Rozdział Pierwszy

2.9K 109 84
                                    

- No kurwa Molly daj pożyć! Siedemnaste urodziny ma się raz w życiu.
- Serio? Już myślałam, że dwa - sarknęła Molly.

Od rana słyszę jak Alan próbuje ją namówić na domówkę z okazji naszych 17 urodzin. Nigdy nie wspierałam mojego brata w przekonywaniu Molly do organizowania jakichkolwiek imprez bo znałam tego zakończenie. Nie ma bata żeby ją przekonać, po prostu nie i koniec.

Jest piątkowy poranek już koło 6:30 wiec postanawiam ruszyć się z mojego łóżka, wziąć prysznic i zacząć się ogarniać. Zakładam obcisłe, czarne skórzane spodnie i do tego czarna bluzę z kapturem z Local Heroes, a włosy spięłam w luźnego kucyka. Schodzę na dół do kuchni i natykam się na moje przecudowne rodzeństwo które dalej się kłóci o urodziny.

- Jak miło was widzieć - sarknęłam
- Nie pierdol tylko pomóż mi jej przemówić do tej pustej główki, ze przez jedna imprezę nic się nie stanie. - Prychnął Alan.
- Ale co tak groźne? Ja się w to nie mieszam, radź sobie sam braciszku. - Nie miałam ochoty zaczynać teraz tego tematu. Chciałam po prostu wyjść już z tego domu jak najszybciej.
- Będziesz coś kurwa chciała - Krzyknął do mnie.
- Spokojnie od ciebie raczej niczego. - Odpowiedziałam z największym spokojem na jaki dałam radę się zdobyć. Wiedziałam ze to go zawsze wkurza.
- Spierdalaj! Przeliterować ci to może? S-P-I-E-R-D-A-L-A-J. Jesteście obie siebie warte. - Znowu krzyknął.

Sięgnęłam po jabłko ignorując go totalnie i wyszłam z domu.

Wsiadłam właśnie do mojego czarnego jeepa, włączyłam „girl in red - rue" i ruszyłam do szkoły. Droga zajmuje mi jakieś 25 minut autem. Po drodze wstępuje do Starbucks'a i zamawiam dwa średnie frappuccino strawberry&cream.

Podjeżdżając na parking zauważam mojego najlepszego przyjaciela Ethana, który stoi przed wejściem i wiem, ze już na mnie czeka. Przyjaźnimy się od 3 lat czyli od rozpoczęcia naszej nauki w high school. Nasza historia poznania akurat jest lekko pojebana ale o tym może kiedy indziej. Ethan to przystojny brunet z czekoladowymi oczami coś mniej więcej jak Louis Partridge tylko, że wyższy. Ogólnie każda laska na niego leci. Kiedyś tez nawet i ja, a że jestem jego przyjaciółka i większość czasu spędzamy razem, to wszystkie laski z tej szkoły mnie automatycznie nienawidzą. No ale idzie się przyzwyczaić.

- Twoje frappuccino - Mówię wręczając mu napój.
- I co ja bym bez ciebie zrobił?
- Hmm... na pewno byś nie miał darmowego frappucciono co każdy piątek a dalej chyba byś sobie jakoś poradził. - Zażartowałam.

Truskawkowe Frappuccino co piątek to już nasza taka mała tradycja. Nie mam pojęcia skąd to się wzięło w każdym bądź razie już tak zostało.

- Dobra nie gadaj głupot tylko mów co chcesz robić jutro - Spytał mnie z entuzjazmem Ethan.
- Nic. Najchętniej bym została w swoim pokoju oglądając plotkarę do rana. - Burknęłam i ruszyłam do środka szkoły, a Ethan za mną.
- No kurwa i frytki do tego. Nie ma takiej opcji, idziemy się gdzieś zabawić. Nie obchodzi mnie twoje zdanie idziemy i nie masz innego wyjścia.
- Nie ma mowy. Taty nie ma, Molly jedzie do Nicka, a Alan wyjdzie gdzieś chlać i podejrzewam ze szybko nie wróci, o ile to w ogóle zamierza zrobić. - Odpowiedziałam.
Nie chciałam nigdzie iść. Nie miałam na to najmniejszej ochoty.
- O kurwa! Dziewczyno czy ty słyszysz co ty właśnie powiedziałaś? Masz wolny dom, siedemnaste urodziny i mi nawet nie mów ze nie zamierzasz tego wykorzystać bo to zrobie za ciebie.
- Nie, nie zamierzam. - Powiedziałam pod nosem zirytowana.

Ostatni rok niepełnoletnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz