Zatrzymajmy się w 2012 roku. W Avengers. W Nowym Jorku. W mieście zniszczonym przez Boga post. W trochę innej rzeczywistości. Co gdyby Thor miał jeszcze jedną siostrę - nie Helę. Co gdyby miał rodzeństwo które nie chciało by go zabić, z którym by się dogadywał i rozumiał, co gdyby miał siostrę która by się o niego troszczyła, kochała go z wzajemnością. Co gdyby tym samym uczuciem dążyła Lokiego? Też było by to odwzajemnione?