Rozdział 10 - Poważna dyskusja

1.9K 87 68
                                    

Następnego ranka Harry wyszedł z wieży Gryffindoru bardzo wcześnie. Wczoraj poszedł prosto do łóżka, twierdząc, że jest zmęczony. Harry nie wiedział, czy Ron i Hermiona naprawdę mu uwierzyli. Nie przepytywali go. Po prostu pozwolili mu odejść. Harry był za to niezwykle wdzięczny. Nie sądził, by mógłby znieść powtarzanie tego, co się stało w gabinecie profesora Dumbledore'a. Nie sądził, by mógłby znieść, gdyby ktoś jeszcze się z niego śmiał.

Z desperacji Harry ruszył szybko w kierunku Kwater Huncwotów. Syriusz wciąż jeszcze będzie spał przez jakiś czas, co dawało Harry'emu czas na porozmawianie z jedyną osobą, która zawsze traktowała go poważnie, bez względu na to, jak wstydliwy był ten temat. Musiał porozmawiać z Remusem. Remus wszystko wyjaśni, jak zawsze.

Harry w mgnieniu oka dotarł do Kwater Huncwotów, wyszeptał hasło i wszedł cicho. Miejsce było zupełnie ciemne, gdy Harry manewrował do sypialni Remusa. Drzwi były częściowo otwarte, co pozwoliło Harry'emu wsunąć głowę i zobaczyć, że Remus śpi spokojnie. Lekka ilość światła słonczego wpadała przez okno na drugim końcu pokoju, pozwalając Harry'emu widzieć bez trudności. Tak cicho, jak to możliwe, Harry wszedł do pokoju, przysunął krzesło i usiadł przy łóżku Remusa. Wiedział, że miał nieco czas, by wymyślić, co powiedzieć, by nie zabrzmieć, jak idiota. Była szansa, że Syriusz wspomniał już o sytuacji, więc Remus miał pojęcie, co się wydarzyło.

Pochylając się do przodu na krześle, Harry chwycił twarz w dłonie, próbując myśleć. Jak można powiedzieć komuś, że nie miało się pojęcia, co czuło się od innych, nie brzmiąc jak idiota? Im więcej Harry o tym myślał, tym mniej się przejmował, jak wiele brakowało mu informacji z zakresu relacji międzyludzkich. Niepokoiło go to, że te niewygodne uczucia były skierowane w jego stronę. Nie podobało mu się, gdy ktoś myślał o nim w ten sposób.

Na szelest pościeli, Harry szybko podniósł głowę i zobaczył, jak Remus powoli otwiera oczy, po czym zaciąga się głęboko i odwraca głowę w kierunku chłopca.

- Dzień dobry, szczeniaku – powiedział Remus, a jego wciąż był dość mocno zaspany. – Mogłeś mnie obudzić, wiesz?

Harry potrząsnął głową.

- Potrzebujesz snu – powiedział cicho. – Pani Pomfrey...

- Jest bardzo nadopiekuńcza, jeśli o nas chodzi – powiedział Remus z uśmiechem, powoli siadając i przeczesując palcami włosy. – Wiesz o tym lepiej niż ktokolwiek inny. – Rzucił Harry'emu długie spojrzenie, przesuwając się lekko i poklepał łóżko obok siebie. – Chodź, Harry. Myślę, że ta rozmowa jest już dawno spóźniona. – Harry usiadł na skraju łóżka, lekko się wiercąc. – Rozmawiałem wczoraj wieczorem z Syriuszem i wierz mi, nasłuchał się – powiedział Remus z ironicznym uśmieszkiem. – To nowe terytorium zarówno dla nas, jak i dla ciebie. Jedną sprawą jest czucie własnych emocji, ale ubranie ich w słowa, zwłaszcza gdy o niektórych wolałbyś nie dyskutować... cóż, powiedzmy po prostu, że rozumiem, dlaczego były tak niekomfortowe.

Harry spuścił wzrok i westchnął. Remus miał rację. Jak dokładnie ubrać emocje w słowa?

- Więc nie jestem beznadziejny? – zapytał cicho Harry.

- Nie, Harry – powiedział szczerze Remus. – Ani trochę nie jesteś beznadziejny. Mam przeczucie, że te dziewczyny wczoraj czuły do ciebie jakiegoś typu pociąg. – Harry zakrył twarz dłonią, by ukryć zakłopotanie. – Istnieje wiele emocji, które pokrywają się z pociągiem: uwielbienie, zauroczenie, miłość... pożądanie...

Harry szybko spojrzał na Remusa szeroko otwartymi oczami. Nie usłyszał tego.

- Remus, te dziewczyny miały czternaście lat! – zaprotestował. – Nie ma mowy...

Moc Hogwartu | TłumaczenieWhere stories live. Discover now