Bellatrix skierowała się do dormitorium chłopców. Przeszła odrobinę w głąb chłodnego korytarza i otworzyła drzwi do sypialni Rudolfa, Toma, Amycusa, Thorfina i Corbana. Z niesmakiem popatrzyła na panujący w pokoju bałagan. Rozglądnęła się. Tylko jedno łóżko było starannie pościelone, tylko jedna szafka była pieczołowicie odkurzona, tylko jeden drewniany kufer stał zamknięty w kącie.
– To moje łóżko – wysyczał nagle drwiąco zimny głos – Nie uważasz, że wygląda wyjątkowo... ekscentrycznie w porównaniu do pozostałych?
Bellatrix odwróciła się gwałtownie, celując różdżką w Toma Riddle. Ten, widząc to, zaśmiał się cierpko.
– Doprawdy? A myślałem, że stać Cię na coś więcej, Black – to mówiąc uśmiechnął się krzywo.
Dziewczyna odrzuciła z ramion długie, czarne włosy i zdobyła się na drwiący uśmieszek.
– Bo mnie stać, Riddle.
Nagle Bellatrix rzuciła się na Toma, przysysając się do niego. Dziewczyna niemalże czuła jego ręce odpychające ją od siebie i jego ciemne oczy, wpatrujące się w nią z rozbawieniem. Ku jej zdumieniu jednak nic podobnego się nie wydarzyło. Przeciwnie - Tom chwycił ją w talii i przyciągnął do siebie.
Bellatrix chciała, aby ta chwila trwała wiecznie - czuła się cudownie, jakby ona i Tom stanowili jedność. Jedną rękę wsunęła chłopakowi we włosy, drugą zacisnęła na jego szacie, oddając się błogiemu uczuciu.
Po chwili oderwali się od siebie zdyszani, a Riddle zmierzył Bellatrix surowym spojrzeniem.
– Nie powinniśmy tego robić – wysapał piskliwie – Umówiłaś się ze swoim chłopakiem Rudolfem na randkę – to mówiąc uśmiechnął się szyderczo.
Bellatrix zarumieniła się, po czym wyszeptała:
– 𝑁𝑖𝑒𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎.
– Nie? – Tom uniósł brwi w zdumieniu – A Rudolf cały czas mi opowiadał, jak obściskiwaliście się nad jeziorem.
Dziewczyna zaniemówiła. Jeszcze przed chwilą Tom wydał się jej inny: troskliwy, czuły... Teraz jednak znowu zobaczyła prawdziwego Toma - aroganckiego, sarkastycznego i podłego chłopaka.
Ale ona umiała w nim dostrzec jeszcze coś - piękno. Dziewczyna nie wiedziała, w czym to piękno się przejawia. Może podobała jej się subtelna okrutność, z jaką Tom przemawiał, a może prawda i to, w jaki sposób się nią posługiwał.W tej chwili Bellatrix wiedziała tylko jedno - Tom podobał się jej jak nikt inny dotąd. Byłaby gotowa zrobić wszystko, byleby go zdobyć.
Zebrała siły i odparła:
– Owszem, tak było, ale zrobiłam to, aby się do Ciebie zbliżyć. Zrobiłam to, bo wolę Ciebie.
Tom uniósł brwi i zaśmiał się.
– Wybrałaś dosyć żałosny sposób, aby to okazać – wycedził, nie odsuwając się jednak od Bellatrix.Dziewczyna zmrużyła niemalże czarne oczy.
Tom nie był jej w stanie do siebie zrazić, a widać było, że próbował. Bellatrix wiedziała, że nawet on ma swój słaby punkt, toteż chwyciła go za szyję i zaczęła powoli całować, nie pozwalając mu dojść do słowa. Po chwili z zadowoleniem stwierdziła, że Riddle zadrżał. Jego ręce zacisnęły się mocno na talii dziewczyny, podczas gdy ręce Bellatrix błądziły po jego torsie.Po upojnie spędzonej godzinie chłopak wyprowadził dziewczynę z pokoju, a ta przez całą, choć stosunkowo krótką drogę do swojego dormitorium, myślała tylko o nim.
Następnego ranka, na śniadaniu w Wielkiej Sali, do Bellatrix podfrunął dumnie puchacz, lądując prosto w misce z owsianką Josie. Lądowanie to niewątpliwie umniejszyło godności ptaka, toteż ten, gdy tylko Bellatrix uwolniła jego nogę od listu, wzniósł się gwałtownie w powietrze, rozchlapując mleko na ślizgonów.
Josie nachyliła się ku przyjaciółce, wyrwała jej z ręki list i przeczytała na głos, ale tak, aby tylko one mogły to usłyszeć.
𝑴𝒖𝒔𝒛𝒆 𝑪𝒊𝒆 𝒏𝒂𝒖𝒄𝒛𝒚𝒄 𝒋𝒂𝒌 𝒔𝒕𝒐𝒔𝒐𝒘𝒂𝒄 𝒆𝒍𝒊𝒌𝒔𝒊𝒓. 𝑾 𝒕𝒚𝒎 𝒘𝒚𝒑𝒂𝒅𝒌𝒖 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔 𝒃𝒐𝒘𝒊𝒆𝒎 𝒃𝒆𝒛𝒏𝒂𝒅𝒛𝒊𝒆𝒋𝒏𝒂. 𝑺𝒌𝒐𝒏𝒕𝒂𝒌𝒕𝒖𝒋 𝒔𝒊𝒆 𝒛 𝒕𝒚𝒎 𝒄𝒉ł𝒐𝒑𝒂𝒌𝒊𝒆𝒎, 𝒐𝒏 𝑪𝒊 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒐 𝒘𝒚𝒕ł𝒖𝒎𝒂𝒄𝒛𝒚.
- 𝑫. 𝑩.
– O jakiego chłopaka może chodzić? – zastanawiała się na głos Josie, gdy wracały do pokoju wspólnego w lochach.
– Myślisz, że ja to wiem? – burknęła Bellatrix.
– A ten tajemniczy 𝐷. 𝐵.? Wiesz, kto to może być? – pytała Josie, nie zważając na milczenie przyjaciółki.
– Powtórzę jeszcze raz: nie wiem! Zapamiętaj to dobrze, bo kolejny raz nie powtórzę! – wybuchnęła Bellatrix, po czym zepchnęła Josie pod ścianę i pobiegła przed siebie.
Nie wiedziała, czemu to zrobiła. Może po prostu nie chciała powiedzieć niczego, co pozwoliłoby przyjaciółce myśleć, że wie, kim jest ów 𝐷. 𝐵. A tak w istocie było.
Dziewczyna po chwili spostrzegła, że znajduje się na siódmym piętrze. Rzadko kiedy tu bywała, dlatego z zaciekawieniem przyglądała się najznamienitszym gobelinom. Przystanęła obok jednego, który szczególnie ją zaintrygował. Przedstawiał on bowiem niskiego mężczyznę tańczącego z trollami.
– To Barnabasz Bzik – odezwał się za nią zimny, piskliwy głos. Bellatrix odwróciła się energicznie, wpadając na Toma Riddle we własnej osobie.
– Czy Ty zawsze musisz mnie tak straszyć? - wykrzyknęła gniewnie.
Tom zdawał się być nieco zdumiony jej reakcją.
– Przepraszam... kochanie – ostatnie słowo wypluł z siebie, jakby było wyjątkowo plugawe – Ale przygotowałem dla Ciebie coś specjalnego.
Dziewczyna zaniemówiła. Nigdy wcześniej nikt nie zwracał się do niej tak pieszczotliwie... Te słowa w ustach Riddle'a zabrzmiały tak, jakby mu na niej zależało. A pragnienie miłości i docenienia przez drugą osobę było w Bellatrix najsilniejsze.
Dziewczyna zamrugała szybko i odrzekła:
– Cóż za specjalność mógł przygotować Tom Riddle?
Chłopak skrzywił się, po czym rzekł:
– Sama możesz się przekonać.
To mówiąc Tom wyciągnął do niej zachęcająco rękę. Gdy Bellatrix ją ujęła, poczuła dotkliwe zimno przeszywające jej dłoń.Chłopak pociągnął dziewczynę za sobą, przechadzając się tam i z powrotem po korytarzu. Zdaniem Bellatrix zachowanie to było osobliwe, ale milczała, posłusznie podążając w tę i z powrotem za chłopakiem.
Nagle, na przeciwległej ścianie, ukazały się wielkie, mosiężne drzwi. Tom kiwnął zachęcająco głową i pociągnął ku nim dziewczynę, pozwalając jej nacisnąć klamkę. Drzwi stanęły przed nimi otworem, ale Bellatrix nie ruszyła się z miejsca. Wpatrywała się z niedowierzaniem w to, co kryło się w pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/238468469-288-k663772.jpg)
YOU ARE READING
History Of Bellatrix
FanfictionHistoria Bellatrix Lestrange, śmierciożercy na sługach Lorda Voldemorta. Czy ktoś zastanawiał się, jaka była jej historia? Dlaczego taka się stała?