29

204 14 8
                                    

- Idziesz do Hogsmeade? – głos Hermiony wyrwał ją od pochłaniania jednej z mugolskich książek. Jakoś te o magii nigdy nie przypadły jej do gustu. Dziwne receptury, zaklęcia i inne sposoby były niezrozumiałe dla gryfonki. Po dokończeniu zdania, uniosła głowę, tym samym wyściubiając nosa zza lektury. Spojrzała na nią lekko zdziwionym wzrokiem, po czym zaczęła kalkulować jej wygląd. Dziewczyna stała zwarta i gotowa do wyjścia. Jesienny płaszcz spoczywał na jej drobnym ciele, a na głowie miała dość śmieszną bordową czapkę. – Co się tak patrzysz? Mam coś na twarzy? – zapytała, uśmiechając się szeroko.

- Nic, po prostu nie odzywałaś się do mnie od kilku tygodni, więc zastanawia mnie skąd ta nagła zmiana. – Astrid uniosła brwi do góry, po czym zajęła się kalkulowaniem kolejnego rozdziału w kryminale, który pochłaniała od dobrych dwóch dni.

- Harry i Ron mają do ciebie ból dupy, a mnie już zaczynają wkurwiać ich domysły. – Hermiona wciąż wlepiała swój pełen zniecierpliwienia wzrok w zaczytaną dziewczynę. Nie dało się ukryć iż był to niecodzienny widok, gdyż Callow nie przepadała za czytaniem książek. Właściwie to była to pierwsza, którą czytała z własnej, nieprzymuszonej woli.

- Od kiedy z ust nienagannej uczennicy Granger płyną takie haniebne słowa? – jej głos był przesączony ironią, a w brązowych tęczówkach nastolatki dało się ujrzeć iskierki rozbawienia. Chcąc podkreślić ten sarkazm, uniosła lewy kącik ust do góry, nie odrywając wzroku od literek na kartkach.

- Powiedzmy, że ktoś ma na mnie zły wpływ. – Hermiona ujrzała jak głowa gryfonki automatycznie unosi się ku górze, kierując spojrzenie prosto w nią. Nie do końca przemyślała czy aby na pewno chciała aby ta posiadała tą informację, lecz było niestety za późno.

- Ktoś tu się zakochał? – zapytała unosząc brwi do góry. Chciała mieć kontakt wzrokowy z dziewczyną. Odłożyła książkę na czerwoną narzutę, po czym wpatrywała się w zmieszaną Granger.

- Zamknij się. – warknęła, lecz po tym z jej ust dało się słyszeć lekkie prychnięcie. Do najgłupszych nie należała, więc nie sprzedałaby nikomu takiej cennej informacji za darmo. Posłała jej gniewne spojrzenie, tym samym dając do zrozumienia Astrid iż to koniec tego tematu. – Idziesz czy nie? – ponagliła ją wzrokiem, oczekując na odpowiedź – Nie każ mi czekać, bo zaraz spocę się jak mysz.

- Już się spociłaś. Wali od ciebie na kilometr. – w jej głosie dało się słyszeć wyraźną ironię, która spowodowała pojedyncze iskierki irytacji z oczach Hermiony – Nie idę. Moja pasja wzywa. – dodała, podnosząc książkę, pokazując w ten sposób co ma zamiar robić przez cały dzień.

- Nie mam pojęcia co wydarzył się w twoim życiu, że zaczęłaś czytać. – prychnęła, posyłając jej rozbawiony uśmiech, był całkiem szczery, chyba najszczerszy jaki Callow ujrzała na jej twarzy od początku roku – I nie chcę wiedzieć. – dodała, ujrzawszy jak wargi brunetki rozchyliły się, jakby chciała coś powiedzieć.

- W takim razie zabaw się z tym nieszczęśnikiem. – Granger przewróciła jedynie oczami na znak zażenowania, po czym skierowała się do wyjścia. Nacisnęła klamkę, gdy po pokoju rozległ się przepełniony ironią głos Astrid – Tylko pamiętaj, żeby nie zanudzić typa pierdoleniem o książkach. – Hermiona nie zareagowała na jej docinki. Nacisnęła mosiężną klamkę, tym samym ukazując korytarz wieży Gryffindoru – I jeszcze jedno... - dodała, wyginając usta w perfidnym uśmieszku. Przekierowała wzrok z książki wprost na odwróconą do niej przodem gryfonkę. – Nie chcę być ciocią.

Nastolatka wytrzeszczyła oczy w geście niedowierzania. Co prawda nie była mistrzynią jeśli chodzi o sztukę ironii, lecz nawet głupi wyczułby w tym sarkazm i odpowiedziałby tym samym. Tym właśnie różniły się od siebie. Astrid miała bardzo specyficzne poczucie humoru, lubiła spontaniczne sytuację i nauka u niej zawsze była na drugim miejscu.

Drugie dno | Draco MalfoyWhere stories live. Discover now