Rozdział ósmy

1K 60 143
                                    

Jeżeli ktoś nie widział wcześniejszego „
rozdziału „14 lipca 2019" to serdecznie zapraszam! Możecie się przygotować na lekką mieszankę pov w tym rozdziale :0 haha.

Wracaliśmy już do domu. Zostały jakieś 2 godziny jazdy. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nie miałam ochoty w dodatku byłam zmęczona. Udawałam, że śpię z słuchawkami w uszach. Najlepsza taktyka na to żeby nikt się do ciebie nie odzywał. Coś pięknego. Niby udawałam ale po chwili na prawdę usnęłam.

***
Obudziła mnie Molly mówiąc, że jesteśmy już pod domem i żebym wstawała. Pożegnałam się z wszystkimi, zabrałam swoje torby i poszłam z Alanem oraz Molly do domu. Tuż przed samymi drzwiami Jaydan złapał mnie delikatnie za nadgarstek i zatrzymał.

- Wiesz, tak sobie pomyślałem, że jutro z okazji rozpoczęcia wakacji rozłożą wesołe miasteczko i będą różne koncerty. Może chciałabyś iść ze mną? Oczywiście jeżeli nie to zrozumiem ale byłoby naprawdę fajnie gdybys może jednak chciała... - Mówił zawstydzony.

Był naprawdę uroczy. Taki bezradny z nadzieją w oczach. Mimo, że wyglądał na takiego fuck boya to tak naprawdę nie widziałam żeby w tej chwili był pewny siebie czy tego, że się zgodzę.

- Jasne. Pisz mi jutro i której mam być gotowa. - Uśmiechnęłam się do niego.

Zauważyłam iskierki w jego oczach. Może i nie pokazywał, że się cieszy ale było to widać po jego pięknych czekoladowych oczach.

Odwróciłam się i ruszyłam do pokoju. Rzuciłam wszystkie rzeczy w kąt mojej nory i ległam się na łóżko. Byłam zmęczona wszystkim. Może i nie było to zmęczenie fizyczne ale psychiczne. Jedyna rzecz, która mnie pocieszała to jutrzejsza randka z Jaydenem. Nie chciało mi się nic więc stwierdziłam, że obejrzę teen wolf'a. Leżałam tak i oglądałam jakoś do godziny drugiej w nocy. Usnęłam w trakcie oglądania.

***
Otwierając oczy spojrzałam na mój telefon, który leżał obok mnie. Była 15:23. Nic nowego. Norma. Kocham spać w dzień a wszystko inne robić w nocy. Odpaliłam swoją playliste na Spotify i jeszcze chwilę leżałam. Dostałam SMS od... No waśnie od kogo?

Numer nieznany: Bądź o 16 przed wesołym miasteczkiem. Nie mam jak po ciebie przyjechać.
Ja: Jasne, nie ma sprawy.

Wiadomość brzmiała lekko szorstko i nie pasowała mi do Jaydena. W każdym bądź razie miałam jakieś 20 minut na ogarnięcie się i 10 na dojechanie. Nie ma bata, że zdążę. Jestem już tego pewna.

***
Tak jak mówiłam jest 16:07 a ja mam jeszcze 7 minut drogi. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam, a na siebie założyłam czarne kolarki i krótki czarny top na ramiączkach. Miałam na nogach moje czarne conversy i skórzaną, cienką kurtkę. Na moim nosie widniały również czarne okulary. Parkowałam właśnie już na parkingu pod wesołym miasteczkiem. Ruszyłam w wyznaczone miejsce przez Jaydena.

- Ymm hej? Wiesz może gdzie jest Jaydan? - Powiedziałam oschle do Nicka, który nie mam pojęcia co tutaj robił.

Nie wiem co on tu robi i mnie to nie obchodzi.

- To ja do ciebie napisałem. - Wyznaje.

Nie wiem czy się śmiać czy płakać. Po chuj ten cwel udawał w wiadomości Jaydena i dlaczego chciał się ze mną spotkać?

Ostatni rok niepełnoletnościKde žijí příběhy. Začni objevovat