28

185 10 7
                                    

Draco uniósł brwi do góry oraz wlepił w nią pytający wzrok. Stali tak w milczeniu przez dobre kilkanaście sekund, nie wiedząc co mieliby powiedzieć. Blondyn przetwarzał jej słowa i jeden pomysł przychodził mu do głowy, nie wiedział jednak czy jego przypuszczenia są słuszne. Nie chciało mu się wierzyć iż taka głupia gryfonka, dowiedziałaby się kto próbował ją otruć.

Astrid nie do końca była pewna swych słów, miała pewne podejrzenia, lecz bez ślizgona nie było szans, aby potwierdzić ich słuszność. Nie znała się na sposobach trucia ani generalnie na takich sprawach. Uważała też, że ryzyko w tym momencie powinno jej się opłacić.

- Daj mi wyjść, a nie pożałujesz. – jej głos brzmiał poważnie, zupełnie jakby nie odczuwała w tamtym momencie emocji. W jej brązowych tęczówkach chłopak ujrzał iskierki złości i politowania. Natomiast mimika twarzy nastolatki mówiła sama za siebie. Perfidny uśmieszek, ręce założone na piersi. Wiedziała, że dzięki tej jednej informacji ma wyraźną przewagę nad nim i gdyby tylko chciała mogłaby go tym szantażować. Skąd jednak miała pewność iż jest to niezbędne dla Dracona?

- Skąd mam mieć pewność, że wrócisz? – Malfoy również postanowił unieść lewy kącik ust, dając jej znak iż podjął ich grę. Praktycznie każda ich rozmowa toczyła się właśnie w ten sposób. Różne docinki i prowokacja były tym w czym oboje czuli się najlepiej. Jak się okazywało całkiem sporo ich łączyło. – Nie jestem debilem.

- Polemizowałabym. – w głosie gryfonki dało się słyszeć wyraźną kpinę. Nie dało się ukryć, że czasem ich wymiany zdań były całkiem zabawne. Nie było rozmowy, w której żadne z nich nie wkopałoby się, lecz z doświadczenia wiedzieli iż to Astrid puszczała parę z ust, co Draco wykorzystywał za każdym razem. – Nie wystarczy ci moja obietnica? – ich gra z każdą chwilę brnęła zdecydowanie za daleko. Brunetka wytrzeszczyła oczy, po czym wlepiła w niego swój prowokacyjny wzrok. Blondyn nie mógł sobie pozwolić na przegraną.

- Nie ufam szlamom. – prychnął, po czym posłał dziewczynie pełne pogardy spojrzenie. – Mam lepszy pomysł. – jego usta wygięły się w perfidnym uśmieszku, a Callow zaś wlepiła w niego pytający wzrok. – Masz dwie opcje: albo pójdę z tobą albo prześpisz się z Crabbe'em jeśli nie wrócisz. – brunetka miała nadzieję, że to tylko głupie żarty, lecz ujrzawszy jego lewy kącik ust uniesiony do góry, była absolutnie pewna iż chłopak mówił śmiertelnie poważnie.

- Chyba sobie kpisz. – prychnęła, z wyraźną kpina w głosie. Obie opcje wydawały się nie być korzystne, jednak z niewiadomych dla Dracona powodów, gryfonka ewidentnie nie chciała, aby ten poszedł z nią.

- Nie mam tyle czasu. – jego głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji, gdyż wiedział iż ta pustka doprowadza ją do szału. Astrid wciąż wpatrywała się w niego z nienawiścią i jednocześnie niedowierzaniem. – Decyduj. – ponaglił ją, podnosząc nieznacznie ton głosu.

- Pójdę, a ty masz tu siedzieć na dupie i czekać. – brunetka nie dała po sobie poznać żadnych emocji, zupełnie jakby cała złość ulotniła się, a ona przywdziała swą maskę obojętności – W życiu nie prześpię się z żadnym ślizgonem. – słychać było jak podkreśliła dwa ostatnie słowa, po czym wyciągnęła dłoń w kierunku Malfoy'a.

Blondyn przez chwilę jeszcze wlepiał w nią swe metaliczne tęczówki, po czym wsunął rękę do kieszeni. Kilka sekund pogrzebał w materiale spodni, aby wyjąć z niej kluczyk, na który czekała nastolatka. Nie mógł jej puścić bez droczenia się. Wyciągał rękę przed siebie, a gdy Astrid próbowała wyrwać mu mosiężny przedmiot z dłoni, ten cofał się. Bawiła go frustracja i wkurwienie, jakie malowało się na jej twarzy. Dawało mu to dziwną satysfakcje.

- Kurwa. – warknęła, nie mogąc powstrzymać emocji. Zaprzestała tą dziecinną zabawę, po czym założyła ręce na piersi, dając mu do zrozumienia iż nie zamierza dalej brać w tym udziału. Mimo nienagannej postawy w jej brązowych tęczówkach tliły się wyraźne iskierki zirytowania. Widać było jak z każdą kolejną sekundą traci cierpliwość.

Drugie dno | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now