.

703 48 89
                                    

Rozdział I

~~~•~~~

Per. Jan

Niestety nie było mi dane rozmyślać  długo nad artykułem, dlatego że już następnego dnia rozpoczynała się moja nowa szkoła nowa tak połowicznie bo moi prześladowcy zostali ci sami myślę że skoro jadę do małego miasta i tam zamieszkam będę mieć w końcu spokój niestety tak się nie stało jednakże czułem  coś dziwnego jakby ktoś ze mną szedł i to uczucie potęgowało  pewność już ich tak bardzo nie bałem.

Chodzi o  Alka  i jego grupę która składa się z Alicji, wysokiej szczupłej brunetki o jasnych oczach, Karoliny ta była grubsza i miała krótkie ciemne włosy, Karol jako naczelny Seba był łysy i wysoki.

Myśląc o nich w autobusie szkolnym nie zauważyłem jak dotarłem do budynku, nie zwracając uwagi na otoczenie poszedłem do klasy zająłem ostanie miejce pod oknem.

W spokoju zastanowiłem się z dziwnym uczuciem.
Miałem naprawdę nieodparte uczucie że ktoś ze mną  jest jednak w klasie  było pusto, co się dziwić jest dopiero   6:00 rano uczniowie się dopiero schodzili, Nie wiedziałem dlaczego wyszedłem tak wcześnie z domu. Może z braku jakich kolwiek innych zajęć.
Jednakże jak na moje  nieszczęście po 15 minutach pojawiła grupa której nienawidziłem.

-widzę że mam do ciebie szczęście Ruda zarazo- odezwała się Karolina.

- ta.. - Karol uderzył mnie w twarz.

Patrzyłem na nich wzrokiem bez emocji pewne że nic mi nie zrobią, popatrzyli się na mnie.
- Aluś też sądzisz że zapomniał co znaczy spotkanie z nami. - powiedział któryś z nich nim się obejrzałam. Alek i Karol złapali mnie za ręce i zaciągnęli do kibla. Gdzie włożyli mi głowę do muszli.
- co tu się dzieje!! - powiedział nauczyciel który wszedł do łazienki. Chłopacy mnie puścili. - po lekcji do detektora!

Poszliśmy za nauczycielem do klasy.
Zajęliśmy miejsca i zaczęła się lekcja biologii.

Profesor ogłosił zajęcia z cięcia żab wyjął małą gilotynę.

Kiedy przytwierdził ją do biurka ostrze podniosło się samo. Kiedy każdy patrzył się na ostrze ktoś podłożył tam rękę. To był Karol. Ale wyglądało to tak jakby ktoś trzymał jego dłoń w tym miejscu.

- POMOCY!!! - krzyczał i się rwał.
Nauczyciel podbiegł mu pomóc jednak został odepchnięty z taką siłą że spadł na tablice. 

Nóż samoistnie spadł ....

Odciął rękę....

Wszystkich przeszedł dreszcz a dziewczyny w  klasie pisały przerażone. Karolina chciała pomóc chłopakowi ale krzesło się uniosło i z impetem uderzyło w dziwaczne, aż złamało jej nogę.

Za to siła wróciła do rannego który próbował uciekać, pociągnęła chłopaka do okna i wyrzuciła go przez nie nauczyciel zbiegł na dół żeby zobaczyć co się dzieje z nieszczęśnikiem. Jednak było już za późno. Można go było zdrapywać z podłoża.

Per. ????

Wstałem z boku klasy i patrzyłem się przez okno  na  ciało byłem zafascynowany strachem ludzkim jednakże nie mogłem pozwolić żeby temu rudzielcowi  coś się stało. Wywoływał u mnie uczucia których od prawie dekady nie czułem. 

W końcu poszedłem za dzieciakiem do domu. Jedynie muszę się zająć tylko tą dziewczyną...

Per. Karolina

W szpitalu na na drugim piętrze był tomograf. Wiec czekałam na wózku aż zwolnią sale. Na korytarzu aktualnie nie było nikogo. Sprawdzałam Instagrama i inne media
Zostałam sama, nie było do kogo się odezwać. Jednak poczułam jakby ktoś łapał mnie za ramię, dość mocno.

-za to co zrobiłaś to ci się należy

Wysyczał głos za mną jednak nikogo tam nie było. Zaczęłam panikować i wzywać pomoc.
Przyszła pielęgniarka i zabrała mnie do sali. Prześwietlenie wykazało złamanie otwarte z przemieszczeniem. Po założeniu gipsu. Paliłam przed szpitalem gdzie zostawił mnie lekarz. Powiedział że powietrze dobrze mi zrobi a za szpitalem był park grzech nie skorzystać. Jednak mój wózek się ruszył. I przyspieszał z każdą sekundą. Krzyczałam i płakałam zobaczyłam że jadzie w stronę autostrady. Zeskoczyłam z pojazdu.

Co tu się dzieje ?

Pielęgniarka zabrała mnie na inny pojazd. Chodź wolałabym kule.
Kiedy jednak przejeżdżaliśmy obok schodów coś odepchnęło kobietę mnie zrzuciło w piętra.

Per. Pielęgniarka

Zbiegłam po schodach za dziewczyną wołając pomocy jednak gdy zbiegłam okazało się że biedaczka spadła na poręcz i odcięło jej głowę.

Kto mógł to zrobić!?

Per. Alicja

Po śmierci moich przyjaciół zostawiłam Alka i postanowiłam udać się do mojej cioci na wieś.

zakochany w duchu ~ RośkaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora