21

85 7 0
                                    

- Panie Stark ! – krzyknął w przestrzeń salonu. Cisza. Rozejrzał się jeszcze wokół i ruszył w stronę laboratorium lecz tam również nikogo nie było. – F.R.A.I.D.Y. ?
- Tak , Peter?
Był wdzięczny Tonyemu, że ustawił ją tak by mówiła mu po imieniu nie po nazwisku. Czuł by się dziwnie, zbyt dorośle gdyby wciąż zwracano się do niego per ,,Pan Parker” . To nie było naturalne, dosłownie nikt nigdy nie zwracał się do niego po nazwisku więc wiedział, że nie czuł się dobrze jeśli ktoś, a nawet coś, zaczęło by tak mówić.
- Gdzie są wszyscy. Proszę mów, znam szkielet wieży na pamięć.
- Biorąc po uwagę, że jest drugą w nocy wszyscy goście Avengers Tower są w swoich pokojach. Wszyscy śpią – odpowiedziała spokojnie.
- Jest już tak późno? Nawet nie zauważyłem. Pan Stark śpi ?
- Tak, wyczuwam jego płytki oddech w sypialni.
- Kurde – szepnął pod nosem odsłaniając roletę za którą faktycznie była ciemna noc. Światło w wieży zapalało się automatycznie, rolety były zasłonięte zawsze co było kwestią bezpieczeństwa dlatego bez zegarka na prawdę trudno było rozpoznać godzinę. – Myślisz, że będzie zły jak go obudzę?
- Biorąc pod uwagę fakt że Pan Strąk zasnął równo 175 minut temu, a normalna dawka snu wynosi 6 godzin według moich obliczeń najwłaściwiej było by obudzić go za 2 godziny i pięć minut.
- Nie o to pytałem. Myślisz, że Tony mnie zabije jeśli go obudzę.
- Szansę są minimalne...
- Lecz nie zerowe – dokończył za nią.- Ale skoro są minimalne, jakby co obiecaj, że mnie pochowasz.
- Zapisano w kalendarzu. Na kiedy ustawić przypomnienie ?
- Na nigdy – odparł zawiedziony brakiem inteligencji czegoś co w nazwie miało to słowo.
Zszedł po schodach dwa piętra niżej gdzie mieściła się sypialnia Tonyego i Pepper. Tej nie było od tygodnia w mieście – wyjechała na spotkanie biznesowe. Po cichu otworzył czarne drzwi pokoju by wejść do największego pokoju w całej wierzy. Myśleliście, że to salon czy inne laboratorium? Nie, w tym jednym pomieszczeniu mieściła się sypialnia, kuchnia, salon, garderoba i łazienka. Pokój był nad wyraz stylowy, urządzony perfekcyjnie. Nie lepiej jednak on pokoju który wymyślił i zaprojektował Peter – przynajmniej on tak twierdził.
Usiadł na skraju ogromnego łóżka na którym pod czerwono czarną kołdrą spał Tony. Zgniatał pod głową poduszkę tak, że nie przypominała w niczym swojego wcześniejszego kształtu.
- Raz, dwa, trzy – policzył szeptem. Wziął głęboki wdech i zaczął szturchać śpiącego mężczyznę, mając w świadomości że obudzenie go gwałtownie może skończyć się dla niego strzałem z jakiejś wyrzutni wziętej nie wiadomo skąd.
- Co się dzieje? – spytał spanikowany wstając. – Peter? Peter! Wszystko gra? Twój pokój się zapalił? Ktoś włamał się do bazy ? Pająka masz w pokoju? Na litość boską chłopcze mów.
- Okazuję się, za na jutro mam przynieść karmik dla ptaków na technikę.




Taki przeprosinowy bonus. Zyskam tylko wenę na rozdział który dzieli mnie od reszty już gotowej książki a który idzie mi jak krew z nosa ( dobra wcale mi nie idzie i od dwóch miesięcy zastanawiam się tylko jak go napisać) i dalej będzie jakoś szło. Mam nadzieję ...

Siostra - Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz