki. Nie dzisiaj. Chcę zakopać się w kołdrze z Toulouse i nigdzie nie wychodzić.

- Ari, słuchasz mnie? – zapytał Scooter, przyglądając mi się.

- Nie. – odparłam zgodnie z prawdą.

Nie drąż tematu.

Proszę.

Zamknij się.

Zostaw mnie.

Wszyscy mnie zostawcie.

O nic nie pytaj.

Po prostu się odwróć.

- Jak było u psychologa?

Niech go diabli.

Bezceremonialnie gapiłam się w przyciemnianą szybę, ignorując go. Był świetnym menadżerem, ale próbował mi matkować, a w tym nie był najlepszy.

- Dobrze. – skłamałam.

No i co mam mu powiedzieć? Że jeśli się nie ogarnę to wyląduję w psychiatryku? Urocza wizja, ale nie.

- Dzisiaj nagrywasz Break Free z Zeddem, pamiętasz? – spytał, nie dając za wygraną. Pieprzony Braun. Smaż się w piekle.

- Tak. – mruknęłam.

Odczep się.

Proszę, zostaw mnie.

Wszyscy mnie zostawcie.

Scooter westchnął i zamilkł. Nareszcie. Nie miałam ochoty na rozmowy. A już tym bardziej na śpiewanie. Owszem, kochałam to. Ale w miłości pojawiają się takie przerwy. Nieraz potrzebujemy jej całodobowo, a czasem możemy wytrzymać bez niej i jest całkiem nieźle. Ja dzisiaj nie potrzebowałam tej miłości. Jednak nie czułam się dobrze. Od kilku miesięcy nie potrafiłam się tak czuć.

Taaadam. Oto kolejny, typowy fanfic. A może nie tak typowy. Zresztą, sami to ocenicie. Jak już się pewnie domyśliliście, jego bohaterami są Ariana Grande i Jai Brooks. Znaczy, Jai'a jeszcze nie ma. Ale się pojawi. Kiedyś tam. Zobaczymy.

Mamy nadzieję, że znajdzie się jakaś odważna osoba (lub kilka osób), która zostanie z nami do końca tego ff.

Jesteśmy tylko amatorkami, więc błędy są, były i będą. Nie wymagajcie od nas za dużo. Bardzo się staramy, aby to miało ręcę i nogi.

To w sumie tyle. Komentujcie, gwiazdkujcie, czytajcie. Róbcie co chcecie.

Do napisania x

W & A

Hands on me » jairiana «Where stories live. Discover now