🙏Rozdział 26 🙏

67 7 0
                                    

Thor siedział przy siostrze delikatnie głaszcząc ją po głowie kiedy Bruce przygotowywał specjalne kroplówki. Pytał się blondyna o każdą jedną substancję, musiał wiedzieć jak zadziała na dziewczynę i być w 110% pewnym, że jej nie zaszkodzą. Starał się zrobić je tak by pomogły. Wiedział już, że zwyczajne środki przeciwbólowe nie zadziałają tak dobrze jak na człowieka, a ich dawka musiałaby być zwiększona prawie trzykrotnie by dały jakikolwiek efekt.  Chciał pomóc Lisie, naprawdę pragnął jej ulżyć lecz nie miał pojęcia jak. Jej organizm był jedynie podobny do ludzkiego  a to właśnie najdrobniejsze szczegóły były najważniejsze. Może gdyby chciało o jakiś przeszczep było by prościej bo organy miała identyczne.

- Błagam zrób coś - poprosił nie odrywając wzroku od siostry. - Zrób coś by nie cierpiała, by nie czuła tego co ja wiele lat temu. To cholernie boli, a jej nikt nie zabierze cierpienia.

- Wiem, staram się przecież. Tylko skąd mam wiedzieć co jej podać ? Jakoś nie pomagasz za bardzo, wiesz ?

- Bo ja nie mam pojęcia jak to wszystko w środku działania. Nie jesteśmy lekarzem.

- A ja nie jestem neurochirurgiem. A tym bardziej magicznym neurochirurgiem. Thor chcę jej pomóc, uwierz ale nie potrafię. Potrzebuje wiedzy.

- F.R.A.I.D.A.Y! - krzyknął blondyn w powietrze.

- Tak ?

- Znajdź proszę wszystkie książki o mitologii nordyckiej jakie istnieją. I zrób co by tu były.

- Oczywiście.

- Myślisz, że mity pomogą? - spytał mało przekonany jego propozycją.  - Bądź co bądź to tylko bajki.

- Myślisz się. Mity to tak naprawdę historie które my wymyślaliśmy z nudów albo z rozkazów tej wrednej dyrektorki. Już nie pamiętam, to było dawno. Mniejsza z tym, chodzi o to, że część z nich to prawda, a część pisałem ja. Te które tworzył Loki są pełne informacji, te Lisy mają dużo akcji, a ja... Pisałem to co dyktowali mi inni nie za wiele myśląc.

- F.R.A.I.D.A.Y ! Ile ksiąg już znalazłaś? - spytał Bruce.

- Do tej pory dwa tysiące trzysta dwadzieścia osiem. To pięćdziesiąt procent wyników.

Lekarz popatrzył tylko na Thora krótko i wrócił do fiolek. Kręcąc przy tym zmartwiony głową.

- Nie chcę cię martwić ale nie mamy czasu na analizowanie takiej ilości materiału. Przyznaję ci jeszcze, że twoja druga siostra prawdopodobnie zaatakuje ziemię i Tony chce się bronić. Po za tym Lisa wybudzi się za kilka minut.

- Cholera. Utrzymaj ją w śpiączce. Zrób coś. - Przesiadł się z krzesła na łóżko i wziął głowę siostry na kolana. Mogła być starsza o te kilka minut, a w jego oczach zostawała małą dziewczynką która kochała czesać swoje lalki i mocno się denerwowała kiedy on chciał walczyć z jej księżniczkami zamiast jej ratować jak na rycerza przystało, tą słodką pięciolatką nosząca wszędzie ze sobą nosiła swoją przytulankę bez której długo nie potrafiła zasnąć. Miał się nią opiekować, tak jak wtedy gdy zgubiła pluszaka i szukała go cała służba, a on wygrzebał spod łóżka swojego wilczka który jej się spodobał i zgodziła się tamtej nocy spać z nim zamiast ze swoim miśkiem,  pilnować by nigdy nie stała się jej krzywda i czuł, że zawiódł.

- Przykro mi, potrzebuje wiedzy.

- Dobrze, załatwię ci kogoś kto się zna. Tylko do jasnej jeśli powiem w pałacu, że Lisa jest w złym stanie zabiorą ją do Asgardu, będą ją tam leczyć starymi metodami, a to będzie trwało za długo. Nie może tyle cierpieć.

- Nie masz kogoś na tyle zaufanego i mądrego by powiedziała ci co trzeba i zatrzymał to dla siebie ?

- Zaufanego? - Zastanowił się. - Zaufanego może i nie ale ktoś komu nikt nie uwierzy też się nada.

Siostra - Loki LaufeysonWhere stories live. Discover now